Witam,zaczne może od tego iż jestem małżeństwem od 1 roku i 6 miesięcy, na początku było wszystko ok bardzo była za mną często rozmawialiśmy,przebywaliśmy ze sobą.Zapomniałem dodać że w czasie jak z nią sie spotykałem miałem inną kobietę, zostawiłem tamtą kobiete dla niej bo mi było cudownie z tą druga( oczywiście nie zdradzałem tej pierwszej) zerwałem bo pokochałem tą drugą. BYło nam razem cudownie więc wzieliśmy ślub po pułtorej roku znajomości. Moi rodzice piją alkochol, więc spokoju nie mamy,często się jej czepiają o bzdury takie jak
:szklanka nie w tym miejscu położona czy zmyj teraz a nie za 15 min,
nic nierobisz,siedzisz. I często swojego czasu mówili że tamta jest dziewczyną dla mnie a nie ta( narzekali na nią), Ostatnio między nami też sosunki bardzo się pogoszyły zaczeła mnie o wszystko oskarżać ze jestem winien temu że siedzimy z nimi a nie mamy swojego mieszkania
ja w danym czasie odbywam służbę zastępczą więc mam pare złoty, więc nam niewystarcza pieniędzy na wiele. rozmawiałem z nią wiele razy by poszła do pracy i mi pomogła, to będzieli mieli większa szanse na wyprowadzenie się i zamieszkanie razem we 2-je. ( nawet niechce słyszeć tego typu rozmowy bo zaraz się złości) . jakiś czas temu poprosiłem ja by wyłaczyła kompa wcześniej bo ide rano do pracy a jestem zmoęczony, powiedziała że zachwile wyłączy czekałem godzine i powturzyłem, przez co zaczeła najerzdzać że ma już dość bo nic niemoże
że jej wszystkiego zabraniam i że na rozkaz ma być, powiedziała że już nie chce być ze mną i żebym miał do innych ludzi pretęsje nie do niej, bo ona nie jest winna. Na następny dzień sie pogodziliśmy jak to powiedziała za nomową jej mamy. Ostatnio jak jej powiedziałem o pracy to mi powiedziała że bym poszedł na drugi etat i zarobił. Bardzo ją kocham i szanuje zawsze jestem przy niej i ją wspieram w ciężkich chwilach, ostatnio to nawet niechce bym ja przytulił jak jest zła, ona nierozumie chyba jak bardzo mnie tym rani robiąc tak,czasem mam wrażenie że dla niej jej dobro jest najwarzniejsze niek inny sie nieliczy.( a przecież była taka ciepła i taka kochana zawsze wcześniej mnie pocieszała i przytulała i móiła " wszystko będzie dorze) jak to jest możliwa taka zmiana. Pomóżcie co mam robić bo czuje że sie wypalam od środka trace siły i poczucie wartości czasem myśle by zostawić tych ludzi i im nie przeszkadzać. wtedy by nie mieli na kogo narzekać a tym samym byli by szczęśliwsi. Przepraszam za moje rozwlekłe pisanie lecz chciałem jak najlepiej opisać moją sytuacje.