Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez skylar » 12 cze 2008, o 19:56

pisze bo zniesienie myśli o tym staje się nieznośne, spotkałam kogoś zakochałam się krótko byliśmy razem, i rozstaliśmy sie w przyjaźni to tak skrótowo, ale to on obudził we mnie poczucie dumy z siebie, zabrał i pokazał ze świat jest piękny , a dziś... coż ironia losu po zerwaniu utrzymaliśmy kontakt, i chyba nawet częściej niż jak byliśmy para chodziliśmy gdzieś wyjeżdżaliśmy ... i tak powstało coś w rodzaju mieszaniny przyjaźni , kochanków i wrogów.. tkwi we mnie zadra za to ze nie wyszło, usilnie próbuje sie przekonać ze nie dążę go żadnymi uczuciami i coraz mocniej przekonuje sie ze tak nie jest, a teraz teraz pracujemy razem....jedna firma, dużo zadań, boli mnie to ze jak wchodzę do jego mieszkania widzę nie swoja szczoteczkę do zębów , nie znoszę weekendowych telefonów kiedy słyszę ze to ktoś inny robi mu śniadanie,a co najgorsze on uważa ze jestem agresywna w stosunku do niego i te nic przyjaźni zaczynam tracić bo nie panuje nad tym nie mogę sie uśmiechać nie mogę myśleć nie pracuje jak należy ...myśl ze może być z kimś innym , jest dla mnie mordercza. i tu jakby dochodzimy do sedna - jesteśmy na etapie tworzenia nowej firmy, będziemy partnerami ja on jego obecna -tak mi sie wydaje, nie mam odwagi zapytać to mnie zabije - kochanka-przyjaciółka partnerami ....nie daje rady ,

mam wrażenie ze się rozpadam, tracę czas na zachłanne wydzieranie mu go i udowadnianie jej-kimkolwiek jest- ze jestem góra, rozsadek mówi mi ze należy zapomnieć pozwolić temu umrzeć, a jednak walczę tracąc energie serce i emocje na lzy rozpacz zal nie potrafię pozwolić mu odejść i sobie wybaczyć
_________________
skylar
 
Posty: 6
Dołączył(a): 12 cze 2008, o 19:38

Postprzez gti » 16 cze 2008, o 16:40

Co do powyższego postu nie będę się specjalnie wypowiadał.
Ale jeżeli autorka godzi sie z taką sytuacją i nie próbuje się od tego uwolnić to jej sprawa i nic tu po naszej pomocy.
No ale w innej sprawie tu piszę.
Sytuacja u mnie coraz bardziej krytyczna, zbliża się termin jaki jej dałem na wyprowadzkę i przeszliśmy do dzielenia się majątkiem.
Konto zostało podzielone wcześnie nawet bez zgrzytu. Problemy pokazały się przy podziale mieszkania, działki i samochodu. Chce 1/2 wartości samochodu i działki oraz 1/3 wartości mieszkania. Dawno temy mieszkanie było wykupione chyba za 20% wartości i wtedy ona zlikwidowała swoją książeczke i dołożyła. Mieszkanie wykupiła moja matka i to ona dała gro pieniedzy. No i możecie się domyślać jak poszła dalej rozmowa. Powiedziałem jej, że nie dość , że zmarnowała mi życie to jeszcze chce zniszczyć mnie finansowo. Moje zdanie jest takie, że jeżeli zdecydowała się na taki krok to powinna się liczyć również z konsekwencjami tego co robi, szczególnie, że jej propozycja pogorszy nie tylko moją sytuację a i również naszej córki.
Przecież żeby ją spłacić to musiałbym zaciągnąć kredyt albo sprzedać to mieszkanie i kupić jakąś klitkę i mieszkać tam z chorą matką i córką. No i jest jeszcze problem - mieszkanie jest zapisane na matkę i nie wiadomo czy zgodzi się na sprzedaż.
Chciałbym poznać wasze opinie na ten temat czy to mnie się w głowie poprzewracało czy też jej?
Jężeli nie dojdziemy do porozumienia to sprawa skończy się w sądzie - powództwo z orzeczeniem winy i będe miał spore szanse na wygranie, przynajmniej tak mi się wydaje.
Narazie stanęło na tym, że działka zostaje dla córek, samochód jej spłacę a mieszkania nie będę spłacał ale ona nie będzie łożyć na utrzymanie córki.
Układ dla mnie korzystny tylko wykrzyczany w ogromnym wzburzeniu - czy dotrzyma słowa to inna sprawa. Musimy spisać jakieś porozumienie na wrazie czego.
Pozdrawiam i proszę o wypowiedzi, szczególnie osób które już to przechodziły.
Tomek
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mahika » 16 cze 2008, o 16:58

Nie przewróciło Ci się w głowie.
Pozdrawiam. nic wiecej nie mówie, bo nie przechodziłam przez to, choć w pracy widziałam wiele spraw o podział majątku. Mysle ze lepiej to wszystko załatwić na drodze formalnej.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 16 cze 2008, o 18:21

Ja będę trzymać kciuki, Tomek :ok: , abyś nie odpuszczał.
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 16 cze 2008, o 18:25

Hmm, rozwiązanie chyba wydaje się niezłe.
Oby dotrzymała słowa. Może faktycznie lepiej to spisać?
Co do mieszkania- nie ma go chyba prawa dzielić, bo nalezy do Twojej matki i formalnie i tak na zwykły rozum

Co do rozwodu z orzekaniem o winie to się Tomek zastanów- bo to ładnych kilka lat z Twójego zycia. A do sprawy podziału majątku nie zawsze się orzeczenie o winie przyda.

Jakos tak bardzo sprawiedliwie podszedłeś do tego.
Bo to, jakie jej działanie ma skutek na Ciebie to jedno. Inna, ze zaspokojenie jej roszczeń bardzo musiałoby zmienić zycie nie tylko Twoje i jej, ale równiez innych osób...

A pytałes jakiegoś prawnika, jak to wygląda?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 16 cze 2008, o 19:14

Jeszcze nie pytałem, ale na podział mieszkania po czarnorynkowej cenie to nie pójdę. Jeżeli dotrzyma słowa i rozstaniemy się na warunkach jakie wykrzyczała to jestem w stanie to przełknąć. Nie zależy mi na rozwodzie.
Tomek
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Nocna_ » 16 cze 2008, o 19:38

Witaj

Mało się tu udzielałam w wypowiedziach u Ciebie ale czytałam jak toczą się Twoje losy od początku.

Przechodziłam przez to więc wiem jak wygląda podział i rozwód. Nie sądze aby przepisy się tak drastycznie zmieniły od czasu jak ja zakończyłam rozwód.

Z podziałem majątku to jest tak że wszystko co razem wnieśliście do domu w trakcie trwania Waszego małżeństwa należy się równo po połowie. Tak się mówi...ale...jeśli Ty zostajesz z dziecmi w domu należy Ci się Twoja część plus część dzieci które razem z Tobą mieszkają i są zameldowane pod tym adresem. Pokój dzieci obojętnie czy to jest jeden czy dwa dla każdej z osobna nie wchodzi do podziału majątku między Wami. Bo jest to część tak zwana poza majątkiem czyli dobro dzieci uzyskane. Jeśli to mieszkanie jest zapisane na Twoja mamę tak jak napisałeś i ona jest głównym najemcą to żona nie ma do tego prawa. Ponieważ dysponentem mieszkania jest Twoja mama i to ona ustala komu je daje lub kto w nim zamieszkuje nie wchodzi on do Waszego podział....natomiast reszta tak. W wyniku rozprawy sądowej jeśli Twoja żona powie że nie ma gdzie mieszkać musisz jej udostępnić jeden pokój do zamieszkania i do zakończenia się sprawy sądowej i orzeczenia wyroku. A co potem się stanie to już Wasza sprawa jak to między sobą załatwicie. Ale jest jeszcze jedno jeśli w trakcie sprawy ona mając ten pokój będzie chciała sobie sprowadzić tego kolesia nie możesz jej tego zabronić. Nic Ci wtedy nie pozostaje jak zacisnąć zęby i przeczekać. Chyba że wyjdzie inaczej.

Z samym rozwodem jest tak, możesz ubiegać sie z orzeczenie z jej winy...na co masz dowody...lub załatwić to polubownie bez orzekania o winie. Jeśli będzie z jej winy i sąd przyzna opieke dzieci Tobie to ona będzie płacić alimenty. Bez orzekania o winie a dzieci zostaną pod Twoją opieką będzie tak samo tylko że tu jest jeszcze jedna różnica żona dopóki nie weźmie kolejnego ślubu w każdym etapie swojego życia może przedstawić w sądzie, że jej stan finansowy sie znacznie pogorszył lub choruje na przewlekłą chorobę i wtedy Ty będziesz jej płacił alimenty. Bo masz taki obowiązek. W sprawie o której pisałeś, że do jakiegoś porozumienia już doszliście to dokładnie tak jak napisałeś spisz to i niech ona podpisze najlepiej w czyjejś obecności bo potem może Ci w sądzie zarzucić że została zmuszona do tego. Jesli się zdecydujesz na wniesienie o rozwód to pamiętaj że do momentu orzeczenia w sądzie mimo tego że powiedzmy nie będziecie mieszkać razem a ona cokolwiek weźmie np. na kredyt lub zadłuży się gdzieć to Ty jako jeszcze jej mąź tak samo za to odpowiadasz i musisz spłacić jeśli ona powie że nie ma jak. Dlatego większość wnosi lub wnosiła o separacje przed rozwodem. Bo wtedy nastepuje rozdzielczość majątkowa czyli od tej daty każdy odpowiada za swoje wydatki czyli za to co kupił, za kredyty, debety na koncie itd. Ale z domu do momentu podziału nie wolno ci nic sprzedać bez jej zgody czyli Wasze rzeczy. I po dacie gdy nastapiła rozdzielczość majątkowa to wszystko nie wchodzi do podziału o wspólny majątek mimo ze rozwodu jeszcze nie ma. Słyszałam, że u notariusza można to spisać czyli tą rozdzielczość ale dokładnie nie wiem jak i czy tam nie trzeba jeszcze coś okazać. Tego musiałbyś sie dowiedzieć.

To narazie tyle tak na szybko. Jeśli coś jeszcze będziesz chciał wiedzieć to pytaj na ile będę mogła i w stanie to służę pomocą.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Nocna_
 
Posty: 16
Dołączył(a): 4 sty 2008, o 21:31
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez gti » 16 cze 2008, o 19:52

Dzięki Nocna_
Uff... strasznie to skomplikowane, tak jak i życie.
Trochę mnie przeraziłaś z tym kredytem, bo narazie nie mamy zamiaru brać rozwodu. Jest jakiś inny sposób niż separacja? To wszystko kosztuje i jeśli mam jej spłacić samochód to nie będzie mnie stać na temidę.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 16 cze 2008, o 19:59

Możecie iść do notariusza.
Ja co prawda nie miałam takiego przypadku, ale Tata lubego właśnie mi tak podpowiada. Jego żona domagała się rozdzielności majątkowej i złozyła pozew do sądu. I w czasie rozprawy sędzina zaproponowała takie właśnie rozwiązanie- iść do notariusza i spisać.
Wychodzi na to, zę taki "akt woli" ma tez ważność w świetle prawa.

A chyba wniesienie o separację też nie kosztuje zbyt wiele, o ile nie bierzesz adwokata. A tutaj macie chyba z zoną porozumienie?
A pozatym z tego, co wiem, separacja przyspiesza późniejszy rozwód.

I Tomek jeszcze jedno- rozumiem, ze teraz rozwód nie jest Ci do niczego potrzebny. Tylko, że nie wiesz, czy nie będzie Ci potrzebny np za dwa lata. I nie wiesz, czy wtedy twoja żona nie będzie robić przeszkód. Choćby z tego względu, ze może jej się nie udać z tamtym...

Ale chyba lepiej, zeby jakiś prawnik Ci powiedział, jak to dokładnie wyglada.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Nocna_ » 16 cze 2008, o 20:32

---------- 20:23 16.06.2008 ----------

Jeśli Ty będziesz wnosił o rozwód a nie masz na to srodków to wykazujesz się w sądzie dokumentami które dopinasz do pozwu sądowego jako ksero.... badania, leczenie, Twój obecny stan finansowy itd....i możesz zostać całkiem zwolniony od kosztów albo zapłacisz symboliczną kwotę.

Po wyroku z jej winy te wszystkie koszty zostaną na nią przerzucone. A jeśli ugoda to 1/3 kosztów z możliwością rozłożenia na raty przypadnie Tobie. Albo dalej zwolnienie od kosztów. Tak to było kiedyś i chyba dalej jest tak samo. Porade możesz też uzyskać u adwokata zapłacisz za nią 50zł i dokładnie Ci wszystko wyjaśni.

Jeśli nie chcesz ponosić kosztów jej powiedzmy ''szaleństwa'' w które nie daj Boże może Cię wpakować...to nie ma innego wyjścia jak rozdzielczość....Jeśli oczywiście jesteś przekonany co do tego, że nie chcesz już żyć ze swoją żoną. Bo tylko tak uchronisz się przed kolejnymi niechcianymi kosztami z jej strony. Nie chce Cię martwić ale tak to w praktyce wygląda. Wiem że to jest życie i aż życie.

Powiem Ci jak mi kiedyś adwokat powiedział....przed wkroczeniem na droge sądową można robić różne rzeczy nie koniecznie zgodnie z prawem natomiast jeśli wejdziesz na droge sądową to prawo stoi tak samo po Twojej stronie jak i po jego/jej stronie...... Taka prawda wiem że czasami bolesna ale prawda.

A co do tej separacji to zapytaj sie notarisza bo słyszałam ostatnio, że podobno tak też można załatwić rozdzielczość. Nie wiem ile w tym prawdy i jak to się załatwia oraz ile kosztuje.

Wiem, że prawo się troszke zmieniło jeśli chodzi o wniesienie dowodów do rozwodu o winie czego ja nie mogłam wcześniej zrobić więc może i tutaj to zostało zmienione aby sprawy przyśpieszyć i nie czekać tak długo na separacje i rozdzielczość.

Jedno jest pewne to musi być przemyślana decyzja co do dalszego życia razem czy osobno. Jeśli osobno a nie chcesz zostać bez środków to musisz się zabezpieczyć bo inaczej zostaniesz z walizką.

---------- 20:32 ----------

Jak widać agik potwierdziła to o czym pisałam odnośnie tego notariusza :)
Avatar użytkownika
Nocna_
 
Posty: 16
Dołączył(a): 4 sty 2008, o 21:31
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez mysz_aga » 17 cze 2008, o 07:23

Przepraszam, że się "wtrącam".
Znam Twój wątek, ale się nie wypowiadałam do dzisiaj.
Koleżanka (adwokat) proponowała mi spisanie rozdzielności majątkowej (miałam trudną sytuację po zdradzie męża).
Do tej sytuacji nie doszło w sumie, ale to miało sie odbyć u notariusza (bez żadnej separacji czy rozwodu).
Wydaje mi się, że skoro mieszkanie jest na Twoją mamę to żona nijak nie ma praw do niego (w sensie żądania połowy wartości) - jakby przyszło do rozwodu i nie miała gdzie mieszkać to co innego.
Moim zdaniem (nie chce źle oceniać Twojej żony - ale oceniam ja tak jakbym ja się zachowała) to jak to się mówi"nie ma godności". Skoro stać ją na innego faceta i "układanie" sobie życia na nowo (bez wzgląd na ćórkę i te wspólne lata) to powinno ją być stać na to, że pakuje swoje rzeczy i się wyprowadza (bez Twojego proszenia).
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.
Pozdrawiam serdecznie i TRZYMAJ się dzielnie.
A dzisiaj słońce pięknie świeci...
mysz_aga
 
Posty: 9
Dołączył(a): 28 lut 2008, o 13:15

Postprzez agik » 27 cze 2008, o 09:34

Co słychać Tomek?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 27 cze 2008, o 10:22

Witam
W sumie to nic dobrego, wszystko się przeciąga.
Córa poprosiła ją by się wyprowadziła w czasie jej wyjazdu na wakacje tzn. po 4 lipca. Musiałem się na to zgodzić, przcież nie mogłem jej tego zrobić. I tak dzieciak ma nadmiar emocji, a ja jakoś to wytrzymam.
Popadam w jakiś dziwny stan. Pomimo, że nadal ją kocham to rodzi się we mnie jakaś złość, nienawiść do niej za to co nam zrobiła. Mam już tego naprawdę serdecznie dość i nie mogę się doczekać kiedy się wreszcie wyniesie z mojego życia. Chcę już o tym zapomnieć
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 27 cze 2008, o 10:27

Ale generalnie wyprowadzka już blisko...?

Znaczy - wykazuje wolę? Czy nadal rzuca fochem?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 27 cze 2008, o 10:44

Pomimo, że nadal nie mają mieszkania to się wyprowadza, na razie idzie do matki. A czy wykazuje wolę? Bardziej bym to określił, żę chce z nim już mieszkać pomimo, że mówi iż nie wyobraż sobie mieszkania gdzie indziej niż do tej pory. Co do fochów to jest jakby lepiej, może dlatego że prawie ze sobą nie rozmawiamy. Na pewno spuściła nieco z tonu przy podziale majątku. Może ją sumienie ruszyło? Napewno zrozumiała, że jak oskubie mnie to również zrobi krzywdę córce.
Właśnie zadzwoniła teściowa z zaproszeniem na imieniny ale jej odmówiłem.
Nie wiem czy robie dobrze ale podjąłem decyzje o zakończeniu tej farsy i mam nadzieję, że to zrozumie i nie obrazi się na mnie
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości