.....właśnie z samotnością jest mi chyba najtrudniej ...brakuje mi bratniej duszy...dorosłego....nie dzieci...one są kochane,troszczą się...ale nie mogę z nimi całkiem otwarcie rozmawiać.....są dziećmi,muszę chronić je....
Wiem.....glowa muru nie przebijesz i trzeba to jakosc zaakceptowac....zyj dzisiaj,jednym dniem jak mowia dunczycy i jest w tym troche prawdy bo nie mozna wszystkiego ogarnac,przewidziec i zamartwiac sie o przyszlosc.
Napisz list do kaktusa i przelej wszystkie negatywne uczucia a najlepiej jesli go zwymyslasz.
Buniu napisałam list do kaktusa...napisałam listę złości na niego(noszę ją przy sobie,żeby w każdej chwili móc coś dopisać.....)To jest część terapi...
co z tego ,że napisałam ,że wygarnęłam mu...jak dalej nie potrafię głośno tego powiedzieć.....