beznadzieja

Problemy z partnerami.

Postprzez Megie » 25 cze 2008, o 19:31

poprostu sobie pisze...
mysle..
nikt nawet nie musi odpowiadac na moje pytania, Maciek tez nic nie musi..
a jak mysle to jak chce to moge to napisac..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez melody » 25 cze 2008, o 19:53

---------- 19:45 25.06.2008 ----------

Zgadzam się z Pytającą. Mahika gdzieś tam wcześniej odwołała sie do przysięgi małżeńskiej i ten argument także jest mi bliski.

Jednocześnie mam wrażenie, że Maciek już poniekąd podjął decyzję. Wydaje mi się, że wyobrażenie o tym, że mógłby nic nie mówić i owiać całą sprawę wielka tajemnicą bardzo go uspokaja. Czy tak jest Maćku?

mel.

---------- 19:53 ----------

I może dodam jeszcze, że ja chciałabym, wiedzieć o takim "występku" przede wszystkim po to, by mieć szansę na zdecydowanie o odejściu. Dlaczego? Bo uważam, że zasługuję na mężczyznę, który nie będzie chciał mnie zdradzać.

Być może (a może nie) żona Maćka myśli tak samo(?)...
melody
 

Postprzez mahika » 25 cze 2008, o 20:17

może dodam jeszcze, że ja chciałabym, wiedzieć o takim "występku" przede wszystkim po to, by mieć szansę na zdecydowanie o odejściu. Dlaczego? Bo uważam, że zasługuję na mężczyznę, który nie będzie chciał mnie zdradzać


No i mi o to dokładnie chodzi i o tym też pisałam! Człowiek powinien sam zdecydować czy chce byc z kimś kto postępuje jak maciek i milion innych ludzi...

Wogóle zgadzam sie ze wszystkim co napisałaś melody :(
I jakoś tak wychodzi często ze wchodze jak czarna owca, albo baran co sie nie zna na niczym... Tylko czemu te rogi mam takie zawsze długaśne... :?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 25 cze 2008, o 20:20

I jakoś tak wychodzi często ze wchodze jak czarna owca, albo baran co sie nie zna na niczym...


nie prawda, nie prawda, nie.,...
w cale tak nie jest..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 25 cze 2008, o 20:30

---------- 20:29 25.06.2008 ----------

ale ze rogi mi rosły pare razy to prawda, zawsze to tak jest ze nikt ma nie wiedzieć a potem i tak wszyscy wiedzą oprócz samej zainteresowanej, zdradzonej osoby.

---------- 20:30 ----------

ale ze rogi mi rosły pare razy to prawda, zawsze to tak jest ze nikt ma nie wiedzieć a potem i tak wszyscy wiedzą oprócz samej zainteresowanej, zdradzonej osoby.

Swoją drogą, ciekawa dyskusja....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 25 cze 2008, o 21:25

Tak Dziewczyny, prawda...

Tylko 2 rozbite rodziny?
To jest koszt...
Kilka cierpiących osób. No i dzieci...

W imię prawdy tak?

Konsekwencje, o których piszesz Pytająca Maciek już ponosi. Obojetne, czy Tobie sie wydaja mało dotkliwe- Maciek pisze, ze dla niego są dotkliwe, a ja mu wierzę.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Pytajaca » 25 cze 2008, o 22:41

Agik, ja tez mu wierze, ale co dalej? Jakie rozwiazanie za soba niesie to, ze uniknie prawdy? Odwieczny dylemat jak w "Dzikiej Kaczce" Ibsena. Wydaje sie, ze lepiej zostawic rzeczy swojemu biegowi i nie mowic, ale czy naprawde sadzisz, ze to jest wlasnie "mniejsze zlo"?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez agik » 25 cze 2008, o 23:01

Nie wiem...
Mam całą masę wątpliwości.

Wiem natomiast, ze przy takiej opcji ( o ile się nie wyda) cierpiec bedzie Maciek, a jego żona nie.

Jesli sie wyda- to bardzo prawdopodobne, ze rozpadną się 2 rodziny.
Jest bardzo prawdopodobne, ze ta kobieta zostanie sama z ich wspólnym dzieckiem. Cierpieć będą 4 osoby dorosłe i dzieci.
W imię czego?

To nie fair, ze tamten męzczyzna będzie wychowywał nie swoje dziecko. Ale sprawy dzieciaka będa zabezpieczone, bo przecież istnieje domniemanie ojcostwa w małżeństwie. I nawet gdyby Maciek jakims cudem zapragnął byc w zyciu dziecka obecny- to najpierw musiałby udowodnić, że jest ojcem, a to nie takie proste, o ile dobrze pamiętam.

W ogóle w tej historii jest więcej watków nie fair. Ale nie mam zamiaru pisac o tym.

Tak się składa, ze to akurat rozwiązanie jest po myśli Macka. Ale nie w tym rzecz, zeby go pogłaskać. Rzecz w tym, zeby osoby, które nie zawiniły- ucierpiały jak najmniej.
Nie wiem, czy ich małżeństwo przetrwa, czy sie rozpadnie...
Jesli zona o niczym nie będzie wiedziała, to możliwe, ze będzie całkiem zadowolona z małżeństwa. Możliwe, ze Maciek będzie chciał jej wynagrodzić krzywdę, a ona będzie się zastanawiała, kto podmienił jej zwyczajnego męża na królewicza z wyśmionej bajki.
Nie wiadomo.
Tysiące możliwych scenariuszy.
Możliwe, że zdrada wróci do Maćka, jak bumerang. Możliwe, ze za jakiś czas odryje ukryty romansik zony.
Po co gdybać?

Ja wierze, ze Maciek dostał taką nauczke, ze już więcej nie włoży rąk ( i innych czesci ciała), tam gdzie nie powinny one się znaleźć.

To mi sie wydaje poważnym argumentem. Bardzo powaznym.

Scenariusz, jaki mi przyszedł do głowy, taki najbardziej zbliżony do tego, co ja uważam za ideał: Maciek wyznaje żonie prawdę. zona wybacza ( po jakims czasie oczywiście) i nie odchodzi. Kochanka Maćka wyznaje mężowi prawdę. Mąż wybacza ( po jakimś czasie)> Maciek łoży na dziecko i utrzymuje z nim ojcowskie kontakty................

Daniken może się spokojnie schować ze wstydu w mysią dziurę, że nie wymyślił tak kosmicznego scenariusza.

zaczynam bajdurzyć :oops:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 26 cze 2008, o 21:25

Co słychać, Maciek?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez melody » 29 cze 2008, o 19:29

Pomyślałam, że doleję trochę oliwy do ognia:

http://www.charaktery.eu/charaktery/200 ... -zdradzie/

A tak na serio - artykuł mnie sie podobał, aczkolwiek czytałam w go w formie papierowej i nie sprawdziłam czy tutaj, w necie, nie jest aby okrojony. W każdym razie przeczytać warto :)
melody
 

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 224 gości

cron