Zmieniam życie

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 5 mar 2008, o 11:53

---------- 08:30 05.03.2008 ----------

Terapia, rewelacja. Mamy z psychoterapeutką swietny kontakt i porozumienie. Godzina rozmowy i pol godziny hipnozy.
Potrzeba mi bedzie ok. 10 sesji. Przez hipnoze to odbywa sie szybcej.
Zaczelam rozumieć tez i jego, terapeutka mi wiele wyjaśnila z jego zachowan i z tego jak moje zachowanie mialo wplyw na jego decyzje.
Oboje namieszaliśmy sporo.
Zreszta wczoraj cos sie stalo.
Po prostu mialam racje, moje serce mi podpowiadalo prawde.
A wszystko mozna jeszcze naprawic, np. poprzez wspolna terapie.
Nie pisze szczegolow. Na razie nie. To zbyt bolesne dla mnie, dla niego.
Napisze po Swietach w nowym temacie.
Dziewczyny , dziekuje wszystkim.
Pozdrawiam i czekajmy z nadzieja na wiosne, Choc dzisiaj bialo na swiecie

---------- 10:53 ----------

Nie jest posranym pajacem. Czasem mozna kogos skrzywdzic niesuszniec przez takie sowa.
On jest bardzo chory, a mnie tak przykro.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 5 mar 2008, o 12:35

A kto tak mowi... powodzenia...
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ladybird » 5 mar 2008, o 13:04

Agok tak napisala kika postow wyzej...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Megie » 5 mar 2008, o 13:53

Czesc Laborado

widze, ze doszly jakies nowe fakty o ktorych nie wiedzialas. On jest chory...

Piszemy tu rozne rzeczy bo kazdy chce Ci jakos pomoc, chce zebys sie lepiej poczula, zebys przestala sie ciagle obwiniac.
My tutaj nie znamy calej sytuacji, bo nikt nie jest w stanie opisac w kilku postach historii swojego i partnera zycia.
To forum jest wsparciem ale nie jestesmy w stanie udzielic prawidlowych odpowiedzi i rozwiazan bo tak jak napisalam wyzej nie wiemy tak wiele.
Tylko Ty i On wiecie najlepiej.
Dobrze ze terapia Ci pomaga.
Mam wrazenie ze jestes na dobrej drodze.
Trzymam za Ciebie kciuki.
:ok:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 5 mar 2008, o 14:18

Ja nie mam pretensji, wiem ,że kady chcia dobrze, chcia mi pomoc w tych kryzysowych chwiach.
Ale czasem sie okazuje, że jest inaczej.
Czasem warto posluchac glosu serca.
Jakwyszlam od psychoterapeutki, ktora mi wyjaśnia duzo z jego zachowan, w tym momencie zadzwonila jego matka...
Ja tez zawinilam, dobrze ,że zdaję sobie sprawę z tego, tez go skrzywdzilam.
Nie obwiniam sie tyko myślę realnie o wszystkim.
Zreszta na terapii dowiedzilam sie ,że potrafie obiektywnie oceniac siebie i dlatego moja terapia prawdopodobnie nie będzie dluga.
Jeszcze raz wszystkim dziekuje za wsparcie w trudnych chwiach. :buziaki:
Nie wiem co będzie dalej, zobaczymy. Mam nadzieje ,że terapia mi pomoze i moje zachowania sie zmienia.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez agik » 6 mar 2008, o 10:02

Dokładnie, to ja napisałam, ze w celu wyzdrowienia- lepiej byłoby Ci teraz mysleć, ze on jest posranym pajacem.

Ale i tak przepraszam.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Ladybird » 6 mar 2008, o 11:04

Nie mam pretensji Agik, chcialas dobrze, chcialaś mi pomoc.
Ale my nie wiemy co sie moze dziac ,tam po drugiej stronie.
On tez ma uczucia , kocha mnie i strasznie przezywa wszystko, a my go oceniamy poprzez pryzmat wlasnych doświadczen .
Jednak psycholog ocenila jego zachowania inaczej i miala racje. My pomagamy sobie, piszemy co myslimy, choc nie mamy odpowiedniego wyksztalcenia więc mozemy sie mylic w ocenie zachowania ludzi.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 6 mar 2008, o 11:23

Dokładnie Ladorada... dokładnie tak jest i zawsze warto pamiętać, że jest druga strona z uczuciami jakimiś tam. I nigdy nie jest tak, że my tutaj cacy, a po drugiej stronie tylko be.

Powodzenia na terapii... nie wpędzaj się w poczucie winy zanadto;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Honest » 8 mar 2008, o 12:42

Witaj Ladorado :D

Odpisuję dopiero teraz, gdyż miałam wyczerpując- stresujący tydzień... Naprawdę nie dałam rady napisać nic sensownego...

Bardzo dobrze, że dogadujesz się z Twoją terapeutką - wcale nie jest łatwo trafić na dobrego psychologa i umiejącego stworzyć więź porozumienia. Myślę, że dobrą drogę obrałaś w tej kwestii :ok: :ok: :ok:

Wiesz, napisałaś, że przez 7 lat byłaś sama i teraz tego żałujesz. Kochana, jeśli wówczas czułaś taką potrzebę, to bardzo dobrze, że tak się stało. Widać nie byłaś gotowa na związek i nie spotkałaś w owym czasie jakiegoś interesującego mężczyzny, bo gdyby tak się stało, popłynęłabyś statkiem miłości, mimo swojego postanowienia.

Nie dziwie Ci się Ladoradko, że oczekiwałaś od niego wyjasnień. Tak to już jest, że czuje sie potrzebę uporządkowania pewnych spraw, przysłowiowego zamknięcia drzwi. Aby otworzyć nowe "drzwi" do nowego życia, trzeba domknąć stare wrota, inaczej będzie przeciąg i wichura zniszczy wszystko...

Trzymaj się ciepło kochana!!!!!!!!!!!!


ps. dziękuję za miłe słowa
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez cosy » 25 mar 2008, o 18:45

Ladorado, co tam u Ciebie? Nie pokazujesz się ostatnio...

Odezwij się..czekam na jakieś wieści od Ciebie..

Buziaki :buziaki:
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez Megie » 25 mar 2008, o 20:07

Laborado- zdaje sie ze juz jest po Swietach..

Co tam sie dzieje u Was?
Mam nadzieje ze wszystko OK..

pozdrawiam z zimowej w koncu skandynawi..chociaz chcialabym juz wiosny..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 26 mar 2008, o 22:21

---------- 21:00 26.03.2008 ----------

witam was dziewczynki Kochane po dluzszej nieobecnosci. :D
Jestem jeszcze caly czas w Norwegii u niego, wiec nie pisalam.
Mielismy tu troche klopotow, wiec te Swieta nie do konca byly udane.
Ale najwazniejsz, ze miedzy nami wszystko dobrze.
Choc pierwsze dwa dni byly trudne, ale kazdego nastepnego bylo lepiej.
Tesciowa byly tylko na samym poczatku i pojechala na Wyspy kanaryjskie, wiec jestesmy sami juz od tygodnia.
jest duzo deklaracji i zapewnien z jego strony, wstyd mu za to co ze mna robil, ale ja mam teraz dystans do tego wszystkiego i w euforie nie popadam.
Jutro wracam do Polski, zobaczymy co wtedy bedzie, jak doradcy wkrocza do akcji. On zapewnia, ze juz nikogo nie bedzie sluchal (????)
Zobaczymy, czas pokaze...
caly czas pisze do mnie maile moj daleki znajomy, ktorego zobaczylam na Sympatii miesiac temu. przesyla piekne filmiki i zyczenia. Moj to widzial, jest zazdrosny i dobrze.
Wole byc gora.
Zreszta wiwinal mi tu numer o ktorym nie chce pisac. I sie przyznal , i nie moge sobie z tym poradzic.
Dziekuje wam za pamiec.
mam nadzieje , ze Swieta byly w miare udane i dla was. Pozdrowka

---------- 21:21 ----------

Hi, hi, hi
On oglada mecz, wiec korzystam. Caly czas mnie pilnuje, zaglada, nie moge swobodnie pisac, wiec przepraszam, ze tak krociotko...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 27 mar 2008, o 00:23

:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 27 mar 2008, o 08:21

ja mam teraz dystans do tego wszystkiego i w euforie nie popadam.


:ok:

pozdrawiam Kochana :D
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 20 cze 2008, o 23:17

---------- 23:01 20.06.2008 ----------

Postanowilam napisac ciag dalszy mojej historii z panem R. w swoim starym temacie. Myslę, ze bedzie to pouczjaca kontynuacja tego ,co sie zdazylo przez ponad rok w naszym zwiazku.
Jak wiecie bardzo go kochalam, bylam gotowa zrobic wszystko, aby z nim byc, mimo wszystko, mimo tego co mi robil, jak mnie traktowal.
Postanowilismy byc razem, nawet mi sie oswiadczyl ( na gg!).
Byla szczesliwa, czekalam z utesknieniem. Teraz od 10 dni jestesmy razem. Siedzi teraz w pokoju ze mna, ma wlaczony mecz i spi.
A ja mam go dosc. Cos sie we mnie wypalilo i zdalam sobie sprawe ,ze go nie kocham. Patrze na niego i zastanawiam sie ,co ja w nim widzialam.
I nie wiem ,jak sie teraz z tego wyplatac.
Kilka dni temu zaczely sie nieporozumienia, uslyszalam kilka zdan, ktore daly mi do myslenia. Mamy klopoty finansowe, bo ja nie mam dochodu, poniewaz ,kiedys rok temu ,za jego namowa rozwiazalam dzialalnosc, tzn. pensjonat dla koni. On powiedzial, ze bedzie zarabial i mi pomagal.
a ma mala dzlalnosc w norwegii i mial jeszcze tutaj zaczac prace jako masazysta, ale czas mija a on nie robi nic.
Ja probuje odtworzyc swoja dzialalnosc, ale to wymaga czasu, troche pomaga mi moj ojciec.
Poprosilam R. o pieniadze, ma w Norwegii troche dochodu ( ok. 5 tys. zl).
Uslyszalam, ze przeciez do tej pory bylas sama i sobie jakos radzilas. Nie dolozyl sie ani razu ,a je wiecej niz ja i moje dzieci. Powiedzial, ze mam isc do ojca , bo on nie moze mi dac , ma pieniadze na wyjazd do Norwegii, bo musi przywiezc samochod i swoje rzeczy.jak mu to powiedzilam, ze moglby przynajmmniej dokladac sie do jedzenia, bo jego utrzymanie duzo kosztuje, to uslyszalam, ze w takim razie pakuje sie i konczymy ten zwiazek.
Kilka dni temu pojechal w lubelskie na jeden dzien zalatwic kilka swoich spraw. mial wrocic nastepnego dnia, ale rozplynal sie, dzwonilam nie odbieral. odezwal sie nastepnego dnia, Pomyslalam, ze to koniec i pewnie przyjedzie z jakims kumplem i zabierze rzeczy.
Nagralam sie mu nawet na poczte, aby mi oszczedzil tego, jak chce moze odejsc, ale uzgodnijmmy to razem. Rano odezwal sie skruszony powiedzial, ze zapil, posypuje glowe popiolem i przeprasza.
Wrocil, strasznie sie stara, nagle i pieniadze chce dawac, wszystko robi, ale sam sie przyznal, ze dostal ochrzan od matki ( patrz temat Partner uzalezniony od toksycznej matki). Mowi, ze nigdy juz tak nie zrobi, ze bedzie dobrze, ale ja juz nie chce z nim byc. Denerwuje mnie, on i jego zachowanie, brak jest miedzy nami porozumienia duchowego, po prostu nie ma nic. On jest zadowolony, uwaza ,ze nic sie nie stalo. Mimo, ze wczoraj rozmawialam znim powaznie i powiedzialam, ze chce to skonczyc, ale on uwaza, ze nic sie nie stalo, ze to moje fanaberie. Nic do niego nie dociera.Zaczelam byc niemila, tez nic go nie bierze. Wczesniej, na takie zachowanie dawno by sie spakowal i wyjechal.Stara sie strasznie i nie ulatwia mi odejscia.
Mamy jechac za kilka dni na Krete, to prezent od mojego ojca. Moze dlatego? Moze mu szkoda.
Nie wiem jak to rozegrac. Nie umiem powiedziec wprost pakuj sie . A nie wyobrazam sobie tego wyjazdu z nim. Jada tez dzieci. Tam jest all inclusive. A jak sie zachla i narobi mi wstydu? Poza tym ,nawet mnie juz mierzi jak mnie dotyka i przytula. Jak ma to skonczyc?
Nie umiem tak wprost, szkoda mi go.

---------- 23:17 ----------

najgorsze jest to ,ze moj syn zaczal sie do nigo przywiazywac, jego ojciec nie zyje i brak mu taty. A R. gra z nim w pilke i kosza.
A moze ja jestem nienormalna i sama nie wiem czego chce?
Zauwazylam tez ,ze niestety jestesmy z innej bajki, dzieli nas duzo, poglady, styl zycia, zainteresowania, on nie ma ambicji , intelektualnie reprezentuje inny poziom. nie umiem sie z nim porozumiec, nudza mnie tematy ,ktore porusza tzn. mowi o znajomych ,nieznanych mi ludziach ,snuje opowiesci , co kto i z kim. Mozna tak zyc?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar, asuqokofabos i 307 gości

cron