roznice

Problemy z partnerami.

Postprzez Tomasz » 22 maja 2008, o 22:28

ortochloroacetofenon :haha:
Tomasz
 
Posty: 97
Dołączył(a): 11 mar 2008, o 00:53
Lokalizacja: Polska przedpołudniowa

Postprzez bunia » 22 maja 2008, o 22:51

:oklaski: :haha:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Tomasz » 22 maja 2008, o 22:56

ortochloroacetofenon to tylko fizyczna nazwa gazu w niektórych sprayach... :haha:
Ale brzmi jak zdanie po skandynawsku...
Tomasz
 
Posty: 97
Dołączył(a): 11 mar 2008, o 00:53
Lokalizacja: Polska przedpołudniowa

Postprzez bunia » 22 maja 2008, o 23:02

Calkowicie sie zgadzam :tak:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Honest » 22 maja 2008, o 23:26

No to sobie pogadałyście Kobiety :D

A odnośnie różnic, to moim zdaniem (i nie tylko moim), to podobieństwa przyciągają ludzi. Gdyby różnice dominowały, nie byłoby dialogu.
Ja z moim ex różniliśmy się w kluczowych sprawach - jego kompleks IQ bardzo przyczynił się do rozpadu naszego związku. On po prostu czuł, że ja więcej osiągnę i zamiast się cieszyć, bolało go to.


Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeetam :lol: :lol: :lol:

Idzie wiosna, bądź rad0sna!!!!!
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Megie » 2 cze 2008, o 20:52

przepraszam Was...

nie powinno mnie tu byc, nie powinnam nic pisac...

na pewno macie mnie juz dosc, sama juz mam dosc..
ciagle sobie obiecuje ze nie bede swoimi bzdurami zasmiecac tego forum, ludzie maja wieksze problemy niz moje
a moj podstawowy to ciagle doszukiwanie sie problemow.. :evil:
Ci ktorzy juz dluzej sa na forum chyba moga to potwierdzic -TAK -..Megi ciagle szuka problemow gdzie ich nie ma!!!

ostatnio ciagle przychodze po pracy do domu i nic nie robie, ciezko mi sie do czegokolwiek zmusic..
siadam a wlasciwie leze na kanapie z kompem i trace czas..
jest mi smutno, albo sie boje..albo nie moge juz byc sama, albo boje sie ze juz nie dlugo nie bede sama..


tyle ludzi patrzac z boku pewnie mi zazdrosci a ja ciagle cos..jak nie urok to sraczka :cry: ku....a
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 2 cze 2008, o 21:40

Megus ,kochana, nie pisz tak ,proszę Cie. Nic tu nie zasmiecasz, a twoje problemy sa bardzo bliskie niektorym z nas, a ja jestem jedna z nich, ktora cie rozumie az za bardzo. Ja mam to samo, jak jest dobrze to szukam dziury w calym, wczoraj to nawet posunelam sie do tego ,ze sprawdzalam granice wytrzyalości mojego R. , piszac z nim na gg. Tzn. wyciagalam wszystko z przeszlości, po co ,dlaczego ,nie wiem? Zachowal sie wspaniale, az mi wstyd za siebie, ale R. nabral wartosci w moich oczach, po tym jak umial sie zachowac i ile mial cierpliwości do mnie.
Megie, nie wiem jak obecnie jest u Ciebie, ale czasem jak jest dobrze isspokojnie ,brakuje tego zastrzyku adrenaliny . Wiem, ze nie jest to normalne, ja tez sie boje, za tydzien zaczynam znowu zycie z R. ,codzienne zycie. Czy bede umiala zyc ,tak zwyczajnie, bez kryzysow, o czym niby marzylam, a teraz ogarniaja nie wątpliwosci.
Pisz Megus ,jak cos Cie gnebi, nie wie sama co Ci poradzic, moge tylko byc z Toba, bo ten problem tez jest moim. :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 3 cze 2008, o 06:22

Megie słoneczko, po co sobie dokopujesz? Forum jest dla wszystkich, a każdy problem jest ważny, jest coś co Cię gnebi i przytłacza i masz ochote podzielic sie tym z innymi i zapewniam Cie że przynajmniej ja nie uważam ze to jakieś dziwne...
Wcale nie masz różowo. powiedz, związek na odległość, rodzina daleko, w pracy cieżko. Nic dziwnego ze jesteś przygnębiona i Ci smutno!

Jestem z Toba i lubie czytać to co piszesz :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 3 cze 2008, o 10:46

dziekuje dziewczyny za dobre slowa..

Laborado ja tez, dokladnie za tydzien zaczynam kolejny etap., bedziemy juz mieszkac razem i chociaz tak bardzo tego chcialam teraz zaczynam sie bac..
Jest dobrze na dzien dzisiejszy, ale co bedzie..? tego nikt nie wie,,

mowie Wam,,w piatke spotkalam sie ze znajomym ktorego nie widzialam z rok. On wiedzial o moich roznych perypetiach jesli chodzi o zwiazki..
spytal sie mnie, czy to aby nie chemia tylko..
Jakos zawsze wydawalo mi sie ze nie..ale moze mi sie wydawalo..??
chemia byla silna na poczatku, teraz juz przechodzi..
Nadal jestm szczesliwa ze go spotkalam..ale sie boje ze te roznice wyjda bardzo na wierzch..

zaczynam sie zastanawiac co Nas loczy? co powoduje ze sie tak dobrze dogadujemy, czy to jakas pokrewnosc dusz?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 3 cze 2008, o 17:30

Megus ,kochana :serce: . Co za zbieg okolicznosci, jesli chodzi o nasze zycie.? Z ta roznica, ze jednak wybralysmy inne kraje do zycia. Rozumiem Cie doskonale, czuje sie tak samo. tak bardzo o tym marzylam, sama wiesz , co wcześniej przezywalam. teraz osiagnęlam to i pojawily sie watpliwości.
Mam propozycje, zaczynamy obie nowy rozdzial zycia, wiec piszmy o wszystkim ,co nas gnębi, o tym co sie bedzie dzialo w nowym zyciu.
R. przylatuje za tydzien samolotem, a potem ,gdzies za miesiac jedziemy znowu do Norwegii zabrac wszystkie rzecy i samochod.
Nie jest u nas zbyt rozowo, kasy nie ma wcale, u niego w Norwegii nie za bardzo nie kreci, beda z tego marne grosze, tym bardziej ,ze nie moze tego pilnowac i rozkrecac. musialby tam byc na stale. A tego nie chcemy tzn. zawiazku na odleglosc.
A tutaj? Muszę zaczynac wlasciwie od poczatku, bedzie ciezko.Zaplecze jest ,ale wymaga jeszce inwestycji.m am nadzieje ,ze przetrwamy, choc oboje nie mamy drygu do biznesu.
Wlasnie tego sie boje, brak kasy niszczy najlepsze zwiazki.
Pisz Megie, bede czekac z niecierpliwoscia.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Goszka » 3 cze 2008, o 17:40

nie czytałam całego wątku więc nie wiem czy nie powtarzam teraz czyjejś wypowiedzi.Uważam że największą przeszkodą może być różnica w ambicjach,zwłaszcza na polu bierność-aktywność.Zawsze osoba z mniejszymi ambicjami,bierna,będzie takim słabszym ogniwem...droga dwojga tak różniących się osób prędzej czy później rozbiegnie się,przy czym do momentu zanim to nastąpi ktoś będzie balastem dla drugiej osoby...
Pod pewnymi aspektami powinniśmy dobierać się jednak tak żeby mieć coś wspólnego ze sobą,a jeśli już różnice to jak najwięcej takich dzięki którym partnerzy się dopełniają.
Taki byłby mój ideał związku,ale cóż-wszystko jest takie płynne,miłość nie wybiera...
Goszka
 

Postprzez Megie » 3 cze 2008, o 20:00

---------- 18:25 03.06.2008 ----------

znowu nie moge sie podniesc z kanapy :cry:
za oknem piekne slonce, plaza pare krokow..a ja nic nie chce..nie wiem co sie dzieje, chyba powinnam pisac to na deprseji...

M jest OK..to ja jestem chora..
On moze ma mniejsze ambicje ale przynajmiej widac szczescie na jego twarzy..Kochany Moj..Daje mi tak duzo milosci..

Ja na prawde nic wiecej nie potrzebuje juz, mam wszystko i nic wiecej mi nie trzeba...M mysli powaznie, ja zreszta tez, tylko czy ja sie nadaje z takimi spadkami energii..
:cry:

Kochani, prosze powiedzcie- czy myslicie ze ze mna sie cos zlego dzieje?
Mam nadzieje ze nie wraca mi choroba..

---------- 20:00 ----------

Bylam przez godzine na plazy...piekne slonce, zaglowki, gory, woda nie za duzo ludzi, czyste niebo, cisza...jest tak pieknie..Swiat jest sliczny..

dlaczego jest mi smutno i nic mi sie nie chce?- naprawde nie wiem

Laborado- sorki ze dopiero teraz,..ale troszke wiecej mam energii niz przed wyjsciem na zewnatrz:
Dziekuje za serduszko! jak chcesz to mozemy pisac, oczywiscie..ale ja nie jestem w stanie nic obiecac..jestem beznadziejna..Obiecalam juz Sannie, mialam biec w maratonie a jak tak dalej pojdzie to nici z tego,,
w zeszlym tygodniu tylko dwa treningi w tym zadnego, zero motywacji i najmniejszych checi, zero sily zeby sie zmusic..
Nie wiem czy w ogole mozna na mnie polegac..

Mysle, ze chociaz dobrze ze obydwie probujemy- pisze teraz o naszych zwiazkach..
chociaz tak jak sie dzisiaj czuje to zastanawiam sie - po co mu taka kobieta..nie chce mu marnowac zycia..Ja nie wiem co ze mna bedzie..A jak znowu bede chora....po co mam mu takie zycie dawac..

Hei Goszka:- dzieki za Twoj wpis...
czasem jak widac to i ja potrafie byc bierna, zalezy o co chodzi..dzisiaj jestem ja slabym ogniwem..
A jesli chodzi ogolnie o zycie to M przynajmiej jest pozytywny a mnie pesymizm czasem dopada.. tak wiec kto tu jest slabym ogniwem- wszystko jasne
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 3 cze 2008, o 20:35

Nie zalamuj sie Megie :)
Pisz, kiedy masz ochote, nic na sile. ja i tak sie ciesze, jak cos alego skrobniesz. :D
Przykro mi, ze tak sie czujesz, wlasciwie bez powodu, chyba,ze jakis jest w zakaarku serduszka Twojego. tak czsem bywa.przepraszam, ze nic nie napiszę bardziej konkretnego, niestety nieznam twojej historii. Dopiero niedawno cos nadmienilas oswojej dawnej chorobie :( .
Dobrze ze masz ,jego i wspaniale ,ze rozumie twoje problemy. Coz chciec wiecej?Jest na dobre i na zle, i to o to przeciez chodzi.
R. tez mnie dzisiaj wyciagal z dola. Mialam nieprzyjemna rozmowe z moim ojcem, jak zwykle dowiedzialam sie po raz n-ty, ze do niczego sie nie nadaje i nic mi w zyciu nie wychodzi. uslyszalam kazanie ,jak mala dziewczynka.
Zadzwonilam do R. ,wspieral mnie calym sercem i obiecal ,ze porozmawia z ojcem jak przyjedzie, A ja sie tylko zale ostatnio, szukam dziury w calym , ale do przeszlosci to wracam tylko na forum i tylko tu pisze o watpliwościach.
jak to u Ciebie wyglada Megie?
Podobno juz sie kapia w fiordzie? R. sie nie zdecydowal, chce dojechac do mnie zdrowy. Ot, Wikingowie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Goszka » 3 cze 2008, o 20:59

Megie nie chciałam Cię dobić swoim wpisem...nie czytałam wcześniejszych wypowiedzi,dlatego myślałam że to taka ogólna dyskusja...a tymczasem tu chodzi o Twoje problemy.... :oops:
Przytulam....czasem każdy ma trudne okresy w życiu i chodzi chyba bardziej o to jakim człowiekiem naprawdę jesteś,a nie o stan pod wpływem którego robisz się bierna i negatywnie nastawiona do życia...może tak powinnam to sprecyzować...
ech głupio się tłumaczę :?
Goszka
 

Postprzez Megie » 4 cze 2008, o 00:33

---------- 21:29 03.06.2008 ----------

nie martw sie Goszka

Ty mnie nie dobilas...
ja wiem ze Ty w ten sposob podeszlas do tego watku i nic zlego nie zrobilas..serio OK


---------- 00:33 04.06.2008 ----------

przepraszam Was wszystkich- kolejny bardzo zly dzien..

postaram sie wiecej nie marudzic


P.S. Michal powodzenia!!!!!!
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eyifusajujaar i 133 gości