Witam, dawno się nie odzywałam, w ogóle i pewnie mnie nie pamiętacie...ale tyle smęciłam na temat jednego frajera.... he dziś mogę z pełną świadomością tak o nim napisać. Więc myślę, że dobrze przekazywać też te optymistyczne wiadomości.
Moja walka i cierpienie już minęły i mogę powiedzieć, ze wyleczyłam się już napewno z chorej miłości i zaczynam kolejny etap w moim życiu.
Poznałam kogoś interesującego przez neta, jak to duża ilość ludzi tak kogoś teraz poznaje, to był spontan i bardzo niespodziewane
Znam GO 10 dni i nasza znajomość idzie nadal bardzo spontanicznie, ale oboje postępujemy jednak ostrożnie...co ma być to będzie...mam nadzieję, że bedzie dobrze. Teraz badamy nasze grunty.
Niezależnie ile czasu nam to zajmie to jednak może jeszcze w życiu zaświecić słońce. Warto zamykać drzwi przeszłości i dalej walczyć o swoje szczęście
Wbrew mej woli zaczyna mi na nim zależeć, ale wolę być ostrożna, by się na początku nie sparzyć...Nie chcę zapeszyć...