... cierpiałam niedostatek. Zostałam sama z dwójką małych dzieci i z dwoma psami. Gdy w domu była bułka z masłem, kawałek ogórka, trochę białego sera i zalewajka z ziemniakami, to już było fajnie. Poszłam do lekarza medycyny chińskiej i żalę mu się, jaka jestem biedna, a on na to, że wspaniale się stało, ponieważ dzięki temu nie jemy przetworzonego jedzenia, które mogłoby nam zaszkodzić! Nigdy do końca nie wiemy, co naprawdę jest dla nas dobre."
To fragment, a cały świetny artykuł tutaj. Warto poczytać.
http://partnerstwo.onet.pl/1472156,3505,1,artykul.html