mój wspaniały partner jednak mnie oszukał. Może oszukiwał?

Problemy z partnerami.

Postprzez nana » 1 lip 2008, o 11:45

nie chcę cię martwić, ani podpuszczać szachistko, ale jak odkryłam filry mojego ex w internecie i przeprowadziłam błyskawiczną i wnikliwą inwigilację (napisałam do dziewczyny, z którą podejrzewałam, że flirtuje), to okazało się, że istotnie mój ex mnie z nią zdradził. Dziewczyna okazała się uczciwa i powiedziała mi to (miałam też mase dowodów).
Oczywiście może się to różnie kończyć (mam na myśli internetowe flirty), ale moim zdaniem w zdrowym związku nikomu to nie jest do niczego potrzebne. Jeśli facet zaczyna flirtować w sieci, to czegoś mu brakuje. Nie rozumiałabym też jeśli odpowiada na czyjeś zaczepki. Z mojego punktu widzenia takie flirtowanie to zdrada. W takiej sytuacji, ja, żeby uciąć sprawę poprosiłabym o wszystkie loginy i nicki (oczywiście w rozmowie w 4 oczy, żeby już niczego nie zdąrzył wyczyścić czy zmienić), potem od ręki zalogowałabym się i nie czytając niczego zmieniłabym hasła. Potem zablokowałabym strony ze wszystkimi znanymi mi portlami społecznościowymi z "nasz-klasą" na czele i włącznie! To jedyne rozwiązanie, które mnie by mogło uspokoić. Wiem, że kontrola nie zastąpi zaufania i że mój pomysł jest beznadziejny, ale inaczej bym nie potrafiła.
Oczywiście moego ex wywaliłam z mojego życia jednym ruchem na zbity pysk.

Pytanie jak ty potrafisz do tego podejść?

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez szachistka » 1 lip 2008, o 14:02

Mój chłopak twierdzi, że:
1. nigdy nie flirtował ani nie podrywał żadnej dziewczyny. Jeśli już miałby coś w tym stylu robić to byłoby to zwykłe ZACZEPIANIE, które miałoby służyć wyłącznie temu, aby poznać nową osobę.
2. w ciągu naszego związku nigdy nie zaczepiał żadnej dziewczyny. Tym bardziej nie podrywał ani nie flirtował.
Być może i tak było. Zapewne nie pamięta o tych wszystkich incydentach, o których ja pisałam wyżej. Cały czas obstaje przy tym, zapewnia mnie iż nigdy mnie nie okłamał a kiedy tylko to słysze mam ochotę podważyć jego zapewnienia przykładami o których czytałyście.
Ale trudno. Postanowiłam nieco zmienić taktykę i sama zaczynam zaczepiać mężczyzn. Częściowo jest to nawet wskazane w mojej pracy (jestem handlowcem) ale ponieważ mój partner wyznaje zasadę, że w związku wszystko wolno (oczywiście z umiarem) i nie można niczego zabraniać ani nie powinno się ograniczać, stwierdziłam że faktycznie zacznę robić to, co wolno. Zaczepiam, zaczepiam, zaczepiam. W związku z tym oczywiście mój partner też ma pełną swobodę chociaż miał ją zawsze ponieważ tego wymagał.
Nie wiem, co z tego będzie ale skoro nie robię wg niego nic złego, to co miałoby się stać? :)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Megie » 1 lip 2008, o 14:51

skoro Tobie odpowiada taki zwiazek szachistko- to OK..
ja osobiscie pewnie bym powiedziala prawde, i o tych przykladach itp..powiedzialabym ze zrobilam to bo jakos kiepsko z zaufaniem..
wtedy ¨moze udaloby mi sie z facetem szczerze pogadac i widzialabym dlaczego to robi.. i albo woz albo przewoz..ale to moje podejscie...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez kropka75 » 1 lip 2008, o 14:57

Najsmutniejsze jest to, że ona tak idzie w zaparte. Mnie takie zachowanie odstrasza i szczerze mówiąc sądzę, że nie wróży dobrze na przyszłość. :(

Taka zabawa w flirt z obu stron... no nie wiem czy to metoda. :roll:
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez szachistka » 1 lip 2008, o 15:29

Nie, to nie jest dobra metoda. Tylko kto mówi, że ja będę flirtować? Ja nie chcę flirtować, chcę zaczepiać. A jest to ponoć różnica. Co prawda dla mnie róznicy między tymi pojęciami dotychczas nie było natomiast z powodu nie widzenia tej różnicy pojawiały się już małe spięcia między nami bo ja np. uważałam, że mój chłopak flirtuje podczas gdy on tylko żartował.
Albo ja mam zbyt ciasną definicję flirtu albo on zbyt luźną. Jedno z nas zapewne skoryguje swój światopogląd. W każdym razie - co złego się ma stać skoro ja nic złego robić nie będę? Teoretycznie nic złego się nie stanie. Praktycznie też nie powinno.
Co takiego smutnego jest w tym wszystkim, ale tak obiektywnie. Rozumiem, że Wasza subiektywna ocena tak wygląda, ja też na to patrzę niewesoła, ale co takiego smutnego jest w tym obiektywnie?
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez ewka » 1 lip 2008, o 17:53

Taka próba sił... ja myślę, że to niezły pomysł. Jeśli sam nie widzi nic złego w tym, co tam sobie wyrabia - nie powinien mieć do Ciebie żalu ani pretensji... na dłuższą metę, czy nawet "na zawsze" to jednak może się nie sprawdzić. Myślę, że chcesz mu po prostu pokazać, jakie to wszystko może być śliskie i jak głupio partner może się czuć. I w tym momencie pomysł wydaje się niezły.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 1 lip 2008, o 23:29

Ja bym może zrobiła to samo. Plan mnie się wydaje dobry. To chyba najlepszy sposób uczenia- pokazać, jak jest cos czuć na własnej skórze.

I to jest właśnie smutne- dla mnie przynajmniej.
Jak się prosi, tłumaczy- to często łatwiej kamienie gryźć...
Jak sie pokaże jak to jest i pozwoli poczuć- to jakoś działa...

Pozdrawiam, cieszę się, ze juz nie jesteś taka przygnębiona. I mam nadzieję, ze dobrze będzie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez bunia » 2 lip 2008, o 00:32

Wazne aby Twoj partner to zauwazyl....najlepiej sie rzeczy rozumie kiedy poczuje sie na wlasnej skorze :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez szachistka » 2 lip 2008, o 10:24

Wiecie co. Ta metoda chyba nie zadziałałaby na mojego chłopaka. Co prawda mieliśmy poważną rozmowę po tym, jak powiedziałam mu o tym zaczepianiu, ale ostatecznie stwierdził, że mogę robić co tylko chcę bo on ma do mnie pełne zaufanie. Jego nic nie rusza:)
Niemniej wczoraj przeszliśmy chyba najpoważniejszą z dotychczasowych rozmów. Ostatnie kilka dni i te wszystkie sytuacje, o których wiecie złożyły się na wczorajszy rachunek sumienia. Oboje postanowiliśmy, że zaczynamy nowy rozdział naszego związku. Mamy oboje dąrzyć do tego, aby związek był "na dobre". Mamy budować wzajemne zaufanie i mówić sobie prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Padło wiele słów od serca. Mój partner wyznał mi również, jak wiele dla mnie robi, aby dostosować się do moich potrzeb i do mojej osoby. Tak, chcę mieć do niego pełne zaufanie, chcę też pracować nad swoimi minusami, chcę aby on mi pomagał i chcę mu także pomagać w staraniu się o budowanie i umacnianie więzi między nami. Amen.
Mam nadzieję, że od wczoraj zaczęliśmy prawdziwy, nowy etap naszego związku.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Waszą pomoc w ciągu ostatnich kilku dni bo szczególnie jej potrzebowałam. Buziaki dla wszystkich;)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez ewka » 3 lip 2008, o 07:06

szachistka napisał(a):Wiecie co. Ta metoda chyba nie zadziałałaby na mojego chłopaka. Co prawda mieliśmy poważną rozmowę po tym, jak powiedziałam mu o tym zaczepianiu, ale ostatecznie stwierdził, że mogę robić co tylko chcę bo on ma do mnie pełne zaufanie. Jego nic nie rusza:)

A może metoda jeszcze nie wprowadzona w życie - już zadziałała? To też możliwe... z facetami do końca nigdy nie wiadomo;) Zadziałała rozmową, taką serio i twórczą, a dzięki niej ruszacie w nowy etap. No powodzenia :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 207 gości

cron