Przyjaciółka mojego faceta...

Problemy z partnerami.

Postprzez KATKA » 19 maja 2008, o 07:54

Skarbie....dobre pytanie zadałaś...czy tak zachowuje się osoba która mów, że kocha...taka która mówi możliwe...ale czy taka, która faktycznie kocha.....ja po rozstaniu...poza cierpieniem...zalem i wszelkimi mozliwymi przykrymi uczuciami...miałam jedna dobra mysl....ze już wiecej nie będzie tamtej......że razem z nim znikneło to co mnie najbardziej bolało...co nie pozwalało mi normalnie życ.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez retbutt » 19 maja 2008, o 23:04

Mały biały kotku, to normalne objawy organizmu, to przechodzi, gorzej z tym co zostaje w głowie. To dopiero początek. Ale będzie łatwiej, myśl o tym ze robisz dobrze, nie gloryfikuje tego zwiazku, przypominaj sobie też te złe chwile. To pomaga. Ale trzeba to zaakceptować. To trwa. Czasami bardzo długo. Trzymam kciuki. I pamiętaj... nie jesteś sama!
Avatar użytkownika
retbutt
 
Posty: 53
Dołączył(a): 9 lut 2008, o 02:06
Lokalizacja: Lublin

Postprzez KATKA » 27 maja 2008, o 13:49

Jak sie czujesz Mały Biały Kotku :) ??? troche słonka już jest u ciebie??
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mały biały kotek » 29 maja 2008, o 10:16

Głupia jestem... w długi weekend przyjechał do mnie a ja durna dałam się przeprosić za złe słowa... Przez trzy dni był do rany przyłóż, całował mnie co chwilę, słuchał, przytulał... ale i tak wymykał się żeby gdzieś zadzwonić.
Jestem w domu, mój żal i niesmak powrócił.
Nie powinnam była mu pokazać, że tak łatwo mnie odzyskać przy tym z niczego nie rezygnując.
To trochę kalkulacja, bo jest mi potrzebny w ważnych życiowych sprawach? Nie, nie jestem tak wyrachowana. Raczej słaba, zdominowana, uległa miłości.
Nie wiem, co ze sobą robić.
Mam ochotę zadzwonić do niej i poprosić, żeby się odczepiła ale on by tego nie zrozumiał

Przytulcie mnie...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez nana » 29 maja 2008, o 10:35

Przytulam cię bardzo mocno! tylko niestety faktycznie ulegasz:( a nie umiesz inaczej?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez KATKA » 29 maja 2008, o 11:36

masz te sama sytuację co ja identyczną ;( Kotku......dzwonienie do niej nic Ci nie da :(..... bądz silna...odejdz....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mały biały kotek » 29 maja 2008, o 15:10

Czuję się fatalnie...
Nakrzyczałam na niego z innego powodu, bo TAMTEN stał się tabu...
Jak można nie widzieć, że tak się rani drugą osobę? Dla niego ochroną mnie przed tym zranieniem są ukradkowe spotkania i telefony, a ja nie jestem przecież tak naiwna
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Aimee » 30 maja 2008, o 08:27

Z tego co czytam wyłania mi się taki obraz Twojej osoby: mały, biały i taki biedny, biedny, biedny kotek. Sama puszystość, cud, miód i orzeszki.
Co taka osoba może z tą sytuacją zrobić?
Jak tu drapnąć kiedy nie ma czym? jak tu ryknąć, kiedy z gardła wydobywa się przymilny pisk? jak tu bryknąć do lepszego miejsca, kiedy łapki służą tylko do dreptania w kółko?
Kotku, poszukaj swojej kocicy: dużej, silnej, mądrej kocicy, która WIE i NIE DAJE wodzić się za nos jak pierwsze lepsze kocię.
Avatar użytkownika
Aimee
 
Posty: 26
Dołączył(a): 29 maja 2007, o 19:13

Postprzez Mały biały kotek » 13 cze 2008, o 12:25

Oj masz racje... A ja jeszcze jestem dla niej uprzejma

Było już jakoś miło między nami, ale odkryłam że jednak potajemnie kontaktują się ze sobą codziennie i odwiedzają... już mu jakoś nie zależy, żebym z nim mieszkała
Kiedy wspominam o tamtej reaguje krzykiem, przeklina do mnie
Zwarjuję, zaczynam myśleć, że skończę w szpitalu
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez KATKA » 13 cze 2008, o 16:45

Meczysz sie......i to się raczej nie zmieni...widzisz troche to tak wygląda jakby go już nie obchodziło, ze wiesz jak jest...dla mnie to oszukiwanie...zdradzanie partnera :( tylko czekac aż się coś wywinie...jesteś na to gotowa.....??
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez inka » 14 cze 2008, o 02:44

Chora sytuacja, bez watpienia to nie jest normalne, ale to napewno juz wiesz. Pytanie czy zamierzasz cos z tym zrobic, czy dalej czekac, a to czekanie Cie wykancza psychicznie. Jedyne co moge napisac to to ze Ci bardzo wspolczuje. Kazdy ma swoj prog wytrzymalosci i Ty takze tylko czekac az wybuchniesz. Jakkolwiek sie to zakonczy napewno poczujesz duza ulge
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez KATKA » 14 cze 2008, o 14:02

i jeszcze jedno...on nie ukrywa tego by chronić Ciebie tylko siebie.....to on jest najważniejszyw tym wypadku i jego potrzeby....ty jestes na drugim miejscu.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mały biały kotek » 19 cze 2008, o 10:29

No to powiedział mi...
Że tak bardzo ją lubi, że nie zamierza z niej rezygnować ani organiczać ich przyjaźni... Ale podobno to ja jestem najlepszym jego przyjacielem???????? To nie moja sprawa co ich łączy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A co ona? Wyjechała do mnie ze stwierdzeniem, że za bardzo mu pobłażam i że ona by nie wytrzymała na moim miejscu.

Nie umiem odejść. Męczę się i cierpię, ale zrobiłam się zimna, nie mam czasu na spotkania ani ochoty na seks. Jakbym z tchórzostwa prosiła się, żeby to on odszedł
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Goszka » 19 cze 2008, o 10:49

i to jest tylko przyjaźń wg niego?Aż się nie chce wierzyć :bezradny:
Bardzo Ci współczuję,ale wygląda na to że albo będziesz się zmuszała żeby żyć w takim frustrującym układzie,albo odejdziesz od niego.
Dla mnie jako osoby patrzącej z boku sytuacja jest jasna:on nie chce z niczego rezygnować-ani ze związku z Tobą,ani przyjaźni z tamtą kobietą.Z tym,że jeśli przyszło by co do czego to Ty zostałabyś na lodzie...
Zastanawia mnie tylko dlaczego on z Tobą chce być skoro stawia przyjaciółkę ponad Ciebie?Pytałaś go o to?
Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją.Do tej pory zauważałam w życiu taką prawidłowość że jeśli facet przyjaźni się z kobietą to po pierwsze:jest w tym jakiś ukryty podtekst(tak,nie wierzę w przyjaźnie damsko-męskie),a po drugie:jeśli już taki koleś znajdzie sobie kobietę życia to przyjaciółka idzie w odstawkę albo przyjaźń zostaje znacznie ograniczona.
Po prostu zakochany człowiek koncentruje się tylko na swoim partnerze i nie mówię o takim zakochaniu jak na początku każdego związku,tylko takiej daleko idącej głębokiej relacji,powstałej kiedy oboje partnerzy już zdążą się dotrzeć...
I co zamierzasz dalej zrobić biały kotku?
Goszka
 

Postprzez inka » 19 cze 2008, o 14:37

powiem tylko tyle: o ja pier...ole! :evil:

Nie twoja sprawa co ich łączy?! A czyja?
Swoja drogą to ona ma tupet...ale nie martw sie zlo powraca.
Wiesz skoro on nie zamierza isc na zadne ugody, nie chce ograniczac przyjazni z nia i wrecz mowi Ci bys sie nie interesowala, to chyba sprawa jest jasna, ze zalezy mu bardziej na niej, niz na Tobie, bo ryzykuje tym byc albo nie byc waszego zwiazku :( , przykro mi
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 109 gości

cron