przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 8 cze 2008, o 10:55

zizi napisał(a):Ale pewnie umówię sie na rozmowę.Nie będę czekać na jego ruch.
Boje sie...ale gorzej to już nie będzie.
Sprobować mogę...........

Też tak myślę, Zizi. Gorzej nie będzie i może wreszcie będziesz umiała coś z tym wszystkim zrobić - bo tak jak jest, to tak nie może być.

Dzisiaj niedziela... odpoczywaj i nabieraj dystansu - z nim jest łatwiej.

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 8 cze 2008, o 15:26

Agik widzisz...nic nie jest proste.....

znowu popłakałam sie,czytając ,że ty wzruszyłaś sie.



To nie jest tak,że on był chamem,babiarzem ..i tak sie to skończyło romansem.....
Ale zranił mnie,zrobił coś ohydnego.....i stchórzył......

Teraz poddaje sie...bez walki......



Znowu nie spałam pół nocy.....dręczy mnie ten stan zawieszenia.

Od kilku dni pisałam nowy list.
Nie taki jak pierwszy...pełen złości ,żalu i wyrzutów.

Pytam w nim jak on sie teraz z tym wszystkim czuje?

Szczerze opisałam co ja teraz czuję...przyznałam sie do błędów..opieprzyłam go za jego zachowanie ,to co było..i to co jest....
Napisałam,że do niczego go nie chce zmuszać.
Pytałam jakie ma teraz plany...czy chce budować swoje szczęście z inna kobietą?
Czy rzeczywiście ma mnie już gdzieś...czy na prawdę nie chce mieć już ze mną nic wspólnego?
Napisałam,że to nie jest tak,że mnie nie boli to co zrobił...bo jak ma nie boleć....że on to dobrze wie.A ja już nie chce w kółko o tym mówić.

........trudno mi przytoczyć cały list....

nie jest on tylko pretensją....jest pytaniem....jest też moim przyznaniem sie do błędów.....
napisałam,że wiem,że nie jest łatwo naprawić związek...ale jak obydwoje chcą to może coś z tego być.
ale nic na siłę.....
że też nie da sie żyć w zawieszeniu,w próżni.......albo w jedną,albo w drugą stronę.
Nie proszę go,żeby wrócił...ale poprosiłam,żeby odpowiedział mi na list.


wysłałam do kaktusa dziś smsa:Jak dziś pracujesz?Chciałabym spotkać się.
Odpisał,że na razie pracuje...nie wie o której przyjdzie pracownica......będzie miał przerwę..a wieczorem znowu jest w pracy.

na razie nie odpisałam nic.

Ale pewnie spotkam sie z nim....nie chcę dawać mu listu w sklepie....może po południu on znajdzie czas.....i dam mu ten list.

kurde...mam dość..co ma być to będzie...chyba gorzej już nie może być...
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 8 cze 2008, o 16:03

Mysle,ze ten list jest lepszy...chodz napisanie tamtego bylo Tobie nieatpliwie potrzebne....trzymam kciuki :ok:

:buziaki:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 8 cze 2008, o 16:29

dziekuje buniu....

przeszłam już długą drogę......

...wydaje mi się,że tak czy inaczej ten rok jest dla mnie przełomowy....


przeszłam niezłą burzę w głowie...

..chyba jestem przez to bardziej świadoma,silniejsza


:ok:

zobaczę co to będzie dalej....

:oops:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 8 cze 2008, o 22:36

Ja też myślę, że ten list jest lepszy... po tylu latach, tylu różnych (co opisałaś) - dobrze byłoby wyjść na przeciw siebie, mimo wszystko. Dajesz sobie i jemu szansę na poznanie całego jądra sprawy... to niczego nie gwarantuje, ale może dać Ci jakiś spokój - a to wydaje się jednak bardzo ważne.
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 8 cze 2008, o 22:55

on chyba ma mnie gdzieś :cry: :cry: :cry: :cry:

próbowałam sie z nim umówić.Nie dało się :cry:

najpierw pisał,że nie wie kiedy przyjdzie pracownica....

zapytałam w smsie; Kiedy będziesz wiedział jak pracujesz?

Odpisał; Jestem do wieczora,teraz mógłbym wyjść,ale przyjechał syn.

Rzeczywiście po południu syn pojechał do sklepu.Chciał,nie mogłam powiedzieć mu synu nie jedź,bo ja próbuje spotkać sie z tatem.

Odpisałam : Ok.Pomyśl kiedy masz czas spotkać sie?

On na to napisał: W ogóle _po co?kase ci dalem.

Odpisałam mu:Czy w życiu chodzi tylko o kase?

Zadzwonil.Pytał o co chodzi.Odpowiedziałam,że to nie jest na telefon.
Powiedzial:no to spotkamy sie w tygodniu.


wcale nie był miły...fakt ..plus...bo odpisywał...plus bo zadzwonił.......

Ale jakoś specjalnie mu nie zależy....


martwi mnie to :cry:

on wciąż szuka wymówek.


Ale ja jestem głupia...............jeszcze go chcę.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Pytajaca » 8 cze 2008, o 23:16

Zizi, a jesli on juz zdecydowal? Nic nie jest nam dane na zawsze. Nawet milosc. "Za wszystko trzeba zaplacic". Szkoda, ze nie po prostu karta Visa, to byloby prostsze... ;)

Wybacz dowcipy. Chcicalabym dac Ci wiele sily. Nie jestes glpia. Szkasz zrodla. A jesli ono wygaslo? U niego? Zizi, trzymaj sie, moze uda sie choc porozmawiac, nawet jesli on bedzie na "nie".

Zizi, jesli masz tak zyc przez nastepne lata to naprawde przeciecie tego jest o wiele lepszym rozwiazaniem.

Przytulam!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez echo » 8 cze 2008, o 23:22

droga zizi,
ja mam wrażenie, że sami chyba się W TYM konkretnym momencie nie dogadacie, nawet z pomocą listu. albo dacie sobie czas, spokój na przemyslenie, bo facet jest na nie ,a Ty zizi jesteś cała w emocjach, co doskonale rozumiem- albo popróbujcie za jakiś czas negocjacji własnych lub z pomocą np. psychologa, zanim postanowice coś urzędowego. Pośpiech chyba nic tu nie da. Trzeba się próbowac wyciszyć , próbować i jeszcze raz próbować.
trzymaj się i nie martw na zapas, jeszcze nic nie jest przesądzone. Spokój, spokoj i jeszcze raz spokój.

ściskam i trzymam kciuki :serce2:
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez zizi » 8 cze 2008, o 23:22

ja to wiem .....Pytku....

ale co z tego ,że wiem,że bez sensu ciągnąc na siłę :evil:

Jednak bardzo smutno mi :zalamka: :stres: :szok: :zmeczony: :smutny: :smutny: :smutny: :smutny: :smutny:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez iwox » 9 cze 2008, o 12:38

Kochana Zizi!
Strasznie długo to wszystko trwa u Ciebie w związku. Lata oszukiwań ze strony Twojego męża i wmawianie Ci że to nie zdrada. To okropne. Przecież miałaś liczne dowody na to, że jednak jest to coś powaznego np. znalezione stringi w samochodzie. Jesteś naprawdę niezwykłą osobą, którą Twój Kaktus nie umie docenić. Wydaje mi się, że przez to że tyle czasu udawało mu się Ciebie oszukiwać, uspokajać Twoją czujność teraz zachowuje się tak a nie inaczej. Bo gdybyś kategorycznie postawiła mu ultimatum albo w tą albo w drugą stronę to dziś nie byłoby takiej sytuacji. Gdybyś kategorycznie zaraz na początku kazala mu np. wyprowadzić się może to podziałałoby jak kubeł zimnej wody. Mam wrażenie, że Kaktus pogrążył się w swojej "krzywdzie". Sorry Zizi, ale nie wygląda to wg mnie dobrze i nawet gdyby on jednak zmienił swoje podejście do Ciebie o 180 stopni i tak nie będziesz szczęśliwa, nie z tym człowiekiem Zizi. Za dużo tego wszystkiego złego, za dużo kłamstw, oszustw, a z drugiej strony zero pokory, skruchy. Nie wróży to nic dobrego, wg mnie.
Ściskam Cię mocno. Bardzo chciałabym się mylić w Twoim przypadku, ale obecna sytuacja nie przedstawia pozytywnych widoków na przyszłość.
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez agik » 9 cze 2008, o 18:53

I jak tam Zizi dzisiaj?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Madzia0226 » 9 cze 2008, o 18:57

~~~~~~~~Gdyby Mu nie zależało to by nie przyszedł, ale, że Mu zależy to przyszedł, prostexD~~~~~~~~~~~~~~~~ :roll:
Avatar użytkownika
Madzia0226
 
Posty: 70
Dołączył(a): 27 maja 2008, o 10:07
Lokalizacja: Dolnyśląsk, Kotlina Kłodzka:)

Postprzez Szafirowa » 9 cze 2008, o 21:53

Że jak Madziu ? Kto do kogo dokąd przyszedł ... ?

Zizi - jak się masz ?
Czy udało się spotkanie, rozmowa ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez zizi » 9 cze 2008, o 22:55

witajcie!


nie było spotkania.....

"szanowny" kaktus pracował do późna i nie miał "czasu "sie ze mną spotkać....

ja nie mówiłam mu o co mi chodzi...powiedziałam tylko tyle,że w życiu nie tylko o pieniądze chodzi,i że to nie jest sprawa na telefon...

on nie wie co ja chcę....

dziś nie odezwał sie...

poczekam kilka dni...mówił przecież,że spotkamy sie w tym tygodniu....na razie nie będę nalegać..poczekam....ze trzy dni....

Iwox trudno mi teraz gdybać..ale też to pomyślałam nie raz,że jak byłabym inna rok temu,gdy znalazłam te gacie w aucie...gdybym wtedy wywaliła go w domu ,to byłabym dziś zupełnie w innym miejscu życia...albo on ocknąby sie...albo ja już wyleczyłabym sie...niestety wtedy myślałam,że jak pokażę mu,że mi bardzo na nim zależy to będzie dobrze...

Niestety nie potrafiłam wtedy inaczej....

Teraz zmieniłam zachowanie w stosunku do kaktusa....
Nie rozmawiam z nim..nie proszę....

że cierpię to wiem ja....on nie.....


zobaczymy co będzie gdy on przeczyta list?
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Pytajaca » 10 cze 2008, o 12:00

zizi napisał(a):
Iwox trudno mi teraz gdybać..ale też to pomyślałam nie raz,że jak byłabym inna rok temu,gdy znalazłam te gacie w aucie...gdybym wtedy wywaliła go w domu ,to byłabym dziś zupełnie w innym miejscu życia...albo on ocknąby sie...albo ja już wyleczyłabym sie...niestety wtedy myślałam,że jak pokażę mu,że mi bardzo na nim zależy to będzie dobrze...



Niestety w zyciu wszystko ma swoja cene. Jesli ktos kogos skrzywdzil - odpowie za te krzywdy, nie martw sie, niekoniecznie od Ciebie przyjdzie zaplata. Ale jest tez druga strona medalu. Jesli ktos krzywdzi nas, nie wolno mu pozwolic na wiecej, bo to godzi w nas samych, w nasza dusze i otwiera serce do kolejnych ran. Pewnie bylabys w innym momencie zycia, to na pewno. Ale przede wszystkim bylabys silniejsza, zizi, czego Ci teraz zycze. Nie pozwol na wiecej odniesionych ran, nie od kogos, kto nie raz, ale kilka ciosow zadal i nie wie, jak to boli.

By pokazac, ze zalezy nie trzeba byc Matka Teresa. Mozna pokazac na wiele sposobow, ale tak, by nie tracic szacunku do samego siebie. mozna nawet wywalic z domu, by pokazac, ze mimo ze sie kocha, sa zasady obustronne.

Te gacie trzeba bylo mu przykleic wtedy do czola, wywalic i pozwolic mu na pokute i zadoscuczynienie. Proces sie odwrocil i zamiast wyrownania energii - jest ciagle pognebianie Ciebie...Hmmm, z jednej strony widze to jako Twoje krzywde, z drugiej - kare dla Ciebie za to, ze pozwolilas na dalsze krzywdzenie siebie.

Zizi, modle sie o to, bys sie ocknela!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 112 gości