Wiem, że to nie są zwykłe sprawy Zizi ... i szczerze wolałabym poprosic kogokolwiek, choby sąsiada.
Masz przecież sąsiadów ?
Swoich rodziców, rodzeństwo. jego rodziców nawet, a nie jego !
On nie jest jedyny na świecie.
Jeśli się już zdecydowałaś, to nie dopuszczaj go do swego wnętrza - nie pozwalaj, żeby widział Cię w takim stanie, bo on nie zasługuje na takie zaufanie i otwarośc.
Jeśli chce - niech pomaga w zwykłych sprawach, ale od tych niezwykłych każ mu trzymac się z daleka.
To nie jest przyjaciel.
Czy i Ty będziesz gotowa w takiej sytuacji nieśc mu bezinteresowną pomoc, kiedy będzie wypłakiwał zawód miłosny na Twoim ramieniu ?
Co Twój terapeuta mówi wobec tego o Twoich stanach, odczuciach ?
Jak ocenia postępy terapii ?
Jak ocenia Twoją równowagę ?
Zizi - boję się, że stoisz na skraju przepaści, mówisz nam: ach jaki piękny widok, a w głębi ducha planujesz postąpic jednak krok naprzód.