czy dobrze robię?

Problemy związane z uzależnieniami.

czy dobrze robię?

Postprzez caterpilar » 29 maja 2008, o 16:54

Witam , jestem nowa na tej stronie zatem wpierwej pragne sie z Wami przywitać. :D
Bardzo ważne sa dla mnie Wasze slowa, ktore przelewacie na tym forum, jest tu wiele madrych ludzi z ktorych zdaniem zwyczajnie sie licze..eh dosc slodzenia :wink: do rzeczy!
Mam probem w rodzinie ,niby nie dotyczy mnie bezposrednio a jednak.Problem z alkoholikiem,ktory od prawie 20 lat wodzi wszystkich za nos.Mila juz jakies proby leczenia(nigdy na oddziale zamknietym,bo na to sie nie godzi)jednak wszystko o du.pe rozbic,wszyscy sa glupi (dla niego).Z domu rodzinnego odszedl,zatem rodzina ma go z glowy ALE przesiaduje u mojej babci(swojej matki)ktorej obiecuje,ze sie bedzie leczyl ale topornie mu to idzie(juz kilka razy zalal pale).Babcia jest osoba schorowana i moim zdaniem nie nadaje sie na walke "o niego".Jestem dosc uswiadomiona z racji swego zawodu(i dziecinstwa) co nalezy a co nie w takich sytuacjach ale..jednak mam dylemat (nie czuje sie do konca kompetentna dajac takie rady)mowiac babci zeby przy nastepnym jego "zalaniu sie", wywalila go zwyczajnie za drzwi.Moim malym sukcesem jest to ze naklonilam babcie na terapie dla wspoluz. to duzy sukces mimo ze jeszcze do spotkania nie doszlo . Samo to,ze podjela decyzje ze pojdzie "tego i tego i tak w konkretne miejsce" to duuzo.Troszke ale to tylko troszke mam moralniaka ,ze przekreslilam tego czlowieka ale taki obralam kierunek walki ,mam dosc patrzenia jak wykancza mi babcie!Ona i jej dobro jest dla mnie najwazniejsze.Brdzo ciezko jet wytlumaczyc matce,ze tak nalezy potraktowac swojego syna :? nie wiem juz jakich argumentow mam uzywac bo to do niej niezazbytnio dociera.Mam nadzieje,ze bedzie chodzic na terapie i ,ze pozwoli sobie pomoc :( to az tyle na poczatek..jesli ktos ma ochote cos napisac bede wdzieczna
pozdrawiam i do nastepnego :roll:
...przestalo chyba padac czas isc na spacer :)
caterpilar
 
Posty: 3
Dołączył(a): 15 maja 2008, o 19:45

Postprzez bunia » 29 maja 2008, o 17:30

Witaj :D ....Twoje postepowanie jest wedlug mnie sluszne ale jak sama zapewne wiesz nic na sile....babcia musi sama dorosnac do decyzji aby uporac sie z synusiem ktory zdaje sobie sprawe ze slabosci matki....naklonienie babci na terapie to polowa sukcesu...dobra robota :ok:
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez pukapuk » 29 maja 2008, o 18:09

caterpilar Witaj ja mam na imię Mariusz i jestem alkoholikiem , który wodził za nos bliskich przez 25 lat. Zgadzam się z Bunią że podjęłaś prawidłowa decyzję !
Alkoholika nie trzeba skreślać jak i każdego innego chorego człowieka tak do końca to nie jest się świadomym mechanizmów które nami żądzą jeżeli się pije. Oczywiście to nie jest żadne usprawiedliwienie ani obrona tak po prostu jest. Jedynym najpewniejszym sposobem jest zostawienie pijącego alkoholika samego z jego piciem ! Każdy uzależniony manipuluje bliskimi, bo to najłatwiej, w celu osiągnięcia komfortu picia a osoby starsze są bardzo podatne na takie działania. Babci trzeba uświadomić ,że tylko tak można mu pomóc i to może uratować mu życie !!! Warto podrzucić do poczytania coś z netu.
pukapuk
 

Postprzez caterpillar » 29 maja 2008, o 18:37

---------- 18:22 29.05.2008 ----------

Dziekuje za Twoja uwagę.Też mysle ,ze sama to rownie dobrze moge walic glowa w ścianę:? wszystko zalezy od niej samej ale mam nadzieje,ze to co mowie o wywaleniu go z domu to dobra droga :| eh czas pokaze ale ciezko jest sie temu przygladac,totalna bezradnosc człeka ogarnia.Dziwne to bo niby jestem pewna tego co mowie i robie a jednak szukam potwierdzenia.. tu na ten przyklad :roll:
zatem dzienks jraz jeszcze za kazde slowo :wink:

---------- 18:37 ----------

Witaj Mariusz!
Widzisz ..Ja wiedze na ten temat mam duuza a i praktyke (ze 20pare lat) z alkoholikami tez zaliczona..niestety w domku.(gorzej z moja babcia)
broszurki przerabialam nie raz podkladajac rodzinie :bezradny:
Baaardzo cenie sobie Twoje zdanie bo ja zawsze bylam po drugiej stronie tej "przepychanki" i chyba potrzebuje uslyszec od takich jak Ty osob,ze ta droga jest sluszna i dziekuje Ci za to.Latwiej mi stosowac w stosunu do niego "zamordyzm"(tu naklaniajac babcie do takich wlasnie krokow) niz "modlic sie za niego w kosciele"
dzieki Wam wielkie i pozdrawiam
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez pukapuk » 29 maja 2008, o 22:55

caterpillar z tego co piszesz wnioskuje że niezłe ciśnienie masz na niego no cóż
takie reakcje są normalne bo to jak walka z wiatrakami. Ale to nie chodzi o zamordyzm tylko jasne postawienie granicy i konsekwentne działanie on musi wiedzieć że nie ma miejsca na jego picie chce pić proszę bardzo ale za swoje i na swoim. Mieszkanie babci jest dla niego idealną metą na picie bo może trochę kasy ukręcić i spędzić kaca. Pozdrawiam i życzę spokojnej konsekwencji tylko niewzruszona postawa coś może dać i właśnie taka wynika z prawdziwej troski o uzależnionego :)
pukapuk
 

Postprzez caterpillar » 30 maja 2008, o 00:05

heh cisnienie mam bo mi szkoda kobiety ktora 40 lat swojego zycia(glupio )poswiecila i poswieca dla takich jak on :? Jak sobie pomysle,zeOna przez taki kawal czasu zyje w takiej matni to fakt cisnienie mi skacze :twisted:
z "zamordyzmem" chodzi mi dokladnie o to o czym napisales, o jasnym stawianiu granic i konsekwencji i nie dac sie wreszcie manipulowac uuuh :evil:
I znowu masz racje troche sie przerazilam swoja skrajna postawa w stosunku do niego ale chyba czara goryczy sie przepelnila no i to ze ja jestem baardzo daleko od domu i jedyne co mi zostaje to krzyczec w sluchawke :uoeee:
jedna pozytywna strona tego ze wreszcie babacia sama musi cos z tym zrobic, sama dla siebie.
No i jeszcze jedno ja go nie przekreslam jako czlowieka :roll: ale pod warunkiem,ze nie wybierze wodki tylko droge do zaleczenia swej choroby
eh marne pocieszenie ale kazda strona ma przesrane w tej walce.
Nic, dzieki wielkie! moge sie przynajmniej wygadac(taki wentyl bezpieczenstwa"hehe)a i zawsze ktos coś madrego powie :)
pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez pukapuk » 30 maja 2008, o 18:12

Mam taki wredny system łapania za słówka :lol: ale to nie wynika ze złośliwości
tylko uważnego słuchania bo właśnie w tych słówkach jest prawda o emocjach. Piszesz że pozostaje ci tylko krzyczeć w słuchawkę i że każdy ma przesrane w tej WALCE . Właśnie słowo WALKA jest często używane i jest to fatalne podejście dla alkoholika i do osób uczestniczących !!! Kto walczy ten może zginąć ! Walka to zmuszenie przeciwnika do zrobienia czegoś na co on nie ma ochoty jeżeli przeciwnik jest silniejszy to po prostu spuści nam wpierdol i po temacie
:wink: Alkohol jest silniejszy od osoby uzależnionej więc wynik wiadomy przegrana . Ty krzycząc w tą słuchawkę łapiesz ciśnienie bo jesteś z uwagi na odległość daleko nie wiesz co tak naprawdę się dzieje walczysz za babcie i podejrzewam że za siebie ,też ,bo byłaś w związku z alkoholikiem. Wyobraźnia robi swoje i masz pasztet.Jego picie dosięga cię nawet jak jesteś daleko. I właśnie dla tego nie można podchodzić do problemu w kategoriach walki a właśnie wręcz odwrotnie robić wszystko by zejść z drogi silniejszemu , nie ma co liczyć na silną wolę alkoholika bo takiej porostu nie mamy jak by tak było pilibyśmy jak każdy zdrowy gość. Unikać walki to nie wstyd ale roztropność . Facet jest chory a zalecenie jest proste zrobić wszystko by nie miał komfortu picia, niech ponosi konsekwencje zasnął na schodach zostawić niech rano sam zobaczy . To jedyna słuszna droga . Pozdrawiam i szkoda membrany w słuchawce :P
pukapuk
 

Postprzez caterpillar » 30 maja 2008, o 22:24

heh ja mam podobnie z "lapaniem" i powod rownie taki sam :) wiec jak dla mnie oki.
Widzisz ta walka jest o babcie nie o niego, on mnie zwisa.Walcze ,zeby jej wlasnie wtloczyc do glowy to o czym Ty mowisz, o spaniu na schodach i o cholernej konsekwencji.Ja to doskonale to wiem, ale ona ma ma zakodowane "jestem jego matką jak moge go wyrzuic".Wiec mam nadzieje,ze terapia jej oczy otworzy :idea:
krzyvcze w sluchawke z bezradnosci bo jednego dnia niby przyjela to do wiadomosci a drugiego zaś to samo :zly:
Partnera alkoholika nigdy nie mialam ale starych tak byli na tyle "uprzejmi" ze mnie zostawili babci i polezli w swiat :roll:
widzisz ja zawsze "walczylam"(jak kolwiek to nazwiesz) po tej drugiej stronie czyli staralam sie pokazac wszystkim moim wspoluzaleznionym o co tu biega...ale jak to mowi moje ulubione przyslowie"starala starala az sie zesrała" :szok:
Widzisz Ty doskonale wiesz jak nalezy traktowac alkoholika bo wiesz co czuje(dlatego Twoj glos tutaj jest dla mnie wazny)(ja tylko z teorii)
a ja wiem ja k..rewsko ciezko jest wyrwac osoby wspoluz. z tego amoku a zwlaszcza starsze, gdzie dochodzi tu jeszcze slepa wiara w slowo kosciola :x
Masz racje ,czasem mam wrazenie,ze nawet gdybym wyjechala do Japonii to ich picie mnie dosiega ale tyko ze wzgledu na babcie bo to jest tak jakby patrzec na tonacego ,rzucac mu kola a on nic..bo twierdzi ,ze jakos to bedzie a k..wa nie bedzie!
Tak membrane trza oszczedzac jeszcze sie przyda :wink:
juz troche poluzowalam bo i tak nic nie jestem w stanie zrobic,no i zobaczymy co z ta babcina terapia to dla mnie wazne.
eh nic to, dziekuje Ci za kazde slowo
pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez pukapuk » 31 maja 2008, o 06:44

Na terapii babcie przestawią na inny tor myślenia" jak kochasz to to go wyrzuć "
A kościelne myślenie ..." kłamcy i pijacy nie odziedziczą królestwa Bożego"..... właściwie to nie kościelne ale chrześcijańskie, bo niestety jest pewna różnica w tych dwóch pojęciach . :lol:
pukapuk
 

Postprzez caterpillar » 31 maja 2008, o 11:05

taa widze te roznice dlatego swiadomie uzylam slowa"koscielne" :roll:
Mam nadzieje,ze jej myslenie przestawia,bo od wczoraj znowu to samo on pil zaraz po wyjsciu od psychologa :uoeee: a babci nadal ciezko go wywalic bo co z PRACA :zly:
zatem po mojej nieprzespanej nocy i dzisiejszym zrytym berecie stwierdzam ,ze moja gadanina na nic i szkoda mojego samopoczucia ,trudno jej zycie jej bajka :(
ide przewietrzyc glowe zatem,
a cytacik sie przyda :wink:
dzienks!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 83 gości