Witajcie kochani! Nie wiem czy ktos mnie tu jeszcze pamieta, ale ja czesto zagladalam do Was ale jakos nie mialam odwagi napisac co u mnie...chyba najcudowniejsza informacja jest fakt ze jestem w 5 mc ciazy:) udalo sie po leczeniu i dlugim oczekiwaniu...obronilam sie w marcu a teraz jestem na zwolnieniu lekarskim bo ciaza jest zagrozona...nie rozwiodlam sie, chyba za bardzo pragnelam tego dziecka ktore jest dla mnie wszystkim...przeprowdzilismy sie do nowego domu i tu powinnam opisac jak wygladaja nasze relacje ale w sumie nie ma czym sie chwalic...jakas tam nic emocjonalna miedzy nami jest ale nie nazwalabym tego miloscia...jestesmy razem, razem spedzamy kazda wolna chwile, cieszymy sie ze bedziemy miec dziecko i tyle...czy zaluje ze was nie posluchalam? gdybym odeszla nie mialabym swojej kruszynki.Wiem ze powiecie ze to egoizm, ale ja to traktuje jako rekompensate za te wszystkie zdrady i cierpienia jakie mi zapewnil podczas naszego bycia razem...oczywiscie grozi mi ze jak odejde to mi odbierze dziecko ale ja juz sie przyzwyczailam do tego jego gadania i jakos mnie to nie rusza...ostatnio mam sporo klopotow przez tesciowa-pisalam Wam ze mnie nienawidzi- i sukcesywnie utrudnia mi zycie ale coz przetrwalam kochanki to i przetrwam tesciowa...
a co tam u Was slychac?jak ulozyly sie losy Maryni?
pozdrawiam serdecznie