Witaj...
Aż chciałoby się rzec, że ta sytuacja to kadr z filmu, ale tak to jest, najdziwniejsze scenariusze pisze życie... To taka mała dygresja.
Moja Droga, sytuacja w której się znalazłaś jest bardzo trudna. O ile Ty wykazujesz dorosłość w tym wszystkim, Twój przyjaciel (???) zachowuje się jak 3 -letnie dziecko: nie podoba mu się zabawa, więc zwija zabawki i nara. Moim zdaniem, koniecznie musisz się z nim skontaktować - najlepiej
odwiedź go w domu, co? Niestety, musi ponieść konsekwencje swoich poczynań. Dopiero po tej rozmowie będziesz miała obraz sytuacji umożliwiający planowanie przyszłości.
Wiecie co... umoralnianie dziewczyny w kwestii zabezpieczeń jest w tej sytuacji niesmaczne.
Podobnie odbieram teksty, że dziecko tak drogo nie kosztuje, zawsze się jakoś układa, bo koleżanka trala lala. No ekstra, ale dziecko coś musi jesc, ubrać je trzeba, książki i zabawki też kosztują, o edukacji nie wspomnę. Właśnie są przypadki, że ludziom nie starcza na życie, są eksmitowaniu, lądują na bruku, a dzieci w domu dziecka. Nie jest to argument przemawiający za abocją, absolutnie, ale jeśli ktoś uważa, że dziecko jakoś się wychowa, to brak mi słów.