Zycie z córką z depresją

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Zycie z córką z depresją

Postprzez alicja1954 » 4 cze 2008, o 10:19

Witam.
Jestem tu od dzisiaj więc nie umiem jeszcze sie prawidłowo poruszać.
Mam ogromny problem z córką.
Mam 53 lata, córka 29. Mieszkamy w 50 metrowym mieszkaniu, nie mamy możliwości finansowych na mieszkanie oddzielnie. Zawsze była wybuchowa, nadpobudliwa, ale to co sie dzieje w chwili obecnej przekracza wszelkie granice wytrzymałości psychicznej.
W maju 2006r córka wyszła za mąż, w lutym 2007 urodziła śliczną córeczkę. Po porodzie stała się tak nerwowa, że awantury stały się chlebem powszednim. Jej mąż okazał się czlowiekiem mało odpowiedzialnym i fałszywym. Doszło do tego, że po kolejnej awanturze i krzykach córki (wy.......) wyprowadził się. Całkowicie urwał sie ich kontakt. Ojciec nie odwiedza dziecka i uchyla sie od płacenia alimentów. Stres córki pogarsza się jeszcze bardziej. Nachodzą ja takie straszne napady agresji, że wyzyzywa mnie obelzywymi słowami, których wstydze się powtórzyć. W takich momentach obarcza mnie winą o to co się u nich wydarzyło, chociaż w chwilach normalności mówi mi, że jest inaczej. Mieszkanie jest w TBS, pieniądze na nie składałam przez ćwierć wieku (może komuś wydać się to śmieszne, ale po ucieczce od tyrana alkoholika ledwie pozbierałam się z tego). Mieszkanie figuruje na córkę, chociaz jej wkład finansowy był minimalny. W chwilach gniewu krzyczy do mnie abym wy....... bo to jest jej. Nie umiem juz tak dłużej funkcjonować. Coraz częściej nachodzą mnie myśli samobójcze, bo po co mam żyć tak, jak nie mogę inaczej... normalnie... wiem, że każdemu człowiekowi należy się szacunek... normalność... ale jak to wyegzekwować?
Tyle na początek.
Alicja
alicja1954
 
Posty: 1
Dołączył(a): 4 cze 2008, o 09:23

Postprzez ewka » 4 cze 2008, o 23:27

Bardzo współczuję;( Myślę, że potrzebujesz dużo siły, aby opanować sytuację... dlaczego pozwalasz, by na Ciebie krzyczała? By kazała się wynosić? Tak sobie myślę, że chyba strzeliłabym swojemu dziecku w twarz... to byłby mój protest przeciw takiemu zachowaniu. Czy ona z tym stresem coś robi? Pisząc w tytule o depresji... piszesz o jej depresji czy swojej?

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 5 cze 2008, o 10:39

wspolczuje rowniez i domyslam sie jaka to katorga dla ciebie Alicja

nie wiem co za bardzo poradzic..ewka pisze *strzelic w twarz..* moze i tak..?

ja mam siostre, ktora jest tez sie okropnie zachowuje. i chociaz nie mieszkam z nia to potrafi sie dac weznaki. kilka dni temu zaczela mnie wyzywac, bo byla w zlym humorze..wyzyla sie na mnie nie pierwszy raz..
zwykle staralm sie utrzymac spokoj, przestawalam z nia rozmawiac i sie usuwalam..po jakims czasie zaznaczalam jej delikatnie jak sie w obec mnie zachowola..i tyle nie bylysmy dlugo w konflikcie..
Tym razem juz nie wytrzymalam i poprostu jak ona sie na mnie zaczela wyzywac to przyjelam jej taktyke i wydarlam sie na nia totalnie- jeszcze bardziej niz ona zwykle na mnie..Poprostu miarka sie przebrala..
juz od tych kilku dni nie mamy kontaktu..Czuje sie fatalnie..no ale co mam zrobic? Odezwac sie? co mam napisac? przepraszm?- z jej ust nigdy czegos takiego nie uslyszlam.. mam dosc i jest mi przykro..

Ale wiem ze ciezko jest wytrzymac z takimi ludzmi..

Tule :pocieszacz:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

depresja

Postprzez wrona220 » 8 cze 2008, o 19:34

Interesuje mnie dlaczego martwią się i mają poczucie winy Ci, ktorzy nie powinni.

Inni krzyczą, a my się wycofujemy, boimy się zadawać pytania. A jak się obronimy (słusznie) mamy kaca moralnego, bo ta druga strona się na nas obraziła.

Dlaczego tylko ona ma prawo się obrażać, krzyczeć, mówić tzw. prawdę w oczy, a Ty nie?

Czy to oznacza, że mamy niskie poczucie własnej wartości? Bo przecież przez takie zachowanie robimy krzywdę także tej drugiej stronie, pozwalając jej na krzyki itd.
wrona220
 
Posty: 1
Dołączył(a): 8 cze 2008, o 19:21

Postprzez Goszka » 9 cze 2008, o 17:52

jak się komuś na to pozwala to potem tak jest i to nie tak że TO MY nie mamy prawa odezwać się,zwrócić uwagi jeśli druga osoba wyżywa się na nas.TO MY SAMI odbieramy sobie to prawo przez przyzwalanie na takie zachowania.
A nie powinno tak być,trzeba się umieć postawić.
To się chyba nazywa asertywność.
Na pewno nie będzie łatwo,ale kiedyś trzeba powiedzieć dość,bo zawsze wszystko będzie kosztem nas samych i naszego życia,tylko po to żeby ktoś mógł zaspokoić swoje ego,wyładować się czy co tam mu jeszcze przyjdzie do głowy.
Goszka
 

Postprzez Madzia0226 » 9 cze 2008, o 18:48

Wytłumacz jej, że jesteś jej matką i że też masz prawo do głosu, że masz prawo coś powiedzieć, i nie może się w ten sposób do Ciebie odnosić.. :roll: :):):):) :wink: :? :? .!
Avatar użytkownika
Madzia0226
 
Posty: 70
Dołączył(a): 27 maja 2008, o 10:07
Lokalizacja: Dolnyśląsk, Kotlina Kłodzka:)

depresja ........

Postprzez krycha51 » 27 cze 2008, o 20:00

Alicjo po przeczytaniu twojego postu ,mogę ci powiedzieć ,że wszystko wskazuje na depresje poporodową(szok po poporodzie) zreguły szok mija dość szybko,ale gdy trwa dłużej to napewno potrzebna jest pomoc specjalisty sama z tego nie wyjdzie.....napisz jak sie zachowywała twoja córkaprzed urodzeniem dziecka czy zdarzała jej sie agresja...bo jeżeli byla w miare:)))))) dobrą córka to poród mogl się odbić na jej psychice ...tak bywa....ale u zdrowej młodej dziewczyny to powinno minąc... chyba że to trwa za długo.....to trzeba z nią rozmawiać na ten temat

pozdrawiam
krycha51
 
Posty: 2
Dołączył(a): 16 sty 2008, o 22:47
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Księżycowa » 29 sie 2008, o 15:30

A ja tak się zastanawiam. Napisałaś, że miałaś męża alkoholika a nie napisałaś jak długo to trwało. Czy córka doświadczyła przemocy w jakiś sposób z tego powodu. Była jeszcze dzieckiem, czy już dorosła? Może nie mam tyle doświadczenia ale pytam, bo ja jestem DDA przez to, że mój ojciec pił jak byłam mała. Teraz mam 18 lat i masę problemów ze sobą z tego powodu.
Chodzę na terapię i walczę z własnymi ograniczeniami i niską samooceną. Bezradność mnie czasem przeraża i odbijam to na osobach, na których niestety ale najbardziej mi zależy. Robię im po prostu krzywdę.
Zgadzam się, że nie wolno dać sobą pomiatać i trzeba wyegzekwować swoje miejsce. Tylko jakoś tak przyszło mi do głowy, że może córka czuje się w jakiś sposób bezradna, może spróbuj ją przytulić powiedzieć, że ją kochasz. Wzoruję się na własnym przykładzie trochę, bo ja też byłam i do teraz czasem jestem nie fair wobec rodziców z poczucia żalu do nich za to, że mnie kiedyś nie zauważyli i nie potrafili przytulić. Mogliby wpaść na to teraz ale niestety :( .
Wiem, że każdy przypadek jest inny ale myślę sobie, że zwykle agresja na zewnątrz odwzorowuje ból wewnątrz. Pytałaś kiedyś córkę co czuje? Pewnie poród też wpłynął na nią. Nie twierdzę, że jesteś czemuś winna. U mnie winę przekładam winę na ojca, który dodatkowo wmawiał mi jaka jestem tępa i, że do niczego nie dojdę. Co mogła zrobić moja mama? Przecież sama była słaba. Po prostu zapomniała...
Może nie powinnam się tutaj wypowiadać ze względu na swoją sytuację ale bardzo poruszył mnie Twój post i chciałam pomóc. To straszne kiedy ranimy się nawzajem.
Nie neguję wypowiedzi innych broń Boże, bo mogę nie mieć racji ale coś mnie tknęło, że może też tak spróbować?
Spróbowałabym też z dobrym specjalistą.
Księżycowa
 


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 246 gości

cron