przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 12 cze 2008, o 08:41

:ok:

:serce:
Ostatnio edytowano 12 cze 2008, o 09:13 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 12 cze 2008, o 08:54

A nie mieli się spotkac po to, zeby Zizi mogła wręczyć list kaktusowi?
No bo jeśłi tak- to raczej nie jest moment na załatwianie " w tę albo wewtę"...?
On list musi przeczytać i jakos odnieść się do niego...
Raczej nie wierzę, ze będzie chciał czytać przy niej i że od razu będzie wiedział, co ma zamiar zrobić...
I nawet chyba byłoby lepiej, gdyby poczytał w samotności, pomyślał nad tym trochę i dopiero wtedy odpowiedział.

Ja akurat dokładnie wiem, ze takie czekanie na odpowiedź, może dokopać, bo kiedy ja czekałam na swoją odpowiedź- dostałam wylewu do oka.
Ale przeciez chodzi o najważniejszą sprawę w zyciu- to dwa dni nie zrobią różnicy, a tym bardziej, jesli czeka się tak długo, jak Zizi...

Zizi- :serce:
Bede trzymac kciuki dziś...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mahika » 12 cze 2008, o 09:12

A ja myśle ze zizi gdyby chciała tylkio dać mu list, to pewnie by go wysłała. Nie wierze że się z nim spotka, da list i ucieknie :?

Zizi, rozmowy nie będzie żadnej? jak tak to sorki...
nie powinnam sie widać odzywać.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez iwox » 12 cze 2008, o 10:16

Wierzę że będziesz dzielna Zizi!!! Trzymam kciuki
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez zizi » 12 cze 2008, o 19:39

Dziewczyny chciałabym zaprosić was na kawę.....

Zróbcie sobie kawkę i bądźcie ze mną.

To miłe,że myślicie o mnie,że wspieracie mnie.

PRZEŻYŁAM dzisiejsze popołudnie.....starałam sie odprężyć,nie denerwować....nawet mi sie to udało.....

nie smuciłam sie,wyglądałam dobrze :wink:

bałam sie tego spotkania jak cholera...brzuch mnie trochę rozbolał....ale na zewnątrz było ok....

Miałam w torebce list......(zapisałam cztery kartki a4)Ten list jest zupełnie inny od pierwszego(którego nie dałam kaktusowi,bo były w nim tylko złości...)

Ten nowy list jest spokojniejszy.....trochę opisałam co ja czuję ,co czują dzieci...pytałam jak w tym wszystkim czuje sie kaktus..czy żyje teraz tak jakby chciał.....pytam co zamierza?..czy chce budować szczęście z inna kobietą?...że on wie,że jestem smutna i zła,ze nie będę w kółko o tym mówić......że pewnie on tez ma do mnie jakieś żale..niech mi powie co?
......że jak sie chce to można naprawić zło.....trzeba postarać sie,nie poddawać,mimo,że to jest łatwiejsze....

list jest długi....mam nadzieje,że kaktus pomyśli nad nim.

poprosiłam go o odpowiedź.


Jasne,że nie spotkałam sie tylko po to,żeby dać list.
Chciałam zobaczyć jak kaktus będzie sie do mnie odzywał.....jaki będzie...


przyszedł punktualnie....(kurde ładnie wyglądał...on mi sie nadal podoba :evil: )

rozmawialiśmy o dzieciach...o wakacjach.....w sumie to ja pytałam:jak on widzi wakacje,czy chce wziąć gdzieś dzieci?......czy mogę liczyć na współpracę(powiedział,że nic nie obiecuje...ale postara sie czasem zabrać gdzieś dzieci...i że mogą przyjeżdżać do niego do sklepu....)
a na wyjazd nie ma możliwości..bo nie ma urlopu....
Trochę się na mnie wkurzał..na początku mówił,że w tamtym roku poradziłam sobie i w tym też poradzę sobie....CHAM....

nie dałam sie wyprowadzić z równowagi..czasami kaktus próbował mi wmówić,że znowu jest jego wina....nawet jak ja dziś wcale nie mówiłam,że coś jest przez niego...chciałam tylko dialogu o sprawach dzieci.
Powiedziałam kaktusowi,że wiem,że mimo,że nie ma kontaktu z dziećmi na co dzień..to zależy mu na tym,żeby dzieci były szczęśliwe, bezpieczne i zadowolone na wakacjach....i w życiu.
Mówiłam mu,żeby rozmawiał z dziećmi...nawet na trudne tematy...żeby słuchał co one mówią...żeby "otwierał "je,bo czasem ciężko im wprost mówić co czują...

mam nadzieje,ze kaktus rozumie,że może stracić kontakt z dziećmi gdy nie będzie z nimi rozmawiał....że dzieci potrzebują ojca...

Porozmawialiśmy też o jego działalności....nawet mi trochę poopowiadał :shock:
Rozmawialiśmy wtedy spokojnie bez złości(dało się....!)

Na koniec dałam mu list.

Zapytał :co to?
Powiedziałam,że ciężko nam szczerze porozmawiać,więc napisałam list...i czekam na odpowiedź.

podsumowując.

Kaktus wcale nie dąży do porozumienia.....
ma w sobie złość na mnie.....
czuje się winny,bo byle co wzbudza w nim poczucie winy...i złości go to.
zobaczę czy odpowie na list?i jak?
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 12 cze 2008, o 19:46

Zizi, jakims optymizmem powiało...
Dużo można, jak się chce...

Nadal trzymam kciuki- zobaczymy, co odpowie...

Cieszę się, ze już po... Myślałam dzisiaj o Tobie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 12 cze 2008, o 23:48

trzymaj kciuki Agik


może coś uda mi sie zdziałać?

Nie wiem co będzie?nie wiem czego(oprócz spokoju)chce teraz kaktus?nie wiem czy żałuje,że tak sie stało?

jeszcze w styczniu..w lutym ....czasem rozmawialiśmy smsami.

24stycznia gdy zapytałam czy żałuje,że mnie zdradził ,odpisał:Tak żałuję.

może teraz też żałuje...ale nie wie co zrobić...boi się,ze ja w kółko będę mówić,że jest jego wina....?

może jeszcze uda nam sie coś razem sklecić?



odpoczniemy od siebie troche.....a potem dogadamy sie na nowo?????



Tęsknie za nami :zalamka:

zmęczona jestem .....
Ta głupia nadzieja nie daje mi spokoju...wciąż każe czekać :oops:

Jednak" trochę" byliśmy razem......ciężko tak w dwa miesiące zapomnieć.........................
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 13 cze 2008, o 07:24

Noooo.... ;) brawo :oklaski: Zizi;)
zizi napisał(a):może teraz też żałuje...ale nie wie co zrobić...boi się,ze ja w kółko będę mówić,że jest jego wina....?

Dość często w Twoich wypowiedziach przewija się ta jego wina. On ją wyraźnie czuje i przy lada okazji o niej mówi - ale ja myślę, że to nie chodzi o samą zdradę. Mam wrażenie, że wcześniej jeszcze obarczałaś go nią w związku może z tymi problemami z pracą, kiedy tak się zacharowywałaś. I czy to nie jest jego jeden ze słabszych punktów?
zizi napisał(a):Kaktus wcale nie dąży do porozumienia.....

W związku z tym, co napisałam wyżej... może właśnie dlatego dotąd nie dążył? I czy Wasze wczorajsze spotkanie to nie czasami jedno z niewielu, podczas którego rozmawialiście jak ludzie? Wyciągnęłaś do niego rękę Zizi, więc ja nie przesądzałabym już dzisiaj tego "nie dąży" - niech to nie będzie pustą nadzieją, bo nie o to chodzi... niech on się po prostu przestanie bać mówić.
zizi napisał(a):ma w sobie złość na mnie.....

To też się często przewija w Twoich wypowiedziach - wiadomo, o co ta złość?
zizi napisał(a):czuje się winny,bo byle co wzbudza w nim poczucie winy...i złości go to

Jest winny, to też tak się czuje... jeśli jednak mu co chwilę "wypominasz" i nieustannie do tego wracasz, to stawiasz kolejną przeszkodę do jakiegoś porozumienia.
zizi napisał(a):zobaczę czy odpowie na list?i jak?.....

Oj, też jestem ciekawa... bądź cierpliwa.
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez iwox » 13 cze 2008, o 12:30

Kochana Zizi!
Myslę, że ta rozmowa, ten list może dużo wyjaśnić i zmienić na lepsze. I oby tak było. Jednak musisz liczyć się również z tym, że Kaktus odrzuci Twoją propozycję, chęć naprawy Waszego związku. To bardzo boli, takie ponowne odrzucenie. Piszę to, byś nie była tak bardzo rozczarowana, gdy to nastąpi. Oczywiście życzę Ci z całego serce tego, by Kaktus docenił Ciebie i Twoje postępowanie. Jesteś naprawdę niesamowita. Ściskam
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez zizi » 13 cze 2008, o 22:48

:oops: :oops: :oops: staram sie....raz lepiej raz gorzej......



a teraz ....czekam......

i często gadam sama z sobą....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 14 cze 2008, o 16:02

Zizi
Jaka by nie była jego reakcja- lepiej wiedzieć...

Trzymam kciuki
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 15 cze 2008, o 00:51

czekam.....................................................................................................................

to czekanie jest okropne.


ale czekam..........nie chcę go ponaglać.......dopiero minęły dwa dni(aż dwa dni...)
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 15 cze 2008, o 01:03

Zizi- wiem, ze jest okropne...

Czekamy.... :pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez bunia » 15 cze 2008, o 09:05

:stres: :stres:

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 15 cze 2008, o 09:19

jet nowy dzień.......

WITAJCIE :serce:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 199 gości

cron