przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez agik » 27 maja 2008, o 00:12

nie, no Buniu- to już jest brzydkie...
Nie zachęcam, zeby nie było ;)

Ale taką swietlówkę? Kusząca myśl...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 27 maja 2008, o 00:19

zizi napisał(a):Ewcia to co mam stanąć przed nim i wykrzyczeć mu co czuję,co mnie złości?

Wykrzyczeć trudno, ale my cały dzień dzisiaj o napisaniu;)) I on z tym napisanym zostanie... będzie mógł sobie czytać, kiedy zechce. I nie będzie musiał przed Tobą grać, że mu to zwisa czy że co innego... nie wierzę, że można pozostać obojętnym.

Ja rozumiem, że się litujesz, że chronisz... ale po co, Zizi? Czy on Cię o to prosił?

I jeszcze, żeby jasne było: ja Cię do napisania nie namawiam, Zizi... próbuję pokazać tego napisania dobre strony, jakie sama widzę.

A teraz pójdę spać, dobrej nocy;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 27 maja 2008, o 00:20

Sorry... tak mi przyszlo do glowy bo kiedys ogladalam program o tym...i nie ma to nic wspolnego z zacheta(na wszelki wypadek).
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 27 maja 2008, o 00:21

wiem, wiem ;)
Też oglądałam program o tym, wstrząsneło to mną mocno...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mahika » 27 maja 2008, o 05:46

Aga, a ja sie nie spinam i nie mam nic przeciwko temu zeby pisać i NIE WYSYŁAĆ, powiem wiecej psycholog mi mówiła zawsze zeby pisać na kartce, podrzec i spuscić w kibelku, uroczyście spalic, albo zakopać.. no niby ma pomagać, ale jakos nie mam nigdy natchnienia wypróbować....
zizi ciesze sie ze miałas lepszy dzień, oby więcej takich !!! :serce:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez zizi » 28 maja 2008, o 00:10

..no co wy dziewczyny :wink: tłukła go nie będę....szkoda mojej energii :wink:

Piszę list..napisałam już trzy strony...ale to jeszcze nie koniec.

powoli wychodzę z najgorszego dołka....nadal jestem smutna....szkoda,że muszę przez to wszystko przechodzić...a dzieci ze mną

:oops:

nie mam siły udawać,że pogodziłam sie z rozbiciem rodziny.....ale podnoszę się...mimo,że boli...boli ta smutna świadomość.....porzuconej kobiety.

:cry: :cry:

Smucę się..ale idę do przodu.Trzymajcie kciuki za mnie.Potrzebuję wsparcia.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 28 maja 2008, o 00:14

Trzymam kciuki Zizi- zawsze

Z każdym dniem będzie lepiej- moze na poczatek ciutkę lepiej, ale to zawsze coś... :serce:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 28 maja 2008, o 00:16

dziękuję ci Agik :serce: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 28 maja 2008, o 00:38

Po burzy slonce swieci :slonko: ....nadejda inne czasy....dbaj o siebie i dzieciaki.
:serce2:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez KATKA » 28 maja 2008, o 08:26

:serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2: :serce2:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 28 maja 2008, o 09:30

zizi napisał(a):Smucę się..ale idę do przodu.

Jak komuś rękę urwie, to ona nigdy nie odrośnie... smutki na szczęście mijają;) :slonko: :slonko: :slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Magda » 28 maja 2008, o 21:47

A ode mnie masz przytulaska :pocieszacz: i buziaka :cmok:
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez limonka » 28 maja 2008, o 22:25

:serce: :kwiatek2: :hura:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez zizi » 28 maja 2008, o 23:50

..jest późno....a jutro wstaję po piątej...

nie napiszę więc dużo.

Tak się złożyło,że od tamtego tygodnia mam bardzo dużo pracy....
To plus,bo jetem zajęta....
A minus,że nie mam nawet czasu wyspać się..i jestem zmęczona....

Ale plus jest większy.

Chcę wam tylko napisać,żze niestety nie potrafie ukryć przed dziećmi bólu...smutku...

Ogólnie radze sobie....

Nie wiem jednak jak poradzić sobie z napadami....(tak napadami,bo pojawiają sie nagle).......z napadami lęku...załamania....

Zdarzyło mi sie to ostatnio kilka razy...np.wczoraj późno wieczorem......
Zaczynam wtedy płakać,....okropnie płakać...
źle,że dzieci to widziały.Na prawdę chciałabym być dla nich wsparciem....Nie chce ,żeby one czuły sie odpowiedzialne za mój stan....Czasem,niestety płaczę i gadam takie rzeczy....co dzieci nie powinny słyszeć....że mam dość,że jestem samotna,że nie wiem czy dam rade tak dłużej.....

Nie wiem co robić,żeby pohamować przy dzieciach napady rozpaczy...

Potem ja czuje sie słaba,winna...
zła na siebie,że nie chronię dzieci :evil:


Może ja za dużo od siebie wymagam?



Dobranoc.....bo zaraz będzie jutro.PA.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 29 maja 2008, o 00:06

Zizi- jeszcze troszeczkę
Napady będą coraz rzadsze, lęk coraz mniejszy- ułozy się...

I nie myśl, ze uda Ci sięochronić dzieci przed kazdym bólem, na jaki moga natrafić. Myślę, ze dzieciaczkie wiele rozumieją...
Dla Was wszystkich to cięzki czas- ale przetrwacie...

Ułozy się Zizi i Tobie. :serce:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 340 gości