To nie dotyczy akurat związków męsko-damskich, ale nie było bardziej zbliżonej kategorii
Mieszkam w pokoju ze współlokatorem, pokój jest mały i nasze komputery są tak ustawione, że obaj mogliśmy świetnie widzieć co drugi ma na ekranie. A ja niestety mam jakąś taką fobię głupią, nie potrafię swobodnie pracować czy np. rozmawiać na gg, kiedy mam kogoś za plecami kto może podglądać (nawet jeśli świetnie wiem że nie podgląda...). Wcześniej nie chciałem być niemiły, ale w końcu uznałem że to, że czasem całymi godzinami czekam z otwartym jakimś głupim artykułem o reformie podatków aż współlokator się odwróci lub odejdzie, bo chcę poczytać wiersz czy napisać list - to już przesada, że to mi zbyt przeszkadza. I dziś przesunąłem swoje biurko tak, żeby żaden z nas, choćby nie wiem jak wyciągał szyję, nie widział ekranu kolegi (jego biurka i rzeczy nie musiałem ruszyć w tym celu). Współlokatorowi powiedziałem żartobliwie, że wstydzę się oglądać pornografię przy świadkach
Tak mnie zastanawia... obrazilibyście się o taką akcję czy nie?