..dla tych, ktorzy maja zludzenia...Moze lekko szowinistyczny, ale w kazdym calu wziety z zycia:
http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=11114
Pytanie - po co wiec dawac drugie i dziesiate szanse?
Pytajaca napisał(a):Pytanie - po co wiec dawac drugie i dziesiate szanse?
lili napisał(a):NIe potrafie tylko za zadne skarby zrozumiec faceta, facetow, im jestem starsza tym mniej wiem i tym mniej rozumiem.
Pytajaca napisał(a):Ewa, oczywiscie, ze kobieta przylapana bedzie wyglaala tak samo glupio. Ale czy wypowie slowa "To nie to,co myslisz?" Moze itak, ja nie wim, jednak mysle, ze kobiety sa lagodniejsze w takich sytuacjach i nie klamia w zywe oczy, bo po co?...
Pytajaca napisał(a):DLaczego nie dawac szans - jest wyjasnione w artykule.?
kropka75 napisał(a):
Im więcej ostro na ten temat krzyczymy, tym większa szansa nie na to, że nie zostaniemy zdradzone, a na to, że się o tym nie dowiemy, bo facet zabezpieczy nas przed tą wiadomością na tysiąc sposobów. Rogi zostają takie same.
kropka75 napisał(a):
I mylisz się sądząc, że takie akcje nauczą faceta czegokolwiek siłą rzeczy, a Tobie dadzą zabezpieczenie przed drugim takim w przyszłości. To tak nie działa.
nana napisał(a):Myślę, że gdyby taka reakcja była większościa, a nie mniejszością statystyczną, to zdrad by było dużo dużo mniej. To właśnie reakcja zdradzanych kobiet decyduje o konsekwencjach jakie facet ponosi za zdradę.
Oczywiście, gdy w grę wchodzą dzieci i wspólny majątek jest gorzej. Dlatego uważam, że każda kobieta powinna być na tyle niezależna, żeby móc poradzić sobie i w takiej sytuacji.
Pytajaca napisał(a):No wlasnie, ale po co go "uczyc"? On sam musi do tego dojrzec, nie przy naszej pomocy. Takiego faceta po prostu nalezy zostawic w spokoju, bo najprawdopodobniej nie zagwaantuje nam tego, czego pragniemy.
ewka napisał(a):Dlatego, że kochamy, że coś tam razem się zbudowało, że tego żal, że chciałoby się mieć to jeszcze i jeszcze, że wierzymy, że mamy całą kupę nadziei. Czy to coś złego?
I też dlatego, że on chce TEŻ tego samego.
Pytajaca napisał(a):Ewa, Ty wciaz z innego punktu zalozenia wychodzisz. Ze ktos, kto zdradza, kocha.
Pytajaca napisał(a):Mysle, ze wmawianie sobie, ze bedzie jeszcze dobrze nie ma sensu, bo to zalezy tylko i wylacznie od tego, co postanowia obie osoby. Zwlaszcza od reakcji zdradzajacego zalezy, czy w ogole bedzie mozna wybaczyc i "ratowac".
Pytajaca napisał(a):A skoro to dla mnie, dla Ciebie wazne, jak mozna zyc na takim nierownym poziomie wartosci? Oklamywac sie przez cale zycie i trzesc sie, ze z kazda niewyjasniona dluga godzina oczkiwania rosloby w nas podejrzenie, ze zdrada sie powtarza? I gdzie ten spokoj? I gdzie "zyli dlugo i szczesliwie"?
Pytajaca napisał(a):Jestem przeciwniczka odgrzewania przypalonych kotletow.
Pytajaca napisał(a):Uwazam, ze swiat jest zyt piekny i zbyt wiele na nim ludzi, ktorzy ofiarowac moga milosc oraz takich, ktorzy z szacunkiem przyjma nasza, ze szkoda czasu na oszukiwanie sie.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości