roznice

Problemy z partnerami.

roznice

Postprzez Megie » 21 maja 2008, o 20:33

czy myslicie, ze spore roznice w wyksztalceniu, spore roznice w zajmowanych stanowiskach pracy ( ta sama branza), w zarobkach, brak ambicji i wysokie ambicje, wieksze mozliwosci rozwoju jednej ze stron,
moga stanowic problem w zwiazku na dluzsza mete?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 21 maja 2008, o 20:44

A czy to mozna Megie przewidziec?...to zalezy jak generalnie sie uklada....praktycznie kazda "osc moze stanac w gardle" :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Megie » 21 maja 2008, o 20:50

wiem buniu..tak bylam ciekawa Waszych opini na ten temat..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Honest » 21 maja 2008, o 20:59

Oczywiście, że tak. Przyciągają się podobieństwa, nie przeciwności. Na poczatku mogą te różnice nie wadzić, ale z czasem...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez bunia » 21 maja 2008, o 21:25

Pewnie martwisz sie o przyszlosc,widzisz pewne roznice.....naturalnie moga pojawic sie jakies zgrzyty ale jesli potraficie sie dogadywac,isc ewentualnie na kompromis to nie powinno byc wiekszych problemow a jezeli juz to zalezy jak bedziecie je rozwiazywac....to wcale nie taka latwa sztuka ale mozliwa do "opanowania".
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez wielorybica » 21 maja 2008, o 21:44

jeśli miałabym teoretyzować to uważam, że tak...różnice mogą poróżnić...ale jeśli pytasz o swoją sytuację to myślę, że to są tak indywidualne sprawy, że nie ma co generalizować...zdroworozsądkowo można dywagować nie mając przed oczami żywych ludzi...no i w końcu nie bez kozery mówi się, że wyjątki potwierdzają zasadę...
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Megie » 22 maja 2008, o 07:46

Niektorzy twierdza ze to wlasnie przeciwienstwa sie przyciagaja a nie podobienstwa..

wydaje mi sie, ze wazne jest zeby bylo porozumienie, nie wazne na jakiej plaszczyznie, ale zeby ludzie umieli sie dogadac.
Czyli sa jakies podobienstwa, ktore lacza i pomagaja w dogadywaniu sie
a roznice nalezaloby tak wykorzystac zeby sie uzupelniac i uczyc czegos od siebie na wzajem..

czy zle mysle?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 22 maja 2008, o 09:02

Dobrze Megie myslisz....w praktyce wymaga to cierpliwosci i wzajemnej tolerancji....to proste zasady fizyki mowia,ze odmienne bieguny sie przyciagaja a takie same odpychaja.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Megie » 22 maja 2008, o 12:21

jo..a z fizycznego punktu widzenia jestesmy materia, ktora oddzialywuje na siebie z okreslona energia..hehe, czasem sie przyciagamy czasem odpychamy.. :wink:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 22 maja 2008, o 16:32

Wlasnie, w takiej sytuacji ,jak opisalas megie ,na wstepie, czesto pojawia sie poczucie mniejszej wartosci jednej ze stron, na jaw wychodza kompleksy, natomiast druga strona czesto czuje sie nie rozumiana jako ta ambitna ,z aspiracjami. Roznice moga sie tylko poglebiac w takiej sytuacji, czasem mamy wrazenie, ze partner nie kuma ,co sie do niego mowi.
Ot, dzis mnie to osobiscie dotknelo, on przegral sprawe o podzial majatku ,bo mimo moich rad ,jako osoby doswiadczonej w tym temacie ,zrobil po swojemu, nie skorzystal z pomocy ,ktora mu zaoferowalam.
Jak myslicie, dlaczego?
Brak zrozumienia , kompleksy?
Roznice, boje sie ich.
Czy tez was zaczynaja irytowac pewne zachowania partnera.
Moze jestem dziwna, moze brak mi tolerancji?
Nie okazuje tego ,ale ile wytrzymam?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Megie » 22 maja 2008, o 16:45

na wstepie, czesto pojawia sie poczucie mniejszej wartosci jednej ze stron, na jaw wychodza kompleksy, natomiast druga strona czesto czuje sie nie rozumiana jako ta ambitna ,z aspiracjami. Roznice moga sie tylko poglebiac w takiej sytuacji, czasem mamy wrazenie, ze partner nie kuma ,co sie do niego mowi.


jak od poczatku tak jest i nie widac mozliwosci dogadania sie to chyba nie dalabym rady..a jeszcze jakby nie kumal co do Niego mowie to tez by mnie szybko wyczerpalo - szczerze.
Wydaje mi sie ze wazne jest zeby sie cieszyc z osiagniec tej drugiej strony i ja wspierac.. Natomias jesli chodzi o osobe mniej ambitna- to tez nalezy to akceptowac i nie wymagac za duzo. Wazne jest natomiast to zeby przynajmiej to mniej ambitna strona byla pracowita i pomocna..Bo z "nierobem" to tez raczej bym nie wytrzymala..

Jak myslicie, dlaczego?
Brak zrozumienia , kompleksy?


nie wiem- szczerze- tez to jest pewnie indywidualne..Ty go znasz lepiej wiec mozesz sie domyslac dlaczego..


Czy tez was zaczynaja irytowac pewne zachowania partnera.


Mnie nie i chcialabym, mam nadzieje, ze do tego nie dojdzie- przynajmiej w takim stopniu ze bedzie to zbyt trudne dla mnie.

Roznice, boje sie ich.


Na pewno to jest jakies wyzwanie. ja raczej sie nie boje, ale czasem mi to przychodzi do glowy, ale i tak nie wymysle nic, bo na dzien dzisiejszy nie mam pojecia co bedzie za kilkanascie lat..

Zdarzylo sie chyba ze 2 razy, jak rozmawialismy na temat wlasnie roznic M. powiedzial ze czasami sie boi ze sie kiedys obudze kolo Niego i pomysle cos w stylu- "Co ja z Nim robie, kto to kolo mnie spi.." , Musialabym sie bardzo zmienic, i to raczej na gorsze- zeby do tego doszlo..
Takie mam przynajmiej odczucia na dzisiejszy dzien..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 22 maja 2008, o 16:59

masz racje, pewne roznice sa do zaakceptowania, bardzo chcialabym nauczyc sie sztuki alceptacji partnera. przyznam szczerze , mam z tym klopoty. Trudno powiedziec, z czego to wynika, moze z wychowania, moja matka jest bardzo krytyczna w stosunku do innych ,nie pomijajac mnie.
Mysle, ze pomocna tu bedzie dla mnie terapia.
Uwazam, gorzej z realizacja, ze w partnerze trzeba doszukiwac sie pozytywow, a negatywne cechy akceptowac, o ile nie sa to jakies cechy nie dp przyjecia.
Wiesz Megie R.tez sie mnie tak spytal nie raz. Rowniez ostatnio : Po co Ci taki faceta jak ja, goly bez kasy.
Widze Megie ,ze masz zdrowe podejscie do tego problemu, ja musze jeszcze sporo pracy wlozyc w siebie
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Megie » 22 maja 2008, o 17:24

Wiesz Megie R.tez sie mnie tak spytal nie raz. Rowniez ostatnio : Po co Ci taki faceta jak ja


no to jednak chyba roznica..
jakby mnie spytal po co Ci taki facet jak ja..? Hmm..
Po co?- nie wiem, a po co Ci taka kobieta jak ja?

ze roznice moga stanowic kiedys problem ale nie musza- takie zaznaczenie ze zdajemy sobie oboje z tego sprawe co Nas moze czekac w przyszlosci
... a powiedzenie juz na dzien dzisiejszy- po co Ci to?

Nie wiem - co myslicie? -
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 22 maja 2008, o 17:34

Megie...czy Twoj facet jest norwegiem czy polakiem?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Megie » 22 maja 2008, o 17:36

na szczescie Polakiem- bo z roznica w narodowosciach- Ojjjjjjj....
Nie chce miec nigdy faceta innej narodowosci- dla mnie osobiscie to za duze wyzwanie, inna kultura, inne wychowanie, oni maja inne podejscie do zwiazkow..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości