Lęk przed bliskością

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Postprzez maya » 10 mar 2008, o 21:05

To chyba Ty pokonałaś swój lęk :wink: Nie wierz w to, że możesz pokonać lęk Twojego ex. Wiesz co zauważyłam wczoraj, że mój chłopak naprawdę się stara. Potrafi siedzieć przy mnie godzinami i próbować coś ze mnie wyciągnąć. Ale im bardziej on się stara, tym bardziej ja się w sobie zmykam... grrrr :x
maya
 
Posty: 18
Dołączył(a): 6 mar 2008, o 20:03

Postprzez lenka » 10 mar 2008, o 21:32

A mi sie wydaje,ze to jednak on go we mnie pokonal swoja cierpiwoscia :) Swoimi zapewnieniami,ze mnie nie zostawi, i nie opieprzaniem mnie, jak na niego krzyczalam,ze nie pisze do mnie :/ Ale w pewnym momencie zaufalam i wszystko to minelo :)

Dlatego ja przestalam nalegac na rozmowy o uczuciach,zeby na niego nie naicska ;) Mysle,ze jego musi olsnic,zeby to z siebie wyrzucil i wtedy juz bedzie z gorki ;) A poki co chyba powiem mu,ze ja juz go nie chce,zeby mu dac kopa .. Albo zachowam sie jakby sie nic nie stalo (pewnie bedzie tak jakbysmy byli razem ) i on pojedzie do domu bez zadnej rozmowy o tym wszystkim... to tez moze byc dobre bo moze zauwazyc ze przestaje mi zalezec,bo juz mu nie truje ;)
Ktora opcja lepsza ?? Dodam,ze to moze byc ostatnie nasze spotkanie, choc mam nadzieje,ze tak sie nie stanie ;)
lenka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 22:05

Postprzez maya » 10 mar 2008, o 21:52

Powiedzieć mu, że go nie chcesz to zbyt radykalne rozwiązanie... Jeszcze w to uwierzy i naprawdę nic z tego nie będzie :wink: Najlepiej nic nie mów na ten temat, o nic nie pytaj- to powinno być wystarczające jako sposób na danie mu do myślenia. Może sam coś powie, albo później się do Ciebie odezwie. A jak nie to nie :(
Ale mówienie czegoś, czego tak naprawdę nie czujesz chyba nic nie przyniesie dobrego.
Zaczynam się bać, że niedługo sama będę o moim chłopaku mówić "eks", jeśli tak dalej pójdzie :( Tym razem go naprawdę wkurzyłam. Ale z drugiej strony on się jeszcze dzisiaj zastanawiał co z tym moim "zamykaniem-się-w-sobie" zrobić, więc chyba wie, że nie robie mu tego na złość i da mi trochę czasu... :?
maya
 
Posty: 18
Dołączył(a): 6 mar 2008, o 20:03

Postprzez lenka » 13 mar 2008, o 20:47

---------- 21:05 10.03.2008 ----------

To nie jest tak,ze on sie do mnie nie odzywa, bo sie odzywa ;) wiec jak sie zobaczymy i nie bede gadac o uczuciach to tez bedzie sie pozniej odzywal :)
Tylko boje sie,ze juz nigdy sie nie spotkamy, bo teraz mamy pretekst jeszcze do spotkania, a mieszkamy 200km od siebie, wiec przypadkowo sie napewno nie spotkamy :( Ale wczoraj jak mi mowil,ze sie nudzi to mu powiedzialam,ze mogl do mnie przyjechac to mi powiedzial,ze mam go nie namawiac :) ale ja mu,ze go nie namawiam bo juz jest niedziela, a on no tak. Wiec mysle,ze to nie bedzie jednak nasze ostatnie spotkanie, mam taka nadzieje :P

Moze powiedz Twoje ze czym bardziej on sie stara tym bardziej Ty sie zamykasz ;) Daj mu jakies wskazowki, bo ja naprawde nie wiem jak mam z moim ex postepowac, ale poddac sie nie chce, bo za bardzo kocham :(

---------- 19:47 13.03.2008 ----------

Przyszedl dzien 0 :)
Czekam na niego i poczekam jeszcze kilka godzin :/

Duzo osob czyta ten topik a nikt nie pisze :? :? Odezwijcie sie ci co czytacie :P
lenka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 22:05

Postprzez liczmond » 23 maja 2008, o 14:43

Przeczytałem ten temat i jest mi nistety bliski. Nie moge sobie poradzić choc staram się z tym, że kobieta do której cos czuje po tym jak się do siebie zblizymy odzruca mnie i próbuje mi pokazac ze jej wcale nie zależy. Powiedzialem jej ostatnio, że nie musi mi pokazywać czy udawac jaka jest "zła" bo wiem, że skąd to sie bierze ale nie wiem co mogę jeszcze zrobić?
Sam często mam głupie myśli i jestem dda tak jak ona i staam się walczyć ze swoja niecierpliwością ale czasem się zastanawiam czy warto jest tak się poświęcać? Dziś wiem że warto ale co będzie jutro i czy czasem nie pogrążam się? Powiedziala mi o swoim dda i ja to zrozumiałem ale ona chyba boi sie terapii bo unika tego tematu a ja czuje się tak jakbym się narzucał z tym tematem... Zależy mi na niej jak na nikim innym i to troche boli chociaz już coraz więcej z tego rozumiem bo sam chodze na terapie.
Mam pytanie co sie czujecie gdy ktos próbuje byc z wami blizej a wy reagujecie ucieczką...w najlepszym zdawałoby się momencie? Jestem dda ale mnie ten problem uciekania nie dotknął ale nie wiem co moge zrobic czy jak reagować w stosunku do osoby która tak postepuje?
Pozdrawiam
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez lenka » 23 maja 2008, o 16:25

Ja Ci powiem,ze nie czuja nic ... Mysla zapewne w tym momencie tylko o sobie :/

W kazdym razie Ty musisz zrozumiec,ze nic Ci nie da czytanie forum, ksiazek pisanie z ludzmi z lekiem, poki ONA nie zrozumie,ze musi sie leczyc :( Ja myslalam,ze takie rozmowy czytanie itd mi pomoze "uzdrowic" mojego ex :/ Gowno !!!!!! To on powinien robic to co ja robilam ...
Radze Ci zrozumiec to szybko,zeby ona nie zniszczyla skutkow Twojej terapii, bo w zwizaku z kims takim mozesz sie cofac w swojej terapii :/
Z tego co rozmawialam jednak z ludzmi to jedyna rada,zeby ja obudzic jest odejscie :/ trudne do zrobienia jak kogos kochasz i praktycznie niemozliwe, ale podobno tylko to dziala :(
Powodzenia :)
lenka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 22:05

Postprzez liczmond » 23 maja 2008, o 18:55

Rozumiem :( Już zrywaliśmy ze sobą kontakt kilka razy ale jakoś za bardzo mi na niej zależy i myślę, że jej też chociaż ostatnio nie daje mi tego poznać. Ona chyba ma jednak większą świadomość, że póki nie zrobi tego co ja czyli nie pójdzie na terapie to nic z tego nie będzie. Powiedziała mi o tym ale mimo tego nie chce albo boi się ten krok zrobić. Teraz patrząc na swoje zachowanie widzę, że ja chyba mam w tym temacie równie wielki problem...ale mam teraz dużą motywację aby coś robić bo widzę skutki terapii i cieszy mnie, że dałem sobie szansę ale cholernie przykro mi jak myślę o tych co nie mogą (nie chcą, boją się) zrobić ten krok i o niej szczególnie bo zależy mi na niej. Dzięki za Twój post :) nie napawa super optymizmem ale potrzebny mi ktoś kto wytłumaczy mi to że ja jej nie mogę pomóc choćbym dał za to wiele.
Pozdrawiam
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez lenka » 23 maja 2008, o 19:51

Niestety chocbys nie wiem co robil to jej nie pomozesz !!
U mnie to juz druga proba zerwania kontaktu i mysle,ze ostatnia. Zalezy mi na nim strasznie, ale wiem,ze nic nie moge zrobic, a taki zwiazek niszczy psychicznie :( Tym razem pomyslalam o samej sobie i sie odcielam :)
lenka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 22:05

Postprzez liczmond » 29 maja 2008, o 22:16

Czytałem Twoje posty i inne i widzę, że to samo się powtarza wszędzie. :x Chyba powoli przestaję się oszukiwać, że to ma sens. Właściwie to chyba o tym wiedziałem... czytałem"lęk przed bliskością" i teraz do mnie dociera to wszystko. Widzę że ja pokonuje swoje lęki ale ona chyba jeszce do tego momentu nie dotarła. To jest tak że ja mam sporo motywacji i energii ale faktem jest że to mnie czasem wykańcza. Najlepsze, że ja sam często zachowywałem się w ten sposób w stosunku do innych osób i teraz wiem jakie to uczucie. Miałem wiele takich sytuacji, że ktoś mi się "podobał" ale jak ta osoba wychodziła z inicjatywą to ja zmienaiałem zdanie a potem się zastanawiałem co było nie tak?
Musze o tym p0ogadac z terapeutką..
Pozdrawiam
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez lenka » 30 maja 2008, o 19:20

Czytales moje posty, wiec wiesz jak to wyglada :/
Ja tez mialam wczesniej przed poznaniem mojego ex lek przed bliskoscia :( to on we mnie to wszystko pokonal, ale ja niestety w nim nie ... Moze dlatego,ze on nie byl na to tak gotowy jak ja ... Nie wiem, nie zastanawiam sie juz nad tym :)
Mimo,ze mija miesiac od dnia kiedy sie usunelam, urwalam kontak to ja dalej tesknie i wiem,ze bede tesknic jeszcze dlugo :( Ale wiem rowniez,ze jak sie odezwe on sie ucieszy, bedzie znowu super, pelno komplementow itd a potem on znowu ucieknie ... To nie ma sesnu :/ Moze pewnego dnia sam dojdzie do wniosku co stracil i sie obudzi, bo sam wie,ze nadejdzie taki dzien, ale czy wtedy nie bedzie juz za pozno ....
Moja jedyna rada to, oderwij sie od tego :( Albo zrozumie i wroci albo nie ma sensu sie meczyc dalej ....
lenka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 22:05

Postprzez liczmond » 30 maja 2008, o 21:00

Ciągle o niej myślę i ostatnio chciałem pogadac na gg ale ona zachowuje się jakbym nic nie znaczył i nie moge już rozmawiać zwyczajnie nawet bo wszystko to wygląda tak jakbym ze soba rozmawiał a myślałem że jest lepiej:(
Dzięki za Twoje rady chyba tak trzeba po prostu...
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez lenka » 5 cze 2008, o 15:51

---------- 21:27 30.05.2008 ----------

Wiem co czujesz i jak Ci trudno :( Trudno jest zrozumiec, ze ktos ucieka mimo,ze kocha ... Gdyby jeszcze nie kochal :/
Moj ex za to byl caly czas kochany i slodki, byl w stanie zrobic dla mnie wszystko :) Tylko mowil caly czas,ze chce byc sam :/ No i teraz znowu mu cos odwalilo i uciekl :/ Tzn nie wiem czy chcial uciec czy to bylo danie mi do zrozumienia,zebym walczyla znowu, ale ja juz nie bede walczyc :/ Jak on przez tyle czasu nie uwierzyl,ze kocham, bo to chyba na tym wszystko polega :/ To ja juz nic nie moglam zrobic tylko sie odsunac :(
Powodzenia :)

---------- 15:51 05.06.2008 ----------

Liczmond i jaka podjales decyzje ??

Ja sie trzymam juz ponad miesiac, ale obawiam sie,ze niedlugo wymiekne :/
lenka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 22:05

Postprzez liczmond » 5 cze 2008, o 21:32

Hej ja wysłałem ostatnio sms i dostalem odp jakas ale na drugi juz nie od 2 dni...narazie zajme się soba jakiś czas bo chyba za dużo o tym myśle :x Wiem ze za niedlugo nie bede mial okazji jej zobaczyc bo wyjezdza i to pewnie na kilka miesiecy...szkoda ale ja musze ze sobą walczyć może kiedyś się przyłaczy do tej walki? CHCIALBYM bo mam pałera w sobie teraz ale nie wiem sam co moge zrobić..podobno nic ale zależy mi na niej bardzo nawet wtedy kiedy przekonać mnie chce że jest niewarta tego.
Jeśłi ktoś czyta też ten temat i ma problemy a nie może się przełamać to powiem, że terapia i praca nad sobą się opłaca i chcociaż czasem boli to otwiera drzwi do nowego życia które może być "normalne" bez tego całego syfu z przeszłości... dajcie sobie szanse!
Powodzenia Lenka każdy wybór będzie dobry jeśli go podejmiesz świadomie i w zgodzie ze sobą...wiem że łatwo powiedzieć ale sam mam z tym problem.bedzie dobrze :)
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez lenka » 5 cze 2008, o 22:22

Wiesz w zgodzie ze mna sama jest odezwanie sie do niego i dalsza wlaka o niego ....
Ale rozsadek podpowiada,ze to nic nie da :(

Ja mysle,ze jak sie odezwe to bedzie to tylko odezwanie sie ze niby sie pomylilam i mialam do kogos innego napisac :P takie uswiadomienie,ze go nienienawidze ;)
Ja tez wiem,ze on ejst wart tej walki ... Ale co z tego jak oni tego nie chca ?? :( Mi sie wydaje,ze oni nie chca sie zmienic, im tak ejst lepiej ......

Ja gadam na necie z dziewczyna ktora tez ma lek i wiesz od lutego przkonuje ja do terapii i do tej pory nie poszla a jest baaaardzo nieszczesliwa i tez uwaza ze nie ejst niczego warta :/
Nie wiem co kogos takiego moze sklonic do walki o samego siebie :(
Ja widze tylkoz,e moj ex ma caly czas dolujace opisy na gg, wiem,ze czeka az sie odezwe :/ ale ......
Dzis dalam rade :) Jutro nie wiem czy dam dalej milczec ... to jest teraz moja walka wewnetrzna rozum a serce :(
lenka
 
Posty: 38
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 22:05

Postprzez liczmond » 11 cze 2008, o 19:47

No walka rozumu z sercem... :x Czasem się zastanawiam ile z tego całego naszego dążenia aby coś zmienić jest normalne? Byc może a raczej więcej niż może kieruje nami lęk..przed stratą kogoś. Ja zwykle jak ktoś w stosunku do mnie zachowywał się w podobny sposób zrywałem kontakt, "cierpiałem" jakiś czas i wszytsko wracało do "normy". Nie wiem dlaczego teraz jest inaczej? Może to że więcej o niej wiem i wiem, że zachowuje się tak chociaż chciałaby inaczej? Może dlatego, że nigdy nie czułem z kimś takiego połaczenia? Może dlatego, że znam wyjście z tej sytuacji? Może chciałbym jej "pomóc" jakoś chociaż wiem już, że to ona musi zrobić pierwszy krok? Może mam nadzieje tak wielką że przysłania mi oczy, może to są tylko życzenia aby ktoś się zmienił a sam jeszcze tego nie zmieniłem w sobie jakbym chciał? Chciałbym jej tyle powiedzieć jeszcze ale każdy dzień powoduje, że oddalam się na "bezpieczny" dystans. Nie chce poddawać się ale czasem się zastanawiam na ile to jest normnalne czy wogóle istnieje jakaś "normalność".
Dużo teraz sam na d sobą pracuje i wiem że to się opłaca. Świadomość siebie powoduje, że potrafie kontrolować swoje zachowania i pozbywam się złych przkonań które nagromadziły sie przez lata.
Nie wiem jak Ty to widzisz ale nie istnieje sposób aby kogoś zmienić bo do tego chyba dążymy jednak? Może pokazując im swoją zmianę znajdą oni także podobną drogę...ale to będzie ich droga. Jak tak to wałkuje w głowie to myśle czasem "co ja tu jeszcze robie?" a z drugiej strony iskra nadziei gaśnie i zapala się w najmniej spodziewanych momentach i podtrzymuje taki stan w nieksończoność.
Nie ma recepty..poszukam jej w sobie bo podobno wszystko czego potrzebujemy w sobie mamy?
Masz więcej za czy więcej przeciw? Bo ja nie wiem moze sami sie oszukujemy? pozdrawiam
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości