Te lęki mnie kiedyś chyba zabiją ;(

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Te lęki mnie kiedyś chyba zabiją ;(

Postprzez Maui » 6 cze 2008, o 09:58

Noce są najgorsze.
Wróciły moje stany lękowe. Znowu nie mogę spać. Jak fala wracają wszystkie moje demony przesłości. Po raz kolejny dałam się nabrać, że teraz będzie trochę łatwiej i lżej. Mimo, że w domu jest troszkę lepiej (jakoś rodzice nie kłócą się, gdy się ochlają, brat nie przychodzi pijany do domu), to teraz dopiero zaczęło się przedstawienie. Albo poczucie mojej wartości ciągle spada, albo dopiero teraz wychodzi na wierzch jakie było naprawdę. To mnie przeraża ;(
I ten lęk przed odrzuceniem, samotnością, Poczucie bezradności. To jest okropne i czuje te lęki całe moje ciało. Na samą myśl o odrzuceniu moje oczy przepełniają się łzami. Nawet jeśli wiem, że jakaś relacja jest dla mnie niekorzystna, toksyczna to i tak w niej tkwię, bo świadomość, że znowu miałabym stracić kogoś do kogo się przywiązałam jest dla mnie niemalże zabójcza. To przypomina jak dla mnie obsesję i nie panuję już nad sobą. Impulsy i emocje już zawładnęły moim życiem. Teorię doskonale znam, wiem co powinnam robić. Naczytałam się dużo książek. Na terapię muszę poczekać, aż wyjadę na studia z mojego miasta.
W tych relacjach z innymi osobami mam ciągłe wrażenie, że się tej osobie narzucam, że będzie mnie miała za chwilę dość. I istotnie ta osoba się ode mnie stopniowo oddala, a ja rozpaczliwie o nią walczę, niemalże żebrząc o jej uznanie, zainteresowanie i miłość. To okropne, kiedy sobie uświadamiam, że taka własnie jestem. To mi przypomina taką sytuację, gdy przykleiło się g*** do statku i mówi "płyniemy!". Tak właśnie się czuję, gdy się do kogoś "przyklejam". Czasem chcę komuś na siłę pomóc. Być plastrem na ranę (w końcu to plaster klei się do rany, a nie odwrotnie:/) i istotnie tak mnie ludzie traktują. Biorą to co jest dla nich korzystne, a potem mnie odrzucają. Ja wtedy sobie uswiadamiam, że zostałam wykorzystana, to zaczynam bić się w pierś, że mogłam temu zapobiec, a teraz naważyłam sobie piwa, to muszę je teraz wypić. Gdy ktoś mnie odrzuca od razu pojawia się myśl, że jestem znowu komuś NIEPOTRZEBNA. I wtedy zaczynam się zastanawiać, czym sobie na to zasłużyłam, dlaczego dana osoba mnie nie chce, skoro ja chcę jak najlepiej dla tej osoby. Błagam ją wtedy o ostatnią szansę, dziękuję za wszystko, przepraszam za każde przewinienie. Ale rzadko tą szansę dostaję, albo znowu zostaję wykorzystana.
To jest strasznie męczące.
Jeszcze jedna rzecz mnie ostatnio zabolała...byłam na kursie wychowawców placówek wypoczynku i tam prowadzący zajęcia opowiadał nam jakąś historię i podsumował ją tak, że on z żoną zdecydował, że zawsze będą stali murem za swoja córką, cokolwiek by się nie działo. Wtedy pojawiła się u mnie myśl, że za mną nikt tak murem nie stoi i nie będzie stał, że mnie nikt tak bezgranicznie i bezinteresownie nie pokocha.
Tak marzy mi się spotkanie kogoś, kto zaakceptuje i POKOCHA mnie taką jaka jestem. Z tą całą moją cholerną naiwnością, płaczliwością i impulsywnością ;(
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez nicka » 7 cze 2008, o 00:06

kochana Maui :) dobrze, że poznałaś teorię związaną z dda. szkoda, że od niej jeszcze tak daleko do praktyki... niełatwo zaakceptować siebie taką jaką się jest, niemożliwe wydaje się to, że ktoś może CIE POKOCHAC TAKĄ WŁASNIE JAKA JESTEŚ- delikatna, zalękniona, niepewna, samotna... wrażliwa, wyjątkowa, jedyna... :) pamiętaj- znajdzie się ktoś dal kogo taka właśnie będziesz: wyjatkowa i jedyna:)
póki co dbaj o siebie. jak najszybciej idź na terapię. wychodź do ludzi. wierzę, że Ci się uda. jestem z Tobą bardzo mocno :P dobrej nocy :kwiatek:
nicka
 
Posty: 66
Dołączył(a): 18 wrz 2007, o 17:31

Postprzez Maui » 24 cze 2008, o 14:41

Staram się jakoś pokochać siebie. Doszło do tego, że każdego dnia wypisuję sobie dobre rzeczy, które zrobiłam danego dnia, zalety, którymi się wykazałam. Ale oczywiście zaraz przychodzi na myśl "ok, mam tyle zalet, ale co jeśli one są niczym w porównaniu z ilością wad?" i to głupie chore myślenie. Nie wiedziałam, że je tak trudno wyplewić. Nie chcęna każdym kroku poszukiwać u innych akceptacji, nie chcę oczekiwać na każdym kroku, żeby mnie ludzie chwalili, żeby przypominali mi, jaka to ja nie jestem wspaniała i cudowna. Dopadło mnie straszne lenistwo. Zdaję sobie sprawę, że trwonię czas siedząc przed komputerem, gg, słuchając muzyki i nie robiąc niczego konstruktywnego. Każde załatwienie spraw odkładam na ostatnią chwilę. I wiem, że to źle, ale jakoś nie umiem się kopnąć w tyłek, żeby zacząć działać. Taka cholerna amotywacja mnie dopadła, że przestaję wiedzieć jak się nazywam :/
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości

cron