dzisiejszy dzionek

Problemy związane z depresją.

dzisiejszy dzionek

Postprzez mariusz25 » 6 cze 2008, o 11:04

znow taki sam
siedze sam nic nei ma,
probowalem miec znajomych, zawsze maja mnie dosc, nie wiem czemu
ja tu nie pasuje, zawsze pomagam innym, pogadam, ale ja to smeiciak, papa, nie wiem co nie tak, mam tego wszystkiego dosyc, nie cieszy mnie ze tu jestem, ze ide do pracy, ze znow weekend przed kompem, bo po co wylazic gdzies? znow cierpiec, znow robic sobie nadzieje?
:cry: tak mi zle, a nikt mnie nie rozumie, czemu ci tam za oknem zyja, ja nie ptorafie, czemu fajnie sie ludziom ze mna gada, ale maja mnie zawsze dosc
nie chce tak :cry: przepraszam za wszystko
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Sanna » 6 cze 2008, o 11:19

---------- 11:17 06.06.2008 ----------

A jak sądzisz? Jakie są Twoje przypuszczenia? Czemu znajomi mają Cię dość?

---------- 11:19 ----------

No i czemu Twoje własne towarzystwo Ci nie odpowiada? :) Jeśli Ty sam się nie lubisz to dlaczego ktoś inny ma Cię lubić?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez mariusz25 » 6 cze 2008, o 11:20

wiec nei ma miejsca tu dla mnie
smutne o, ale prawdziwe;
tak bedzie lepiej.........
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Goszka » 6 cze 2008, o 11:22

Mariusz,a może to są tylko Twoje odczucia że ludzie mają Cię dość?
Często sami sobie coś roimy,choć świat zewnętrzny nawet nie ma pojęcia co siedzi tak naprawdę u nas w głowie.
Wiele odczuć jest takich subiektywnych,też uważam że ludzie mnie nie lubią,że widać to jak na dłoni co się ze mną dzieje i to ludzi odpycha.
Faktem jest że czasem nieświadomie odpychamy innych od siebie-swoją postawą,nawet choćby niewerbalnymi sygnałami wysyłanymi do otoczenia...
Może warto się zastanowić nad sobą?
Na pewno jesteś dobrym człowiekiem,ale jestem też pewna że to stan w jakim się znajdujesz utrudnia Ci kontakty z ludźmi,a nie to jaki jesteś.
Człowiek chory ma tendencje do izolowania się...żeby to zmienić trzeba pracować nad sobą.
Ja tak ciągle o tej pracy :wink: ale naprawdę czuję że to jest jakiś klucz :)
Goszka
 

Postprzez mariusz25 » 6 cze 2008, o 11:24

jak? probowalem, ciagle to samo
najgorsze ze nei wiem co nie tak, taka bezradnosc
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Sanna » 6 cze 2008, o 16:33

---------- 15:21 06.06.2008 ----------

Ciągle to samo? Jak to? Przecież pisałeś że twoja sytuacja rodzinna wygląda inaczej, że wyzwoliłeś się? A więc jednak chyba nieco inaczej i do przodu. A bierzesz jakieś leki?

---------- 15:24 ----------

Czy Ty na pewno masz chęć zmiany siebie i swojego myślenia ? To jedyna droga do poprawy. Pamiętaj, że Twoje emocje wynikają nie z faktów a z Twoich myśli na temat faktów.

---------- 16:33 ----------

mariusz25 napisał(a):jak? probowalem, ciagle to samo
najgorsze ze nei wiem co nie tak, taka bezradnosc


Wylicz, plis, po kolei co konkretnie robiłeś i jak długo?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Dziunia » 8 cze 2008, o 10:08

Mariusz:*
odnoszę wrażenie ze wcale nie jest az tak zle jak piszesz.
myśle ze gdy człowiek mowi sobie jest zle to jest jeszcze gorzej.
i nie wierze ze twoi znajomi nie lubia Cie czy cos takeigo.
zapewniam Cie ze jestes człowiekiem bardzo wartosciowym.
a co do weekendów przed kompem. czy nie lepiej wziasc znajomych i isc do kina?
Dziunia
 

Postprzez Sanna » 9 cze 2008, o 10:51

---------- 10:46 09.06.2008 ----------

W swoim życiu spotkałam 2 grupy osób z depresją :
1) tacy którzy mają depresję, źle się z tym czują i wkładają wysiłek w walkę z nią.
2) osoby które mają depresję i jest to ich sposób bycia i życia. Trudno uwierzyć, ale obserwowałam że tym osobom przynosiło to konkretne korzyści: zwolnienie ze wszelkch obowiązków domowych, bo jestem chora, zwolnienie z odpowiedzialności za dom bo jestem chora, zwolnienie z myślenia o tym jak i co czuje druga osoba która została obarczona obowiązkiem ciągłej opieki - bo jestem chora, poczucie że i tak nic nie pomoże, a więc możemy się dalej ukrywać w domu pielęgnując swój stan. Oba znane mi przypadki to były kobiety, obie ze względu na depresję zwolniły się nie tylko z robienia czegokolwiek w domu, ale i z poczucia przyzwoitości- u jednej nawet na spacery z ich ratlerkiem wychodził mąż po zawale, gdy 17-letnia siostrzenica urodziła dziecko pani ta nie mogła pojechać na sąsiednie osiedle żeby cokolwiek pomóc, a będąc w ciężkiej sytuacji finansowej nie skorzystała z propozycji wyjazdu do Włoch do załatwionej pracy tylko oczekiwała pieniędzy od siostry. Wszystkie opisane przypadki są mi doskonale znane. Do czego zmierzam- opisane 2 panie uczyniły z depresji swój sztandar ,, jestem chora" i powiewając nim zaznaczały żeby przypadkiem nikt niczego od nich wymagał.
Mam wrażenie że Mariusz powiewa sztandarem ,, Nie ma nic, nic się nie uda" sam przed sobą, żeby przypadkiem samemu przed sobą niczego nie wymagać. Bo walka z depresją to praca nad sobą, jak ktoś wcześniej mądrze napisał. A praca jak to praca- bywa upierdliwa bo trzena wykonywać ją regularnie, bywa ciężka, efekty niekoniecznie widać od razu. Mariusz, być może prawda w Twoim przypadku wygląda zupełnie inaczej, ale jako osoba postronna tak Cię widzę na podstawie komunikatów jakie wysyłasz.

---------- 10:51 ----------

I postanowiłam, że nie będą Cię już więcej napadać na Twoich wątkach- kilka razy napisałam już co myślę i wystarczy. Nie jestem psychoterapeutą, więc bezpieczniej będzie jeśli nie będę się już wypowiadać. Psychoterapeuci zazwyczaj działają z dużą delikatnością, a ja chyba jestem zbyt bezpośrednia. Życzę powodzenia w każdym razie.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Goszka » 9 cze 2008, o 11:26

no właśnie Mariusz...powiedz co robisz żeby zapanować nad depresją?
Rozumiem że jest Ci ciężko,a w takich momentach człowiek schowałby się w mysiej dziurze,ale jeśli nie zaczniesz pracować nad sobą to będzie coraz gorzej,a w najlepszym wypadku tak samo jak teraz.
Chcesz tego?
Czasem to nasze zatęchłe bagienko w jakim siedzimy pomimo całego dyskomfortu odczuwanego na każdej płaszczyźnie życia wydaje nam się czymś bezpiecznym i dlatego trudno się z niego wyrwać.
Myślę że jest tak dlatego,że depresja to obszar który znamy,wiemy co nas czeka,a żeby z niej wyjść trzeba się zdecydować na zmiany.
W ogóle myślę sobie że prócz ciągłej pracy nad sobą,leczenie depresji jest też ciągłym zmuszaniem się do zmian-przynajmniej na początku walki.
Założę się że 90% chorych na depresję boi się zmian w swoim życiu,nawet stanowią one dla nich pewne zagrożenie.
A czego Ty się boisz Mariusz?Czego się boisz że nie podejmujesz walki,a piszesz tylko że Ci źle?
Rozumiem to i popieram nawet,że w chwili gdy nam źle to mamy prawo wyrzucić to z siebie na psychotekście,uzyskać pocieszenie-człowiek czuje się trochę oczyszczony.W końcu jesteśmy grupą wsparcia.
Ale Mariusz-trzeba oprócz tego coś robić kiedy stan podłamania osłabnie lub minie.Wykorzystaj chwile kiedy czujesz się trochę silniejszy-wykorzystaj je na wyjście do ludzi,jakąś aktywność,pracę nad sobą,walkę.
Ciekawa jestem jak Ty to widzisz i jak odpowiesz na moje pytanie zadane wyżej :)
Goszka
 

Postprzez mariusz25 » 10 cze 2008, o 17:00

laze 3 razy w tygodniu na terapie
normalnie pracuje, robie zakupy, bo inaczej pod mostem wyladuje:)
grupy, fora internetowe, szukam znajomosci, duzo czytam, gadam do tego zplakanego dziecka w sobie, czasem nei mam juz sil, najlatwiej bylo mi sie zabic wtedy, ale nie ptorafilem, pragne zycia, ale nie tak. Dzis naprawde, chcialbym narozum cos zrobic, ale zaraz sie poloze, przytule do misia, to jest silniejsze, zadna frajda, naprawde zadna byc takim czyms...
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Goszka » 10 cze 2008, o 17:15

Mariusz szkoda że nie odpowiadasz na pytania które Ci tu zadajemy...
W każdym bądź razie moje pytanie nadal pozostaje bez odpowiedzi :?

mariusz25 napisał(a):czasem nei mam juz sil, najlatwiej bylo mi sie zabic wtedy, ale nie ptorafilem, pragne zycia

no chyba jednak nie tak najłatwiej skoro nie potrafisz,to znaczy że jednak coś Cię tu trzyma,a to już jakiś plus :wink:
Każdy w takiej chwili mówi że najłatwiej byłoby skończyć ze sobą,ale wydaje mi się że jest inaczej.
Skoro pragniesz życia,to rób dalej to co robisz i nie napełniaj się negatywnymi myślami,nikt nie obiecywał że będzie łatwo.
Pomyśl jaką satysfakcję będziesz miał kiedy wrócisz do zdrowia.
I nie jesteś czymś,jesteś KIMŚ.KIMŚ kto zasługuje na życie :)
Dopóki będziesz sobie wmawiał że jesteś do niczego to dalej będziesz się czuł tak jak do tej pory.Przecież wszystko to co robisz to ma być praca nad własnym sposobem myślenia.Jaki postęp w tym zrobiłeś?
Goszka
 

Postprzez mariusz25 » 15 cze 2008, o 15:21

---------- 17:32 10.06.2008 ----------

dowiem sie jutro na terapi

---------- 15:21 15.06.2008 ----------

i znow reaplay tylko nie tne sie narazie:P
dzis zmienie sie, nie bede sie uzalac, pojde do wyra najwyzej i sobie poczytam
ciemna dziura....
nie wiem, wiem ze to ciecie to glupia rzecz, ale ja z jednej strony chce czasem umrzec a z drugiej nie chce umierac, czesto robie tak że biore nóz i po prostu z czuciem, boje sie krwi, 2 razy tylko do krwi sie pocialem, przewaznie chodzi mi o to by zagluszyc ten glupi bol, nie do wytrzymania, pustka, s,utek, opuszczenie, zlosc, nienawisc, przewaznie po 2-3 dniach to schodzi, zle mi z tym:/
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 438 gości

cron