przez agik » 23 cze 2008, o 10:24
Ladorado niepokoja mnie te skoki nastrojów.
Masz chyba jakis wielki chaos w głowie, co?
Od wojowniczki do skulonej zapłakanej dziewczynki... Od jazdy po nim, po jazdę po sobie...
Cos sie chyba w Tobie ostro kotłuje, co?
Jeju, pomyliłaś sie wybierając R. To jeszcze nie świadczy o niczym złym. Pomyłka- ludzka rzecz. Piszesz teraz o niszczeniu związku, o ranieniu partnera... A ja zrozumiałam, ze chodziło o coś innego- stanęlo Ci przed oczami, ze tego męzczyzny nie kochasz- i rozeszliście się. I już. Wina? ja tu jej nie widzę.
Napisałaś, ze byłaś pewna swojej decyzji, jak nigdy przedtem- to chyba dobrze się stało, ze rozeszliście się? Czy nie? Rozeszliście sie szybko i bezbolesnie? Czy nie?
Moim zdaniem parę przykrych zdań- to nic, w porównaniu z tym, jak mogłoby wyglądać Wasze życie za parę dni, tygodni...
Ladorado!
Nie miałam zamiaru Cię opieprzać, tylko postawić do pionu.
Jasne, zę pozostaje żal, ze nie wyszło, ale miałam wrazenie, ze zagłębiasz sie w jakims umartwieniu, samobiczowaniu wymieszanym z zalem do niego, pretensjami.
Taka rozsądna babka z Ciebie...
Takie fajne zycie mogłabyś miec...
Bardzo rozwijającą pracę, przyjemną, ciekawą. Pracę z tak szlachetnymi istotami, jak konie.
Dom w otoczeniu przyrody.
Tylko, żebyś złapała równowagę...
TYlko, albo aż...
No! To wytrzyj buzię i dla odmiany zrób sobie listę tego, jak to dobrze sie stało, ze się rozeszliscie.
No i wycieczka już niedługo! Odpoczniesz, nabierzesz sił.