przez Kriss » 12 cze 2007, o 15:10
Czasem czuję tak± pustkę w sobie, tak jakbym nie istniał, był nierealny. Ale zawsze realny jest strach/lęk, który przychodzi. Więc jednak istnieję. Taki nieokre¶lony lęk. Siedzę, nie ruszam się, nie mogę się ruszyć. A potem to znika. Kiedy¶ miałem problemy. My¶lałem, że to przeszło. Ja całe dni pracuję, na dwa etaty, cały czas jestem czym¶ zajęty. A wtedy człowiek nie ma czasu na głupie my¶li. Problem się pojawia, kiedy wracam do domu i jestem sam. Wtedy czuję t± pustkę. Pustkę na zewn±trz i pustkę w sobie. Nico¶ć, wielk± otchłań. Mój zwi±zek się rozpadł; dosłownie, poprzez powolny rozkład. Popadam w nałogi, nie kontroluje się. Boję się, że kiedy¶ rano otworzę oczy i nie będę mógł się ruszyć, wstać,bo nie będę miał motywacji, żeby chociaż zrobić sobie co¶ je¶ć. I po prostu zniknę.