Proszę, pomóżcie mi zrozumieć

Problemy z partnerami.

Proszę, pomóżcie mi zrozumieć

Postprzez iwox » 28 maja 2008, o 13:39

Kochani!
Pewnie niektórzy pamiętają moją „przypadłość”, niestety, gdy po 15 latach odchodzi mąż do młodszej kobiety- to przeżycie, „trauma” ciągnie się przez długi okres. Bardzo chciałabym prosić Was o rade. O spojrzenie z boku na to co się dzieje. Nie umiem tego ogarnąć. Do rzeczy…
W ubiegłym roku w lipcu mąż mnie zostawił dla innej kobiety. Zostawił mnie z dwójką dzieci, z ogromnym bólem, żalem i upokorzeniem. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Nasze drogi rozeszły się całkowicie. Nie ma już nas, naszego małżeństwa, naszej rodziny.
Od jakiegoś czasu spotykam się z pewnym facetem. Był przy mnie przez cały ten trudny okres, był przyjacielem, wspierał. Sam po przejściach, więc mieliśmy wspólne tematy. Dziś jesteśmy razem. Czuję się bezpieczna, czuję się kobietą. Zależy mi na nim. Ale…
Ale mam wątpliwości, czegoś się boję, i nie potrafię tego nazwać. Nie chcę żadnych deklaracji, poważnych planów. Nie wiem czy jestem gotowa na nowy związek. On traktuje wszystko bardzo serio, a ja jestem zdystansowana. Widzę, że on nieba by mi przychylił, zanim zdąże o czymkolwiek pomyśleć, on już to spełnia. Nie chciałabym go skrzywdzić, on na to nie zasługuje.
Czy naprawdę jestem aż taką idiotką, by w chwili gdy jestem z porządnym, dbającym o mnie facetem wspominac i poniekąd tęsknić do swojego ex, który dokopał mi na całej linii, poniżył? Chyba ze mną coś nie tak. Często porównuję ich dwóch i mimo, że bilans w wielu sytuacjach wychodzi na niekorzyść ex męża nie potrafię wyzwolić się od myśli, itp. Nie potrafię siebie zrozumieć.
Proszę, napiszcie mi czy wg Was ten nowy związek ma szansę i co jest we mnie nie tak, że nie potrafię cieszyć się życiem, coś mnie blokuje. Co mam zrobić by być szczęśliwą i móc uszczęśliwić.
Katka! Wiem, że Ty jesteś również po nieudanym związku i zarazem w nowym; proszę poradź mi coś od siebie, napisz jak Ty dawałaś sobie z tym wszystkim radę.

Pozdrawiam Was serdecznie i liczę na Wasze wypowiedzi
Iwox
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez KATKA » 28 maja 2008, o 16:30

Wiesz :) jak czytałam pomyślałam, ze jesteśmyw strasznie podobnych sytuacjach...pomimo braku małżeństwa i tak dłogiego zwiazku......wiesz ja z Pawłem jestem 5 miesięcy juz ;P na początku liczyłam miesiące, któe nie jestem z michałem teraz licze te z nim.....Paweł pojawił się po tygodniu od wyprowadzi michała...i to dosłownie bo sie tak spotkaliśmi...serce mi wtedy starsznie krwawiło ....a on walczył...choc teraz przyznaje, ze nie było łatwo.....do teraz miewam dni...w kórych zastanawim się czy to ma sens...ale już jest ich coraz mniej...serio...na pocżątku nie wierzyłam, ze jeszcze będę w stanie stworzyć z kimś związek...wszystko było inaczej niż kiedyś...o wiele lepiej...ale inaczej i ta niepewność mnie przerażała chyba....poza tym serce nie leczy sie tak szybko....kazdy mówił daj czas....i się ciesze, że posłuchałam....bo teraz jest mi naprawdę dobrze.....z poprzedniego związku było mi się trudno wyleczyć...bo się ciągnęła za mną sprawa sprzetu agd...i pieniędzy...Pawłę był ze mną...to nas do siebie zbliżyło.....wiesz mamy to szczęscie, ze spotkałysmy skarby w postaci naszych facetów ;) nie każdy moze się tym cieszyć naprawdę....poza tym dlaczego by nie ryzykować?? przecież nie ammy nic do stracenia...też bałam się strasznie, ze skrzywdzę Pawła...a wiedziałąm, że nie zasłużył...powtarzałam mu to nie raz...a on zawsze odpowiadała...ze to jego wybór...ze był w pełni świadom w co się "pakował" i poniesie konsekwencje....
Widzisz Iwox nic na świecie nie jest pewne niestety :) ale czy z powodu tego, ze coś tam kiedyś ma nie wyjść mamy zrezygnować z tego co jest teraz :)
Pomyśl sobie, ze zasłużyłaś na to co masz.....ze smutek i krzywda zostały Ci wynagrodzone...., a że czaesm jest ciężko...smutno....że zdazają się gorsze dni.....chyba się trzeba do tego przyzwyczaić....mi z czasem jest łatwiej :) i mam nadzieję, że ten stan nie dość, ze będzie się utrzymywał...to jeszcze będzie się stale poprawiał :)
Iwox.....jeśli am być ok to będzie...nie kombinuj na siłę....nie wyszukuj problemów...to co było nie wróci...nowe buduje się ciężko...ale potem jest satysfakcja......i pamiętaj może nie wyjść....ale jak nie spróbujesz to się nie dowiesz :***
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Nocna_ » 28 maja 2008, o 23:17

Witaj Iwox czytalam Twoje wcześniejsze topiki więc znam Twoją historię. Może mało piszę na tym forum ale za to często tu zaglądam i czytam:)
Ja też jestem po toksycznym związku opartym na zdradach, kłamstwach i niskiej samoocenie (z tym naszczęście poradziłam sobie już dawno) pozostawiona z dwójką małych dzieci.
I podobnie jak u Ciebie tylko u mnie w trakcie rozwodu. Wtedy gdy byłam sama poznałam właśnie jego a teraz obecnego męża. Był ze mna i kochał mnie za wszystko i po mimo wszystkiemu co się działo. Wspierał, tłumaczył, cierpliwie czekał i tak jak u Ciebie nieba przychylał....co robi do dzisiejszego dnia:).....I tak jak Ci Katka napisała to samo i ja napisze....kobietko nie kombinuj i nie szukaj sobie w umyśle problemów:).....Postaraj się cieszyć obecnym życiem nie myśląć wciąż o przeszłości. Bo możesz stracić niepowtarzalnie przyszłość. Tylko pomyśl sobie że może właśnie trafił sie teraz taki na którego zasługujesz po całej tej męczarni przez którą przeszłaś. Ja dałam sobie spokój z tym co będzie jak go poznałam. Pozostawiłam wszystko biegowi czasu nie przyśpieszałam i nie poganiałam niczego w naszym życiu. Jak to mówią co ma być to będzie. I tak sie też stało po 6 latach dopiero zdecydowałam się na kolejny ślub i nie żałuję tego z każdą obecną minutą. A dużo wcześniej już wiedziałam bo ''wysyłał'' powiedzmy tak sygnały że pragnie czegoś więcej ....tego abym była jego żoną....Rozmawialiśmy na ten temat i powiedziałam mu wtedy, że nie jestem jeszcze na to gotowa. Nie dlatego że go nie kocham poprostu były inne względy...takie jak u Ciebie.... Stwierdził, że mnie doskonale rozumie i będzie czekał i obojętnie jak długo bo sam tego pragnie i chce być ze mną. Pozostawił mi wolna rękę nie wiedząć jak długo ma czekać a jednocześnie kochając mnie tak samo dalej i chcąc być ze mnie. Na koniec tylko dodał, że jeśli w którymś momencie naszego życia postanowie inaczej to on chciałby abym to ja się jemu oświadczyła:))) Dzisiaj jak to wspominamy to śmiejemy się razem z tego, że to w ramach rekompensaty:))I tak też się stało jest chyba jednym z nielicznych mężczyzn gdzie to kobieta jemu powiedziała ...czy wyjdziesz za mnie.... ale pierścionek dostałam od niego tylko słownie to zrobiłam:)) I pomyśleć teraz po tylu latach, że wtedy targały mną te same wątpliwości co teraz Ciebie.
Bądzcie razem jeśli tak dobrze się czujecie ze sobą nie myśl o tamtym bo to już przeszłość. Pomyśl teraz o sobie i o dzieciach przecież Ty też zaslugujesz na szczęście. A tym bardziej, że to ONO samo czyli to szczęście w postaci tego faceta zapukalo do Ciebie. Zadaj sobie pytanie czy warto się zadręczać i odrzucać je? Zobacz ile kobiet nie może tego odczuć nie tylko w związkach ale i po nie udanych związkach i poszukuje czasami tak rozpaczliwie. A my dostałyśmy to jak skarb z nieba. Uwierz mi nie warto się zadręczać nad tym co sie stało tylko patrzeć w przyszłość i tym co nas czeka u boku nowego.
Podpisuje się też pod tym co Katka napisała.........wiesz mamy to szczęscie, ze spotkałysmy skarby w postaci naszych facetów nie każdy moze się tym cieszyć naprawdę....
Nowy związek ma szansę jeśli i Ty dasz mu szansę pozostawiając poprzedni. A tu masz dwa żywe przykłady, że tak jest:) U mnie siedmioletni nowy staż i roczne małżeństwo. Kobieta kochana i szczęśliwa po traumie z poprzedniego związku. Więc widzisz, ze można :)

Pozdrawiam i głowa do góry ku nowemu a tamto pozostaw za sobą. :D
Avatar użytkownika
Nocna_
 
Posty: 16
Dołączył(a): 4 sty 2008, o 21:31
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez iwox » 30 maja 2008, o 07:36

Bardzo Wam dziękuję dziewczyny. Potrzebowałam takiego wsparcia i takich słów. Przeciez nie można ciągle żyć przeszłością i rozpamiętywaniem "dlaczego". być może za dużo myślę, analizuję, rozkładam na czynniki pierwsze to co się dzieje, doszukuję się drugiego dna.
Wczoraj było tak super, spacerowaliśmy po lesie, rozmawialiśmy i ja czułam, że jestem dla niego naprawdę ważna. To niesamowite po ostatnich ciężkich miesiącach móc poczuć się bezpiecznie, poczuć się kobietą, wartościową kobietą, o którą zabiega "porządny" facet.
Katka, Nocna! Cieszę się, że Wam się udaje, udało "wyleczyć" rany. To bardzo optymistyczne dla wszystkich zdradzanych, porzuconych, że w końcu i dla nich zaświeci słońce.
Pozdrawiam Was serdecznie
Iwox
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez Mały biały kotek » 30 maja 2008, o 10:19

Tak i ja uważam, ciesz się ze swojego skarba i tej miłości - cieplejszej, dojrzalszej, partnerskiej. Niech będzie nagrodą za ból i łzy, bo po deszczu zawsze kiedyś przychodzi słońce.
Piękne związki nierzadko rodzą się z przyjaźni (brrrr, tylko pomyślałam sobie że mój mężcz. tworzy taki z inną... ale to inna historia)

Trudno komuś powiedzieć bądź po prostu szczęśliwa, ale czerp z piękna chwil we dwoje i myśl tylko o tym, w czym ten mężczyzna jest lepszy od poprzedniego
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 254 gości

cron