Chcą zniszczyć mi życie, jak widać. Ten facet twierdzi, że do mnie nic nie ma. Że to na moim mężu chce się mścić. Jest zaślepiony nienawiścią.
Nie myśli chyba w ogóle.
Pisał do mojej matki, że musi ją powiadomić, bo nie wierzy, że ja wszystko wiem i rozumiem co się stało. Zakończył "z wyrazami szacunku".
On ma zwidy. Jemu się wydaje, że za każdym moim mailem, telefonem czy inną wiadomością stoi mój mąż. To jakaś schizofrenia jest!
Z tego co mówi wynika, że dąży do tego, by z mojego związku nie zostały nawet strzępy. Skoro tam nic nie wyszło to i tu nic nie będzie. Taka słodka satysfakcja skończonego debila!
Rośnie we mnie złość, już nawet się nie boję. Wk... mnie dziś tak, że ledwie siedzę na miejscu.
Co na to mój mąż? Ma gigantyczne poczucie winy. Jest zły i zdesperowany. Teraz może zrobić wszystko. Jego zaburzenie cechuje tzw. deficyt lęku. Gdyby ten facet stanął w moich drzwiach skończyłoby się ciężkim pobiciem i pierdlem. Między innymi dlatego rozmawiałam z tym kretynem tyle czasu, żeby tu nie przyjechał, bo straszył, że to zrobi.