Jego Milczenie = Niszcząca Kara. Dlaczego mi to robi?

Problemy z partnerami.

Postprzez laissez_faire » 15 cze 2008, o 22:58

przeciez sama mowilas, ze za kazdym razem prosisz go o pzebaczenie... i niewazne, ze teraz tego jeszcze nie zrobilas, bo przeciez jestes gotowa to zrobic w kazdej chwili... to ze gosc ma boredrline nie oznacza, ze caly swiat ma sie pod niego dostosowac, to on ma walczyc, by moc funkcjonowac tak jak inni! wyrozumialosc jest konieczna, ale zbytnia uleglosc z twojej strony na pewno mu nie pomaga, by z tego wyjsc...
moj ojciec nigdy nie potrafil okazywac uczuc i za kazdym razem przestawal ze mna rozmawiac i czekal, az przyjde i usluznie przeprosze, a on bedzie mi mogl laskawie przebaczyc... i przebaczal: rozlane mleko, rozrzucone zabawki w pokoju, za duzo czworek na swiadectwie, powrot po polnocy etc. i wiesz co... coraz dluzej czekal na te przeprosiny... dluzej i dluzej i zycie na przestrzemi mieszkania bez mozliwosci wypowiedzenia slowa do wlasnego syna doskwierala mu coraz bardziej... ostatnim razem nie uslyszalem od niego slowa przez trzy miesiace i... nauczyl sie, ze takimi idiotycznymi zagrywkami, to on krzywdzi samego siebie.
laissez_faire
 

Postprzez agik » 15 cze 2008, o 23:38

''przeciez sama mowilas, ze za kazdym razem prosisz go o pzebaczenie...'
Ja co prawda czegos takeigo nie przeczytałam w żadnym wpisie Evuni.
Ale poniekąd zgadzam się, ze wyciągając rękę, kiedy to on odstawia szopki jakoś uczy go, że obojętnie, co odwali- bedziesz pokornie czekac.

Jejku mam okropny zgryz, tez bym nie wiedziała, co zrobić.
Bo z jednej strony- przyzwolenia na takie zachowanie niszczące nie powinno być.
Ale z drugiej strony- taki zacinanie się w tym, kto pierwszy się odezwie, albo nie odezwie, szczególnie po tylu wspólnych latach...

Może jeszcze rzeczywiście poczekaj parę dni?[/quote]
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Evunia » 16 cze 2008, o 09:38

laissez_faire,
przecież ja nigdy go nie prosiłam o przebaczenie, chyba musiałabym zwariować do końca, żeby za nic prosic kogoś, aby mi cos tam wybaczył, czego de facto nie zrobiłam.

Faktem jest natomiast, że to ja pierwsza wyciągam rękę na zgodę, przeważnie ja pierwsza przerywam milczeniem, napisaniem jakiegos smsa o miłości itp.

Wiecie co, jestem teraz w takim stanie psychicznym, że nie mam najmniejszej ochoty do niego pisać,
Z jednej strony bardzo za nim tęsknie, ale z drugiej jest we mnie taka złość, że po prostu zwyzywałabym go za to wszystko, za te bezpodstawne oskarżenia, za karanie mnie milczeniem, a ja mu tyle w zyciu wybaczałam, naprawdę bardzo dużo.

Zobaczcie tyle lat razem, a on nagle wynajduje jakieś bzdety, które obraca przeciwko mnie i robi z tego niczego powód do zniszczenia wszystkiego.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez agik » 16 cze 2008, o 09:47

Evunia, może właśnie takiej fali złości potrzebowałaś?

Ja sobie myślę, ze on nie zakończy tego tak ot...
ze się odezwie.

Tylko widzisz- do tej pory on robił sobie, co chciał. Akcje tego typu miał zawsze wybaczone, a Ty nigdy nie byłaś pewna- niczego.

To jest właśnie chyba to przerwanie schematu, o którym pisała Nana w tamtym temacie Monisi. Zawsze wyciągałaś rękę na zgodę, to się nauczył. No i nie miał potrzeby samodzielnie myśleć...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Evunia » 16 cze 2008, o 10:34

agik napisał(a):Ja sobie myślę, ze on nie zakończy tego tak ot...
ze się odezwie.


A myślisz, że na co on czeka, a właściwie co ja powinnam zrobić.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez miki » 16 cze 2008, o 11:27

Evunia z uporem osła będę powtarzać że wszystko będzie dobrze

a właściwie jak pomóc osobie która żyje z borderline??

szczerze powiem ze dopóki nie przebrnęłam przez te dwa wątki nie bardzo wiedziałam co to znaczy i z ciekawości wlazłam na stronę
http://bpd.szybkanauka.net/ jest tam wszystko opisane sa wskazane leki dla takich ludzi ale nie ma słowa jak z kimś takim żyć, więc pytam nie jak się żyje bo pewnie bywa ciężko ale jak Tobie i innym podobnym Tobie ludziom pomóc?? jak się maja dzieci w takich okolicznościach??

edit:
sorki jest
:oops:
Przebywanie w bliskiej relacji z osobą mającą BPD wpływa destruktywnie – z powodu huśtawek nastroju, które wpływają również na innych, jej wewnętrznego bólu, projekcji projekcja: przypisywanie własnych wad innym, skłonności do krytykowania innych, nierealistycznego-uproszczonego-niestabilnego spojrzenia na świat, niestabilności emocjonalnej, jej ucieczek od osób na których jej zależy; osoby z BPD potrafią kochać kogoś w jednym momencie i nienawidzić i niszczyć 15 minut później – a atak ze strony bliskiej osoby, która mówi że kocha bywa wyniszczający. Ok. 70% ludzi, którzy troszczą się o osobę mająca BPD, wcześniej czy później, również wymaga pomocy psychologicznej.


O tym jak sobie "radzić" z osobami z BPD napisano niejedną książkę (np. Stop walking on eggshells); oto kilka rad:

* Nie mów komuś kto podejrzewa u siebie BPD "myślę, że nie masz tego problemu" starając się pocieszyć. Być może tymi słowami spowodujesz coś odwrotnego: osoba może odebrać to jako Twój brak szacunku i zaufania do niej – w końcu ona lepiej wie co się z nią dzieje; jeśli ma przekonanie iż ma BPD, a Ty mówisz coś innego (i wg niej się mylisz): wykazujesz brak jej zrozumienia, a także sprowadzasz, być może poważny, problem do "masz po prostu słaby charakter i jesteś zbyt wrażliwy", pewnie jeszcze mocniej "zdołuje" osobę, którą starasz się pocieszyć. */ ?> Nie mów "weź się w garść" do osoby w depresji (gdyby to było takie proste to osoba już dawno "wzieła by się w garść").
* Nie "pocieszaj" słowami: "inni mają gorsze problemy i dają radę" – nie porównuj problemów. Nasze własne problemy są dla nas największe.
* Staraj się oddzielić emocje osoby od jej intencji – z Twojego punktu widzenia może się wydawać, że osoba chce w Tobie wzbudzić określone emocje (złość, strach, etc.) i sama się nimi "nakręca"; w rzeczywistości zwykle osoba stara sie uspokoić, a emocje to coś z czym walczy.
* Nie postrzegaj przez pryzmat diagnozy; wszyscy jesteśmy ludźmi, mającymi też własne, indywidualne cechy charakteru.
* Nie daj się sprowokować do werbalnej wojny, kłótni. W tych wojnach nie ma wygranych, są tylko przegrani.
* Staraj się nie stracić zaufania. Osoby z BPD są czasami nieufne, podejrzliwe, szczególnie wobec bliskich. Lepiej się przesadnie tłumaczyć, niż nie tłumaczyć i wzbudzić podejrzenia.
* W relacjach z każdym człowiekiem należy unikać popełniania błędów. Jednak w relacji z osobą z BPD każdy Twój błąd, nawet najmniejszy, będzie Cię kosztował dużo więcej (zwykle z opóźnieniem, często długim – osoby z BPD mają dobrą pamięć do negatywnych wspomnień i tylko do nich); pewnego złego dnia, gdy osoba z BPD wybuchnie – poleci na Ciebie wiązanka, a będą w niej wytknięte wszystkie Twoje błędy, również takie, które uważałeś za nieistotne lub już nawet zapomniałeś. Nawet jeśli taka wiązanka się nie zdarzy (bo np. wpierw osoba z BPD Cię opuści...) to możesz być pewny, że żaden Twój błąd nie pozostał niezauważony i nie pozostał bez wpływu. Pozornie (nawet dla samej osoby z BPD) Twoje błędy nie mają żadnego znaczenia jeśli jesteś akurat w fazie "idealizacji", ale gdy biegunowość się zmieni: będą mocnymi argumentami, a także pretekstami by od Ciebie odejść.

Rady dla ludzi obcujących z kimś kto ma BPD - napisane od strony osoby z BPD

* Nie postrzegaj nas przez pryzmat diagnozy - lub co gorsza - jako "BPD"; pamiętaj, że każdy z nas jest człowiekiem, też ma uczucia, rozum, i wszystko inne.
* Wybuchamy często złością, szczególnie wobec najbliższych nam ludzi - jeśli mamy powód - a często sami go wynajdujemy. Nie daj się sprowokować do werbalnej wojny, kłótni. W tych wojnach nie ma wygranych, są tylko przegrani! Staraj się również nie wyprowadzić z równowagi - pamiętaj, że gdy my atakujemy w głębi się boimy... możesz wtedy powiedzieć do nas łagodnym głosem: "wiem, że w głębi jesteś zdenerwowany, ale pozwól że wyjaśnimy sobie to na spokojnie."
* Staraj się zachować wobec nas cierpliwość - ponieważ często nieświadomie prowokujemy innych, testując ich limit cierpliwości. Często też nieświadomie próbujemy wzbudzić u innych uczucia, emocje i zachowania jakich samych się wypieramy (nieświadomie!). Nierzadko za naszą sprawą inni grają dla nas "teatrzyk" i reagują emocjami jakie my sami przeżywamy gdzieś w głębi, lecz nie zdajemy sobie z tego sprawy...
* Bywamy złośliwi i pamiętliwi. Często stosunkowo błaha (dla innych) rzecz ma dla nas duże znaczenie.
* Nie próbuj nam niczego narzucać - jesteśmy nadwrażliwi na próby kontrolowania nas.
* Jeśli zależy Ci na znajomości z nami - staraj się nie stracić naszego zaufania. Jesteśmy nieufni, podejrzliwi. Lepiej się przesadnie nam tłumaczyć, niż nie tłumaczyć i wzbudzić nasze podejrzenia.
* Sprawiamy wrażenie ludzi spokojnych, zrównoważonych. Lecz to pozory! Tacy jesteśmy tylko na wierzchu. Chowamy to co się dzieje w głębi nas. A w głębi nas kręci się karuzela. Mamy spore huśtawki nastroju. Jeśli nawet widzisz nas śmiejących się z czegoś - chwilę później błaha rzecz może spowodować, że będziemy się smucić.
* Jeśli dostrzegasz jakąś "irracjonalność" w naszym zachowaniu - zwróć nam uprzejmie uwagę. Z Twoją pomocą i my możemy ją zauważyć.
* Zwracając komuś uwagę na jego nieprawidłowe zachowanie lepiej jest używać formy "ja" (mówiąc jak my się czujemy w odniesieniu do jego zachowania) niż formy oskarżającej "ty", tj. zamiast np. "[ty] Masz problem!", "[ty] poszukaj pomocy!", "[ty] ranisz mnie!", "[ty] czynisz moje życie piekłem!", lepiej jest mówić "Ja sądzę, że masz problem", "Twoje zachowanie mnie rani", "[ja] kocham Cię, lecz jestem na Ciebie zły i myślę, że Twoje zachowanie jest nieprawidłowe".
* Bądź stanowczy. Nie daj nam odczuć swojej niepewności w jakiejkolwiek kwestii, jeśli nie chcesz abyśmy zaczęli naciskać - właśnie tam gdzie nie masz pewności. Nie daj sobą manipulować, nie daj sobie wmówić wszystkiego co my mówimy (bo zwariujesz) - zachowaj swoją wizję rzeczywistości i sprowadzaj nas (bez nerwów, spokojnie) na ziemię gdy z czymś przesadzamy.
* Nie próbuj nas przekonać, abyśmy zapomnieli o tym, że mamy BPD i uwierzyli, że wszystko jest OK. Bo to nie działa! Udawanie, że czegoś nie ma tego nie zlikwiduje! Natomiast wyjście naprzeciw BPD, praca nad sobą, zdawanie sobie sprawy z własnych irracjonalności, aby je lepiej kontrolować, zdawanie sobie sprawy z własnych tendencji do działań samo-destrukcyjnych, aby je hamować i poznawanie siebie samego - mogą pomóc.
* Osoba z BPD może na jakiś czas o Tobie zapomnieć (nie dosłownie), tj. w ogóle się Tobą nie interesować, ale to nie oznacza, że na zawsze skreśliła Cię ze swojego życia - za jakiś czas może znowu się Tobą zainteresować - takie huśtawki to typowe zachowanie dla zaburzenia borderline.
miki
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 maja 2008, o 08:53

Postprzez agik » 16 cze 2008, o 11:51

No tak.... :(
"Nie daj sobą manipulować" - łatwo powiedzieć...
Tylko co to konkretnie oznacza dla Evuni?

Spokojnie powinna teraz wykręcić jego numer i zapewnic o miłości?... :(
Do następnego razu...? :(

A to umieranie ze strachu? Ta wielka niepewność?
Jak to pogodzić?

Evuś chyba tylko powiedzieć sobie jasno- te jego akcje, to borderline, nie zostawi mnie.

Bo przeciez to nie jest tak, ze zaburzenia tłumaczą wszystko. Dają jakiś margines, co można tłumaczyć, ale nie moga dać przyzwolenia na kazde zachowanie.

Nie wiem
W bardzo trudnej sytuacji jesteś Evuniu, może poczekaj jeszcze kilka dni?
A potem zobaczymy...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Evunia » 16 cze 2008, o 11:58

Miki,
tę strone o BPD to ja chyba znam na pamięć.
Stosuje dokładnie te zalecenia co tam są napisane.
Gdyby ktos tak mnie utwierdzał w swojej miłości do mnie jak ja mówię do swojego partnera - to tych zapewnień starczyłoby mi na kilka życ.

Jest tam napisane, że człowiek mający za partnera osobe z BPD często sam odwiedza psychologa - to równiez juz przerabiałam (byłam na terapii 2x)

Tak, wiem, osoby z BPD należy ciagle utwierdzać w miłości - a one i tak ci nie wierzą. No może wierza w chwili jak sie im o tym mówi, ale zaraz wyszukuja jakiś podejrzanych rzeczy, żeby i tak tobie udowodnić, że kłamiesz.
Paranoja.

Nigdy mój nie miał powodów, żeby mi nie ufać, a jednak ciągle i tak mnie podejrzewa o coś, pomimo, że jsteśmy razem ponad 10 lat.
Zreszta kiedys mi powiedział, że tylko właściwie ja na tym świecie nigdy go nie zawiodłam, że zawsze mógł na mnie polegac i m.in. kocha mnie własnie za moją prawde, moją szczerość.

Ale on i tak nadal szuka, że może gdzies mi się nóżka podwinie, a jak nie podwinie to on i tak cos znajdzie.

Dajcie mi jakąś książkę, albo strone na necie, żeby było napisane, jak należy sie zachowywac, jak osoba z BPD już się "obrazi". Bo pisanie jej, zapewnianie, że się kocha naprawde niczego nie daja, a tylko pogarszają moje samopoczucie, bo czuję, że jestem bezradna.
Czy jeżeli się naprawde w niczym nie zawiniło, a ta druga osoba sie obraziła i karze milczeniem - to co najlepiej zrobić? Czekać? A jak się strasznie samemu też cierpi??
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez miki » 16 cze 2008, o 12:01

a może drastycznie - powiedz mu że odchodzisz... może to zadziała ba na pewno bedzie chciał Cie odzyskać itp jest niestety ta ciemna strona - bo on to doskonale zapamieta i potem wykorzysta przeciwko Tobie i juz nie będzie Ci tak ufał... :?
normalny klops, pat czy jak to mozna jeszcze nazwać :roll:
miki
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 maja 2008, o 08:53

Postprzez ewka » 16 cze 2008, o 12:02

miki napisał(a): * Osoba z BPD może na jakiś czas o Tobie zapomnieć (nie dosłownie), tj. w ogóle się Tobą nie interesować, ale to nie oznacza, że na zawsze skreśliła Cię ze swojego życia - za jakiś czas może znowu się Tobą zainteresować - takie huśtawki to typowe zachowanie dla zaburzenia borderline.

To chyba najważniejszy punkt w tym momencie. Oj Ewvś Droga, bardzo trudnego masz mężczyznę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 16 cze 2008, o 12:10

---------- 12:06 16.06.2008 ----------

agik napisał(a):No tak.... :(

Spokojnie powinna teraz wykręcić jego numer i zapewnic o miłości?... :(
Do następnego razu...? :(

Bo przeciez to nie jest tak, ze zaburzenia tłumaczą wszystko. Dają jakiś margines, co można tłumaczyć, ale nie moga dać przyzwolenia na kazde zachowanie.


Tak, Agik,
nie moge wykręcic numeru - bo tak przewaznie robiłam, i co? I nic to nie dało, nie zapewniło o miłości - bo znowu za jakis czas była akcja - "milczenie"

I mysle, że odzywając sie do niego własnie dam mu przyzwolenie na nastepne razy.
Odezwe się, żeby złagodzic ból, cierpienie?
A potem znowu uważac na wszystko co robię, mówię, piszę - bo moge go urazic i on znowu mnie ukarze? I tak do końca zycia??
A może raz na zawsze spróbowac to przetrwac, może on przemysli i zacznie sam dbać o nasz związek, bo przeciez wiem doskonale że gdy milczy to też bardzo cierpi...

Dlatego pozostaje mi cierpieć, może kiedys ten ból minie

---------- 12:10 ----------

ewka napisał(a):
miki napisał(a): * ale to nie oznacza, że na zawsze skreśliła Cię ze swojego życia - za jakiś czas może znowu się Tobą zainteresować


Hehe, może znowu sie mną kiedys zainteresuje - fajnie, trza ino czekać.

Oj Ewuś,
tak ciężki typ. Inne moje przyjaciółki, które go znają, to samo potwierdzają i jeszcze dodaja, że już dawno by go zostawiły.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 16 cze 2008, o 12:11

Evuś, a nie sądzisz, że to jest silniejsze od niego i on nie PLANUJE tego wyłączania się? Piszesz, że on Cię kara... a ja w dalszym ciągu myślę, że to nie są jego perfidne zagrywki. I nie uważam, że musisz ciągle uważać na wszystko - bądź po prostu sobą, bo przecież jak mu wskoczy "że coś", to wcale nie musi być powód tak naprawdę, jak sama doskonale wiesz. Może być z niczego.

Wydaje mi się, że większym problemem jest nie on, ale Twój lęk.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 16 cze 2008, o 12:21

ewka napisał(a):[color=blue]Evuś, a nie sądzisz, że to jest silniejsze od niego i on nie PLANUJE tego wyłączania się? Piszesz, że on Cię kara... a ja w dalszym ciągu myślę, że to nie są jego perfidne zagrywki.


Wydaje mi sie, że w momencie złości on nie planuje wtedy z zimna krwią - "o kurcze, musze ja ukarac, żeby poczuła bół jak ja teraz!", on wtedy po prostu nie kontroluje siebie. A może własnie wie, ze milczenie jest dla mnie dotkliwą kara i dlatego tak mnie karze, bo sam "przeze mnie" cierpi.

Ale minęło juz tyle czasu, emocje opadły (czyzby?) więc teraz to jest albo ukaranie, albo próba sił, albo jedno i drugie
Albo zerwanie?
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 16 cze 2008, o 12:32

Czasu trochę minęło, to fakt... a gdyby tak zadzwonić jakby nigdy nic? Napisać? Bo ostatnio raczej milczałaś zdaje się, tak?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 16 cze 2008, o 13:01

---------- 12:45 16.06.2008 ----------

Tak, milczałam.
Ale jak zadzwonię to dam mu tym samym przyzwolenie na nastepne takie razy.
Może tak szybko sie nie powtórzą, ale ja wiem, że powtórzą.

Wiesz Ewus jak mi ciężko, a jak ciężko jest jak nie można byc sobą, jak trzeba uważac na wszystko co sie robi, mówi, gdzie popatrzy...

Gdyby on nie dał mi naprawde tyle czułości, nie byłby dla mnie taki dobry to nie miałabym teraz wątpliwości co zrobic - zostawiłabym go zreszta juz dawno, no ale jest inaczej. Naprawde nie znam żadnego tak czułego faceta, tak wpatrzonego we mnie, on jak cos robi to wiem, że tylko mysli jak mnie zadowolić, co zrobić, abym była szczęśliwa. Uwielbia mnie zaskakiwać, jest kochającym szczerze facetem - tylko ta jego chorobliwa podejrzliwość, to zaburzenie osobowości wyniszcza mnie, zabija miłość.

---------- 13:01 ----------

To wszystko takie bez sensu, takie głupie.
Zawracam Wam tylko głowę.

I tak nie wiem co robić.\
- Czekac, aż zadzwoni - strach mnie paraliżuje, bo - a jak już nigdy nie zadzwoni?
- Zadzwonic pierwsza - a jak nie odbierze - zwariuję i wpadne w totalny dół
- Zadzwonić pierwsza - gdyby nawet wszystko po tym telefonie potoczyło sie bardzo dobrze, to jednak tym telefonem daje mu przyzwolenie na nastepne razy (cierpienie po prostu sama sobie przesunę na dalszy czas)

A może ja wszystko wyolbrzymiam?
Ale jak wyolbrzymiam? - przecież nigdy tak długo sie nie odzywał do mnie jak teraz.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości

cron