Cosy
Ja rozumiem, ze się mocno sparzyłaś, ale jakoś bardzo logistycznie podchodzisz do każdego "nowego"...
Zbierasz wywiad, analizujesz... a przecież spotkaliście się dopiero kilka razy...
Jeju, jak tak każdego będziesz brać pod lupę i sprawdzać czy przypadkiem pod czapką nie ma diabelskich rogów, to...
, no cholernie pusto się zrobi wokół Ciebie...
Przecież nie wiadomo, ze nie każdy się nada na chłopaka... nie mozesz zobaczyć, czy Ci serce zabije, a potem dopiero się zastanawiać?
Nie mozecie spotkać się pare razy, pogadać, poznać się lepiej, a potem dopiero zastanawiac się, czy coś z tego będzie?
Jakoś tak mi się smutno zrobiło, jak czytam, jak szacujesz w sumie obcą osobę- nada się na męza, czy się nie nada...
To chwalebne, że taka jesteś ostrożna, przecież już wiesz, zę możesz się zawieść, ale mam wrażenie, ze trochę jesteś "za bardzo"
Taksujesz go jak towar, a przecież nie wiesz jeszcze, czy on cos będzie chciał ( tzn coś innego niz seks).
Wiem, ze lepiej napisac na anonimowym forum, niz walnąć między oczy pytaniem- masz wobec mnie poważne zamiary?
A jeśli nie nada się na chłopaka, to co? nie powazysz się spędzić miłego wieczoru z kimś fajnym- bo oszacowałaś, ze się nie nada?
Przeciez nie wszyscy muszą być kandydatami na męża... mogą zupełnie nie nadawać się na partnera, ale swietnie sprawdzić się jako towarzystwo na miły wieczór- raz na jakiś czas...
Pozdrawiam