beznadzieja

Problemy z partnerami.

smiec

Postprzez maciek1212 » 24 cze 2008, o 10:10

dziekuje wam wszystkim za wypowiedziane slowa w szczegolnosci tobie agik
postaram sie dostosowac do twych slow i mysli moze sie uda jezeli tak bede najszczesliwszym facetem pod sloncem jezeli nie palne sobie w leb . bardzo kocham swoja rodzine i nie wyobrazam sobie zycia bez niej, na mysl ze ja strace beczec mi sie chce .
:cry:
a jesli chodzi o to co zrobilem zygac mi sie chce nienawidze samego siebie mysle sobie czym moja zona sobie zasluzyla na takie potraktowanie i po dlugim namysle odp NICZYM!!! i to najwiecej mnie boli . I gdyby mialoby sie to wydac wole umrzec niz patrzec jak moje najblizsze osoby patrza na mnie z pogarda nienawiscia i wyzutami sumienia . mysle ze nikt z nas by tego nie wytrzymal.
maciek1212
 
Posty: 14
Dołączył(a): 23 cze 2008, o 10:42
Lokalizacja: gNIEZNO

Postprzez ewka » 24 cze 2008, o 10:40

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: smiec

Postprzez ToMinie » 24 cze 2008, o 11:21

maciek1212 napisał(a):to co mam zrobic powiedziec zataic jesli powiem zniszcze sie i tamta jezeli nie sumienie mnie zezre

A żeby zdradzać żonę i dzieci, i z tamtą się dupcyć, to Cię sumienie nie żarło?
ToMinie
 
Posty: 90
Dołączył(a): 8 lip 2007, o 14:23

Re: smiec

Postprzez ewka » 24 cze 2008, o 11:26

ToMinie napisał(a):
maciek1212 napisał(a):to co mam zrobic powiedziec zataic jesli powiem zniszcze sie i tamta jezeli nie sumienie mnie zezre

A żeby zdradzać żonę i dzieci, i z tamtą się dupcyć, to Cię sumienie nie żarło?

Oceniamy czy wspieramy?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez maciek1212 » 24 cze 2008, o 11:28

pozarlo mnie w calosci i wiesz mi zezre mnie do konca nie oczekuje od nikogo wspolczucia bo na to juz za pozno . TOminie zycze ci jak najlepiej i obys nigdy nie mial/la takiego zdarzenia bo rozsypiesz sie jak domek z kart ja w takim stanie jestem.
maciek1212
 
Posty: 14
Dołączył(a): 23 cze 2008, o 10:42
Lokalizacja: gNIEZNO

Postprzez ToMinie » 24 cze 2008, o 11:42

Gdybyś odebrał sobie życie, zrobiłbyś dla wszystkich najgorzej! Wyobraź sobie co by przeżyli, gdyby znaleźli Twoje zwłoki... Chłopie!!!!!
Nie chciałbym nic doradzać, bo to wcale ni musi być dobrze. Powiem tylko, że na ile dobrze zrozumiałem Twoją sytuację, to zataiłbym. Jak długo się uda. Pewnie kiedyś się i tak wyda, ale do tego czasu może udałoby mi się jak najwięcej ponaprawiać, może przygotować...
:?
P.S. Mam znajomą, która dwoje najstarszych dzieci ma z mężem, a najmłodszą córkę z sąsiadem. Wszystko jest już jawne, mieszka z ojcem i macochą. W obu rodzinach wygląda, że wszystko układa się dobrze. Ojciec i macocha mają też i swoje dzieci.
ToMinie
 
Posty: 90
Dołączył(a): 8 lip 2007, o 14:23

Postprzez zdruzgotana » 24 cze 2008, o 11:54

No powiem Ci chłopie, że nieźle się wkopałeś. Mój kolega był w identycznej sytuacji - powiedział żonie - ona odeszła. Wiem jak teraz oboje cierpią - dlatego tez wydaje mi się, że lepiej jest zachować milczenie - bynajmniej narazie. Dziecko się jeszcze nie urodziło, masz jeszcze troszkę czasu. Jeśli rzeczywiście jest tak jak piszesz, że bardzo kochasz swoją żonę i dzieci to wg mnie nie ma sensu rujnować im życia. Jeśli tamta kobieta ma męża, to nie wydaje mi się żeby mu się przyznała. Każdy w życiu popełnia błędy - a czasu się niestety cofnąć nie da... Będę trzymała kciuki.
zdruzgotana
 
Posty: 24
Dołączył(a): 24 cze 2008, o 09:41

nic

Postprzez maciek1212 » 24 cze 2008, o 11:54

dzieki i tak chyba zrobie jak dlugo sie da jak sie juz wyda o ile sie wyda wtedy zakoncze swoje marne meki bo uwazam ze jestem zerem a raczej mniej niz zerem nie umie sie nawet nazwac kim jestem ale spruboje i zrobie co w mojej mocy zeby moja rodzina sie poczula w jak w bajce . tak dlugo ile mi starczy sil
maciek1212
 
Posty: 14
Dołączył(a): 23 cze 2008, o 10:42
Lokalizacja: gNIEZNO

Postprzez agik » 24 cze 2008, o 19:51

Maciek mam do Ciebie jedną prośbę...
Zgadzamy się co do tego, ze nabroiłeś? Myślę, ze tak.
Nabroiłes, jak nie wiem, co...

To weź się proszę nie użalaj nad sobą!!!
Rozumiem, ze jest Ci cięzko i naprawdę nie zazdroszczę sytuacji.
Tylko weź pokaż, ze jestes facet, opanuj galaretę ( jak mówi Ewka) i zmierz się z zyciem. I tym, co nabroiłeś.
proszę nie mów, ze skończysz ze sobą, jak się wyda. To żałosne. I bardzo egoistyczne.

Dziękowałeś mi za słowa ( nie wiem, jakie). Myślę, ze podsunęlam Ci jakiś argument- po Twojej myśli. A ja nie wiem, czy dobrze kombinuje. Na ten czas takie rozwiązanie jest "bezpieczne" dla Ciebie. Tylko Maciek- oby się NIGDY nie wydało!!! Serdecznie Ci tego zyczę. A jeszcze bardziej Twojej żonie.

I jeszcze jedno. Nie wiem, czy raz zamoczyłeś i od razu wpadka, czy to był romans dłuższy- i "miłe złego początki...". Jeju Chłopie zastanów się nad tą Twoją miłością ( 'miłością"?). Gdybać nie będę, ale nie miałeś przed oczmi twarzy żony, jak się z czegoś cieszy np, albo jak patrzy na Ciebie z wielką ufnością? wtedy kiedy tak twórczo spędzałeś czas z inną kobietą? Sama jestem kobietą, jak pomyslę, ze mój partner mógłby się tak zachować, to aż mi się źle robi.
I nie chodzi mi o samą zdradę. Tylko o to, co robisz teraz. Jak próbujesz na wszelkie sposby uniknac odpowiedzialności. Jak pomyślę, ze całowałeś tamtą kobietę, a teraz o niej piszesz "ta mi mówi...", to .... a odpuszczę se...
Myślę sobie tez o męzu tamtej kobiety...

I po tym wszystkim mam jeden wniosek- nie będę niczyją kochanką!!! Choćby nie wiem co!!!

I jeszcze sobie myślę, ze to, co pisały Dziewczyny wyżej- że małe konsekwencje. Maciek- zebys zapamiętał to do końca życia! To, jak się teraz czujesz, jak Ci bardzo źle i jak się boisz. Ja swoją historię pamiętam i nawet teraz mam chec biec do kibla.

Maciek to jest forum wsparcia. Napisałes prosząc o pomoc.
Jedna sprawa to Twoje obecne samopoczucie. Druga sprawa to- jak zminimalizować skutki tego, co zrobiłeś. Na samopoczucie nic nie poradzimy. sam sobie musisz to przetłumaczyć, wypluć z siebie, przeżuć i... zapamiętać.
Jeśłi chodzi o żonę- to ja bym wolała nie wiedzieć.
Jeśli chodzi o tamtą kobietę- sama musi wziąć odpowiedzialność. Moze jej się upiecze, a moze nie.
Dziecko prawdopodobnie będzie zabezpieczone, mozliwe, ze nie spotka je żadna krzywda.

Oby się nie wydało!!!
Maciek wiesz, jaki jest sposób "dogadywania" się z własnym sumieniem?
O wiele szybciej by Ci poszło, gdybyś uzyskał przebaczenie. Zatajając to- odbierasz sobie tę możliwość.
Po prostu musisz sobie z tym poradzić. Właśnie tak- stanąć przed lustrem i zobaczyć siebie dokładnie. Za jakis czas zblednie. Bez przebaczenia będzie to trwało o wiele dłużej.
Mozesz jeszcze próbować zadośćuczynić... Tylko nie mam pojęcia jak. Bo jeśli się wyda- to wszystkie Twoje choćby najpiękniejsze gesty będą zbrukane obłudą.

Nie wiem, czy masz tego wszystkiego swiadomość, kiedy wydajesz się cieszyć, ze ktoś ( ja , Ewka, Ladorada) podsuwa ci myśl o zatajeniu tego przed żoną...

I na koniec- jestem osobą, która również zdradziła. Dokładnie rozumiem Twoje rozterki. Znam to obrzydzenie do siebie- mnie nie mineło po kilkunastu latach. Choć jestem w innym związku, chyba w miarę udanym.
To jest rzecz, która mnie powstrzymuje przed zdradą. Mam nadzieję, ze ciebie tez powstrzyma. Życze Ci tego z całego serca.
A wam oboju- żeby się nie wydało.

Pozdrawiam
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ToMinie » 24 cze 2008, o 20:15

Słuchajcie (zwłaszcza Dziewczyny), a czy to na pewno będzie dziecko Maćka?
Maciek, a tego męża to znasz, widujesz? :?
ToMinie
 
Posty: 90
Dołączył(a): 8 lip 2007, o 14:23

Postprzez agik » 24 cze 2008, o 20:55

Luby mówi- najgłupsze stworzenia? Ano chłop i kura... Kura nie wie, na czyich jajach siedzi, a chłop- czyje dziecko wychowuje...

Co do Twojego pytania ToMinie- z cała odpowiedzialnścią moge powiedziec, ze ja nie nosze dziecka Maćka. Co do innych to nie wiem.,..

A tak do rzeczy- to Maciek też nie wie, i tamta kobieta też nie wie... chyba
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ToMinie » 25 cze 2008, o 08:04

No właśnie. Moim zdaniem nie da się tego stwierdzić teraz z całą pewnością, czy biologicznym ojcem jest Maciek, czy jej małżonek. A więc małżonek i tyle, i koniec!
W takim razie zostaje tylko zdrada, która przecież miała początek dużo wcześniej i nic się nikomu nie mówiło. I niech tak pozostanie.
Nie rozumiem już w czym problem. Jej mąż był miesiąc w delegacji?
ToMinie
 
Posty: 90
Dołączył(a): 8 lip 2007, o 14:23

Postprzez Szafirowa » 25 cze 2008, o 08:09

Dobry Boże, ToMinie ... nie ma według Ciebie żadnego problemu ??
Nie wspominam o moralności czy etyce zachowania ludzkiego, która jest dzisiaj towarem niechodliwym i nikt go nie chce kupowac !

Mówimy tu również o sumieniu, a przede wszystkim o zdradzie !
Skoro mąż kochanki nie był miesiąc w delegacji to nie ma o czym gadac ?!

Zostaje tylko zdrada, napisałeś ... no rzeczywiście.
Tylko.

Jeśli tamta kobieta jest mężatką, a jej mąż nie wyjeżdża w delegacje, to Twoim zdaniem jest to jego dziecko i po krzyku, tak ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ToMinie » 25 cze 2008, o 08:16

Szafirowa, w ogóle mnie nie zrozumiałaś. Dla mnie jakakolwiek zdrada jest takim świństwem, że w ogóle szkoda mi tu gadać. Nie umiałbym tego opisać...
Ale życie jest życiem, nie każdy myśli jak ja, stąd stać mnie na taką właśnie tolerancję dla obcych!!!
Najważniejsze są dzieci!!!
ToMinie
 
Posty: 90
Dołączył(a): 8 lip 2007, o 14:23

Postprzez agik » 25 cze 2008, o 09:09

A ja chyba rozumiem ToMinie...
Sama sobie pomyślałam coś podobnego.
Rzecz w tym, ze nie ma sensu wchodzić na ambonę i grzmieć "o tempora, o mores"... jak ktoś nie kieruje się sumieniem, albo wartościami innymi niz zaspokojenie popedów, to zadne grzmienie nie pomoze.

Poza tym mysle sobie, że nikt z nas nie jest w stanie dokopać Maćkowi bardziej, niż sam sobie dokopuje.

Mnie sie wydaje, ze warto sie skupić na konkrecie- jak pomóc. Posłuchać o co prosi, pomyśleć.
Rzecz w tym, ze w sytuację wplątanych jest więcej osób. I wydaje mi się, ze akurat osoby odpowiedzialne, powinny ponieść największe koszty. I całe działanie ( lub tez jego brak) powinno być skierowane na to, zeby ochronić osoby, które nie zawiniły. I w miarę możliwości - z poszanowaniem dla ich uczuć, godności...

Pozerające sumienie- to koszt chyba obowiazkowy. W tym sensie jakoś nie mam ochoty głaskać sumienia Maćka. Bo za chwilę się okaże, że może wcale to nic takiego... Rzecz w tym, żeby Maciek to zapamiętał. Bo chyba na tym polega właśnie uczenie się? Równiez granic własnego sumienia. Jak się wkłada ręke do ognia- to łatwo się oparzyć, prawda? A potem zapamiętac, ze boli i już więcej ręki nie wkładać...

Moze to o to chodzi? Żeby na własnej skórze przekonać się, ze bładzić jest rzeczą ludzką, tylko trwanie w błedzie- diabelską.
Ostatnio edytowano 25 cze 2008, o 09:20 przez agik, łącznie edytowano 1 raz
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 208 gości

cron