przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez Honest » 24 maja 2008, o 18:05

Zizi, nie zdradzaliby, ale i tak by ODCHODZILI.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez zizi » 24 maja 2008, o 18:09

[color=red][size=9]---------- 17:07 24.05.2008 ----------[/size][/color]

:shock:

to dla mnie za wiele....

aż tak wspaniałomyślna nie jestem :evil:

nie wiem co będzie...

dwa dni temu o mało nie zabiłam się....zbrzydło mi to życie :cry:
jestem słaba,załamana,zła,smutna.....

trudno mi sobie wyobrazić hapy end :cry: :evil:

[color=red][size=9]---------- 17:09 ----------[/size][/color]

widzisz Honest..tak czy inaczej to życie jest bez sensu :evil:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Honest » 24 maja 2008, o 18:10

---------- 18:09 24.05.2008 ----------

Zizi, myślę, że warto szybko udać się do specjalisty... Choćby dziś... Wiem, że jest Ci trudno i jesli teraz ni masz siły żyć dla siebie, to zrób to dla dzieci. Przeciez one są ważniejsze od kaktusa.

---------- 18:10 ----------

Nie jest bez sensu. Jesteś dobrą matką, masz cudowne dzieciaki... Nie jest
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Ladybird » 24 maja 2008, o 18:11

Zizi, ja wiele przezylam... tez kiedys chcialam sie zwinac z tego swiata... to minie... zaufaj mi ... trudno jest i cholernie ciezko ... u mnie tak bylo ... a teraz zyje i ciesze sie ,ze zyje i jestem szczesliwa i moje dzieci tez, cala trojka, a przeciez tatus synka nie zyje... synek ma jedenascie lat.. tak sie staram, aby zapomnial...
Zizi , bedziesz szczesliwa, uwierz mi...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez zizi » 24 maja 2008, o 18:12

Honest byłam u specjalisty...nawet dwóch.....

i co z tego?

przywrócą mi wiarę w życie??????????????

Robię to co POWINNAM....

Jednak mam serdecznie tego wszystkiego DOŚĆ :evil:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Honest » 24 maja 2008, o 18:20

Zizi, czytałam, że byłaś u specjalisty... jesli jednak miałaś teraz myśli samobójcze - powinnaś umówić się natychmiast na wizytę.
Oczywiście, że nie przywrócą oni wiary w życie, w miłość, w szczęście... Jednak dobry specjalista potrafi rzucić nowe światło na stare sprawy i czasami widzimy je zupełnie inaczej. Poza tym... Zizi, sa leki na "wyciszenie", chwilowe, aż nie poczujesz się silniejsza...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez bunia » 24 maja 2008, o 18:35

Przezywasz kryzys...nie wszyscy daja sobie rade bez pomocy.....okresowe branie lekow w niczym nie zaszkodzi....zlapiesz rownowage i latwiej bedzie Ci przejsc przez ten trudny okres.
:buziaki:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 25 maja 2008, o 00:31

Zizi- wszystko, co piszesz, ja rozumiem. Rozumiem Twoj stan i bardzo mnie to smuci...
Z drugiej strony pamiętam, jak walczyłaś o swoje małżeństwo. Myślę więc, ze teraz tez dasz radę powalczyć o siebie.

Co do tamtej kobiety...
Co Ci da, ze zniszczysz jej zycie?
Co Ci da, ze maż tamtej kobiety, będzie cierpiał, tak, jak Ty teraz?
Nie twierdzę, ze ona jest święta, ale to nie pierwszy skok w bok kaktusa, prawda?
Pomyśl sobie, ze równie dobrze mogłabyś "wymordować" pół miasta.
Ta kobieta nie jest Ci nic winna. Mozesz oceniać bardzo surowo jej moralność, możesz oceniać jej kwalifikacje moralne- masz do tego prawo.
Ale zemsta Cię zniszczy, zniszczy to, co w Tobie jest najbardziej wartościowe.
Może i Twoja wola walki tak się realizuje. Może i lepiej myśleć, że super sie poczujesz, jak dokopiesz jej. Tzn może lepiej myśleć tak, jak myśleć ow łasnej śmierci.
Ale tym razem będę trzymać kciuki, zeby te myśli pozostały tylko i wyłacznie myślami.

Ja bardzo dobrze rozumiem Twój gniew, martwiło mnie, ze byłaś tak bardzo na kolanach, ze byłaś gotowa wziac każdy ochłap, jaki Ci rzucił kaktus.
Ale złość i chęć zemsty martwi mnie jeszcze bardziej- bo to nie jest sposób na uniezaleznienie się od kaktusa i jego spraw.
Bo myśląc o zemście i dokopaniu jemu i jej- dalej jesteś w tym samym miejscu- uzależniona. ciagle nie widze planu co dalej... Ciągle nie widzę, jak zamierzasz być szczęśliwa- sama, a kaktus niech sobie gdzieś pędzis woje małe żyćko.

Zizi- życie mu odpłaci, naprawdę.
Spodobał mi się za to plan "dokopania" mu obojętnością. To jest właśnie plan godny wcielenia w zycie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 25 maja 2008, o 00:31

:smutny: :smutny: :smutny: :smutny: :zalamka: :zalamka: :zalamka: :zalamka:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 25 maja 2008, o 00:34

zizi napisał(a):....nie potrafię tego zaakceptować.......

Ale nie masz innego wyjścia, Zizi. Musisz to zrobić i czym prędzej, tym lepiej. To, że zaakceptujesz wcale NIE ZNACZY, że pochwalasz, że się zgadzasz na takie zachowania... akceptujesz dla siebie, bo nie masz wpływu na decyzje innych ludzi.

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 25 maja 2008, o 00:50

Starałam sie zaakceptować....

starałam sie udawać,że już nie obchodzi mnie kaktus.....

doprowadziło mnie to nad przepaść :cry: :cry: :cry:

czasem mam ochotę skoczyć...........................................................................................................................
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 25 maja 2008, o 00:53

Dlaczego?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 25 maja 2008, o 00:56

...to życie przerasta mnie......

czuję lęk....

nie chce mi sie walczyć....to bez sensu :cry:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 25 maja 2008, o 00:59

No tak Zizi kaktus zostanie wdowcem a dzieci pol sierotami...hmm Ty moze bedziesz miala spokoj chodz nie wiem czy patrzac na nich z gory bedziesz go miala....?im wczesniej zaakceptujesz ta sytuacje tym lepiej,niestety musisz to zrobic sama...mimo rozterki i bolu nie powinnas zycia i smierci laczyc z jedna osoba :cry:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 25 maja 2008, o 01:04

ciekawe co wtedy kaktus czułby ?
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 205 gości