no właśnie Mariusz...powiedz co robisz żeby zapanować nad depresją?
Rozumiem że jest Ci ciężko,a w takich momentach człowiek schowałby się w mysiej dziurze,ale jeśli nie zaczniesz pracować nad sobą to będzie coraz gorzej,a w najlepszym wypadku tak samo jak teraz.
Chcesz tego?
Czasem to nasze zatęchłe bagienko w jakim siedzimy pomimo całego dyskomfortu odczuwanego na każdej płaszczyźnie życia wydaje nam się czymś bezpiecznym i dlatego trudno się z niego wyrwać.
Myślę że jest tak dlatego,że depresja to obszar który znamy,wiemy co nas czeka,a żeby z niej wyjść trzeba się zdecydować na zmiany.
W ogóle myślę sobie że prócz ciągłej pracy nad sobą,leczenie depresji jest też ciągłym zmuszaniem się do zmian-przynajmniej na początku walki.
Założę się że 90% chorych na depresję boi się zmian w swoim życiu,nawet stanowią one dla nich pewne zagrożenie.
A czego Ty się boisz Mariusz?Czego się boisz że nie podejmujesz walki,a piszesz tylko że Ci źle?
Rozumiem to i popieram nawet,że w chwili gdy nam źle to mamy prawo wyrzucić to z siebie na psychotekście,uzyskać pocieszenie-człowiek czuje się trochę oczyszczony.W końcu jesteśmy grupą wsparcia.
Ale Mariusz-trzeba oprócz tego coś robić kiedy stan podłamania osłabnie lub minie.Wykorzystaj chwile kiedy czujesz się trochę silniejszy-wykorzystaj je na wyjście do ludzi,jakąś aktywność,pracę nad sobą,walkę.
Ciekawa jestem jak Ty to widzisz i jak odpowiesz na moje pytanie zadane wyżej