:(

Problemy związane z depresją.

Postprzez eta » 25 maja 2008, o 11:22

:pocieszacz: Goszka przepraszam,że nie potrafię napisać Ci nic co postawiłoby Cię na nogi,ale myślę o Tobie i trzymam za Ciebie kciuki,by wszystkie lęki nagle Cię opuściły. Trzymaj się :kwiatek:
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez mahika » 25 maja 2008, o 15:32

Goszka, mi tez kamlot zawalił wnętrznosci i nie umiem nic konstruktywnego upisac, ale jestem z Toba :(
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez rainman » 25 maja 2008, o 19:18

hej,
przepraszam, ze wczesniej nie odpisalem. z tego co piszesz widze ze przechodzisz znowu gorszy okres. ale to minie, bedzie stopniowo coraz lepiej, tylko trzymaj sie i staraj sie sobie pomoc. bierzesz lek tak jak zalecil lekarz? wiesz , ze gdyby byla taka potrzeba to lekarz moze zwiekszyc Ci dawke, ale moze sie obejdzie bez tego. mysle ze dziewczyny wyzej maja duzo racji. taki okres jak teraz, czyli wiosna jest typowa dla popadania w dol. tez tak zwykjle mam. teraz tez biore jeszcze antydepresant i nie jest u mnie zle, ale tez nie jest tak jak bym chcial. kilka dni temu wyjechalem za granice. przed wyjazdem mialem wile spraw do zalatwienia i wiele rzeczy zaplanowanych dotyczacych wyjazdu i spraw w Polsce. wiekszosci rzeczy nie pozalatwialem, wyjechalem w balaganie, stresie a plany nie wyszly i zamiast cieszyc sie urlopem, wyjechalem rozbity i bez checi. juz sie troche uspokoilem ale jestem taki troche pogubiony tutaj, nawet rozmawianie po angielsku kiepsko mi teraz idzie. teraz laze sobie sam po miescie i marnuje czas bo sam nie wiem co chce i taki pogubiony jestem. wszedlem sobie na chwile do kawiarenki internetowej zeby tu zajzec.
ale czasem tak jest i mozna to przetrzymac. wiem ze Ty sie czujesz pewnie gorzej, ale to tez przejdzie, trzymaj sie, bedzie dobrze :)
p
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez Goszka » 26 maja 2008, o 16:21

ja nawet nie wiem jak z tym walczyć...zmuszać się?Może mam w sobie jeszcze dużo siły ale moje samopoczucie w ostatnim okresie wygląda dokładnie przeciwnie-czuję się wyczerpana wszystkim :(
Chciałabym skończyć z wpieprzaniem tabletek ale mam poczucie że tylko one mnie jakoś trzymają.W którymś kierunku na tym rozstaju dróg trzeba podążyć,ale nie wiem w którym...poddać się czy walczyć...Już prawie półtora roku będzie odkąd biorę leki i chodzę(lub nie) na terapię a jakoś nie zauważyłam żeby coś poprawiło się na tyle,bym mogła żyć samodzielnie...Nie czuję żebym miała czym oddychać,powietrze ciągle jest takie stęchłe i duszące.
Nie mówię dosłownie,chciałabym tylko jakoś wyrazić swój stan ducha.
Czasem wyobrażam sobie że się poddałam...i co dalej...a dalej nic.
Wielkie NIC.I to jest w jakiś chory sposób pociągające.
Dość mam użalania się nad sobą narzekania,ale nie potrafię zrobić nic innego...właśnie nie wiem czy to wynika już teraz z niemomożności czy z tego że nie chcę.
Czuję też czasem że gdybym miała więcej siły i odwagi to mogłabym zrobić wielkie rzeczy w życiu,a tak-nie spełniam się zawieszona gdzieś w próżni,wystraszona wszystkiego i słaba... :(
Skąd wziąć siłę i odwagę do walki?Skąd brać siłę żeby wstawać?
Przepraszam że się użalam,być może macie rację...
A może źle że człowiek siedzi na takich forach jak to i tapla się we własnym bagnie zamiast z niego wyjść i zostawić za sobą?
Jestem wdzięczna że znalazłam kiedyś psychotekst i wsparcie wielu wspaniałych osób,nie chcę być źle zrozumiana ale na serio czasem zastanawiam się czy dobrze wpływa na życie ciągłe rozgrzebywanie ran i zagłębianie się w cierpienia nie tylko swoje ale też innych osób...
Lubię pomagać kiedy tylko jestem w stanie...no nie wiem jak to wytłumaczyć...nic nie wiem...
Goszka
 

Postprzez Ventia » 26 maja 2008, o 16:41

Goszka minęło 1,5 roku, ale sama powiedz, czy byłaś w tym czasie szczera wobec samej siebie i lekarza? A Twoje picie? Czy nie jest tak że trochę zmarnowałaś ten czas? To nie oskarżenia, próbuję Ci tylko pokazać, że to że minęło tyle czasu o niczym nie świadczy i jeśli teraz bardziej przyłożysz sie do pracy nad sobą, to w takim samym czasie jak teraz możesz osiągnąć kilkakrotnie więcej. Przytulam mocno
Ventia
 

Postprzez Goszka » 26 maja 2008, o 18:28

Nie byłam uczciwa i tym sobie zaszkodziłam,zaprzepaściłam tyle czasu...jestem zła na siebie i coraz bardziej sfrustrowana.Na początku leczenia byłam taka pełna nadziei i mocnych postanowień...Nawet jeśli mi się podwinęła noga,to miałam jeszcze siłę żeby starać się to zmienić.Niestety,powtarzało się to samo wiele razy,dawałam sobie zbyt wiele luzu,za mało motywowałam...stąd taka mała wiara teraz,stąd tak mała determinacja i poczucie kręcenia się w miejscu :(
Goszka
 

Postprzez Ventia » 26 maja 2008, o 19:05

Goszka więc cały czas jest nadzieja, owszem straciłaś sporo czasu, ale też ten czas na pewno nie był taki znowu do końca stracony. Teraz wyciągnij wnioski, wstań i idź dalej proszę. Ale nie okłamuj lekarza, a przede wszystkim samej siebie. Kochanie, przecież w Tobie jest tyle ciepła i siły, to widać w Twoich postach. Wiem, że Ci ciężko, ale walcz dalej, nie poddawaj się proszę. :pocieszacz:
Ventia
 

Postprzez Goszka » 27 maja 2008, o 00:37

postaram się nie poddać...najgorsze jest to,że niewiele chcę dla siebie w obecnym życiu,robie tyle ile muszę i nic ponad to...fajnie byłoby wykrzesać z siebie jakąś inwencję...
Tak zastanawiam się nie raz,bo w moim mieście jest niby taka legendarna lodziarnia gdzie sprzedają podobno przepyszne lody i co roku gdy się ociepli,przejeżdżając tramwajem widzę kilkunastometrowy ogonek ludzi stojących pod lodziarnią za lodem.Myślę sobie wtedy"o jacy idioci!pół godziny stać za gałką lodów???Dla mnie żadne lody nie są tego warte,choćby nie wiem jak smaczne były...Co tych ludzi zmusza żeby tak stać i czekać?To tylko głupie lody..."
Tak właśnie mniej więcej sobie myślę...a nigdy ich nie spróbowałam...
No ale tak przekładając to na życie:chyba tak naprawdę o to chodzi żeby cieszyć się nawet z błahych,na pozór drobnych rzeczy,bo one tworzą całość naszej egzystencji i nadają jej sens.
A ja chyba nie potrafię cieszyć się z tej całej drobnicy przewijającej się przez każdy dzień w życiu,dla mnie to głupie,a chciałabym żeby było inaczej...
Nie wiem czy wyraziłam to dobrze,ale lepiej nie potrafię.
Niech każdy dzień będzie taką gałką pysznych lodów,po którą warto stać nawet w najdłuższej kolejce...
Goszka
 

Postprzez agik » 27 maja 2008, o 00:44

Goszka to nie w tym rzecz, że się użalasz- źle Ci i o tym piszesz- przecież po to jest to forum...
Tylko rzecz w tym, zebyś się lepiej poczuła.
Jak możemy tego dokonać? Ja cały czas szukam sposobu, w jakiś sposób bardzo mi ejstes bliska i zwyczajnie nie chcę, zeby Ci było źle.
Widzisz- mozna szukać przyczyn- i na polu takim intelektualnym dawać jakieś wskazówki, próbować zrozumieć.
Można powiedzieć- jestem z Tobą, obojętnie, w jakim teraz jesteś miejscu- ja jestem i trzymam za rękę.
Mozna powiedziec- miłam tak samo- wyszłam z tego tak i tak...
Wreszcie mozna przytulić.


Tylko, ze samo przytulanie pomaga na krótko... fajnie jest wiedzieć, zę jest się dla kogoś ważnym, ale ta świadomość nie zastąpi prawdziwego zadbania o to wszystko, co jest naszym własnym życiem- w tym Twoim i moim...
Goszka, pamiętam jak wiele energii miałaś jesienią. I mam wrazenie, zę wiele z tego stanu, wktórym teraz jesteś zaczeło się w Szkocji, w czasie wizyty u siostry... Jakbyś się po tym skuliła w sobie, okopała i broniła dostępu. To może w tym szukać przyczyn? I jakoś to umiejscowić w czasie i przestrzeni. Znaleźć jakiś ciąg logiczny i spróbować przejść przez labirynt???

Ale juz pomijając wszystko- wstać,bo tak trzeba.
Nie daj się tylko przytulać i pocieszać. Bo im więcej takiego pocieszania, głaskania i miziania, tym sama sobie będziesz się wydawała biedniejsza, słabsza i niezrozumiana.
A przecież potrafisz!!! Potrafisz, bo pokazałaś to tutaj już.

To podnieś się Goszeńku! Jedno podniesienie na pierwszy dzień, dwa- na drugi itd.
Każda rzecz, której dokonałaś niech będzie sukcesem- zrobiłam więcej niż wczoraj!!! jestem wielka!!!
I nie patrzw druga stronę- tego nie zrobiłam, tego nie zrobiłam... To na razie nieważne! Ważne, by każdego dnia robić ciuteńkę więcej... I doceniać się. I nagradzać...

I pisać na forum :)
Choćby Ci sie to wydawało nieważne- pamiętaj, ze masz krzywe lustro.
I choćbyś sama uznała siebie za mięczaka- pamiętaj, zę każde wyjście do sklepu, każda wyprawa gdzies dalej- to kolejny krok do sukcesu.

Poradzisz sobie Goszeńku, tylko zacznij

:serce:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Goszka » 27 maja 2008, o 00:57

tak Agiku,to od czasu Szkocji,coś się zawaliło,nie mogę się pozbierać,problemy rodzinne + te z własną psychiką i emocjami to zbyt wielki ciężar dla mnie do uniesienia...Musiałam się w końcu ugiąć,po prostu musiałam...
Teraz muszę się powoli podnieść,kolana zdarte do mięsa....krew na mojej drodze...rany się goją,ale blizny długo zostają.
Ostatnio staram się dojść do porozumienia z mamą,pisałam o tym w innym wątku...Nie do zniesienia kiedy komuś bardzo bliskiemu źle,nie do zniesienia kiedy przyczyną tego jest ktoś o kim nawet nie powinnam wiedzieć oraz ktoś z kim łączą mnie więzy krwi,wobec kogo chcę być lojalna.
Nie do zniesienia dylematy,poczucie winy,nawet jeśli inni mówią że to nie moja wina,że jestem w porządku...
Może tak miało być?Czasu nie cofnę...może kiedyś powiem że to było do czegoś potrzebne...Tylko chciałabym aby ten dzień już nadszedł,bo powoli wariuję...Tyle barier do przełamania i jeszcze ta kolejna umacniająca poprzednie...ech...ciężko na serduchu...jak to poukładać?Dobrze że za tydzień mam sesje terapeutyczną...
Takie pytanie właśnie mi się nasunęło:dlaczego w życiu jest tak,że coś odbywa się kosztem czegoś innego?
Dlaczego ktoś zawsze musi cierpieć,(żeby szczęśliwy być mógł ktoś)?
W świecie nie ma równowagi...To jak znaleźć ją w życiu?
Goszka
 

Postprzez agik » 27 maja 2008, o 01:10

---------- 01:03 27.05.2008 ----------

Goszka, ale blizny nie bolą...
Przypominaja o zdarzeniach, ale nie bolą...
Trzeba dać czas ranom, żeby zamieniły się w blizny i nie rozdrapywac ich...

Trzymam kciuki- za kazdy kolejny dzien...

---------- 01:10 ----------

Goszka napisał(a):W świecie nie ma równowagi...To jak znaleźć ją w życiu?


Szukać, Goszka- szukać... :)
Próbować znaleźć- stąpać ostroznie, zapamiętywać miejsca w których można spaść...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez rainman » 27 maja 2008, o 17:20

Goszka,
to co piszesz o swoim stanie jest bliskie temu co ja nieraz przezywalem i mysle ze wiele innych osob tu ma podobne przezycia, dlatego mysle ze rozumiemy sie tu nawzajem i czesto bardzo podobnie czujemy. osamotnieni, bezradni, przestraszeni, zawiedzeni itd. ale tez wielu znas wie ze te stany mijaja i moze byc dobrze. ja tez potrezbuje bardzo czesto takiej nadziei. ja pisze czesto ze trezba to przetrzymac bo juz troche przezylem zlych okresow i zdaje sobie sprawe ze czasem moze tak byc ze nawet madre i trafne porady i wsparcie innych moga nie pomagac albo nie wystarczac albo nie udaje sie ich wykorzystac. mysle ze wiele osob tutaj pisze bardzo madre rzeczy na podstawie swoich przezyc i przemyslen i to moze bardzo pomoc i swietnie jak pomaga, ale czasem moze bardziej pomaga poprostu to ze sa takie osoby i chca dac wsparcie. jezeli nie udaje sie czasem postapic tak jakby bylo najlepiej to trzeba poprostu przetrwac, a potem bedzie dobrze, bo zawsze bedziemy w swoich indywidualnych warunkach i okolicznosciach. czasem lepiej wziac leki niz sie wykanczac. ja tak samo nie chcialbym ich zrec i nie uwazam ich za sposob na wyjscie z
problemow, ale jesienia musialem wziac i na razie wole brac i w miare normalnie radzic sobie.
z twoich postow widac ze jestes wrazliwa i ciepla osoba i dlatego mysle ze jestes wartosciowa dziewczyna.
ja teraz tu codziennie popelniam jakies drobne bledy przez ktore czuje sie nie tak jak bym chcial i marnuje czas i pieniadze. codziennie zderzam sie z sytuacjami ktore mnie jakos przygnebiaja, ale starm sie radzic i isc dalej do przodu.
musze teraz konczyc bo mi sie czas konczy w kafejce.
pozdrawiam ze Szkocji :)
r
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez Goszka » 27 maja 2008, o 17:32

ooo ze Szkocji :) i jak Ci się tam żyje?
Ja ten kraj raczej źle wspominam,ale nie dlatego że mam negatywne zdanie o nim;raczej dlatego że pierwszy raz tam pojechałam i przeżyłam trudne chwile które teraz rzutują na moje życie...
Tak właśnie myślę,że trzeba to przetrzymać jakoś...wiem że te stany mijają i potem jest trochę lepiej,ale jednak za każdym razem zastanawiam się ile takich okresów jeszcze zniosę...Podobno trudy życia hartują człowieka,ale ja się nie czuję zahartowana...czy to znaczy że jeszcze mało dostałam w dupę od życia?
.....
.....
.....
pozdrawiam serdecznie z upalnej Polski...
Goszka
 

Postprzez Madzia0226 » 27 maja 2008, o 17:40

Życie jest smutne i czasem bywa staszne! :cry: Ale przyjdzie taki moment, kiedy i to przeminie, będzie zamiast smutku-radość, zamiast strachu-spokój i "wolność"! :tak:
Avatar użytkownika
Madzia0226
 
Posty: 70
Dołączył(a): 27 maja 2008, o 10:07
Lokalizacja: Dolnyśląsk, Kotlina Kłodzka:)

Postprzez Goszka » 5 cze 2008, o 16:30

---------- 17:43 27.05.2008 ----------

Mam taką nadzieję...chciałabym nabrać wiatru w żagle...

---------- 16:30 05.06.2008 ----------

chyba ten długo oczekiwany wiatr w końcu trafi w moje żagle :wink:
Dziś wieczorem zaczynam terapię grupową...chciałam tylko prosić żeby wszyscy Ci co mogą trzymali kciuki,żebym nie spękała...bo u mnie to ciężko z funkcjonowaniem w grupie...Mam stresa trochę... :stres:
Goszka
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 397 gości

cron