ja rowniez ,podobnie do Mahiki ,rozpoczelam prace nad soba. U podstaw mojej pracy lezy zajecie sie soba, swoim zyciem, swoim hobby, a nie moim facetem. Wczesniej praktycznie moj zwiazek sie rozpadl przez nadskakiwanie, zawsze pierwsza, zawsze ja, tysiac smsow, w koncu pretensje ,jak milczal. Stracilam go. przez to. Jest za mna tylko dla tego, ze widocznie naprawde mnie kocha, i docenia, jaka jestem, mimo tego,ale mowil mi , ze to nie do wytrzymania, co wyczynialm.
PByl tak mna zmeczony,ze przestal sie odzywac na miesiac.
Sluchajcie teraz robie tak- nie gram nieosiagalnej, niezbyt zainteresowanej.
Postanowilam, ze robie tylko tyle , ile on. Tzn. on pisze cos milego na dziendobry, odpowiadam, pyta sie czy go kocham, mowie, ze tak. Prosi, o pomoc w zalatwieniu jakis spraw dla niego, zawsze pomagam.
Sluchajcie! Efekty sa niesamowite! On szaleje za mna! Jest milutki, pisze smsy, zawsze jest na gg i .... spytal sie czy wyjde za niego!
Ale w dalszym ciagu jestem soba, martwie sie, jak zle sie czuje, pisze mile slowa, nie mam o nic pretensji. Bo i nie ma oco.
To dziala na męzczyzn, i jest mi z tym cholernie dobrze, jestem spokojna i szczesliwa. Nawet jak sie nie zgadzamy, mowie swoje zdanie, ale nie naciskam, mowie mu zrobisz jak zechcesz. I , o dziwo, robi wtedy ,jak ja chce.
Powodzenia dziewczynki, widze swiatlo ,w dazeniu do wspolnego szczescia