Homoseksualizm i poczucie winy

Problemy natury seksualnej.

Homoseksualizm i poczucie winy

Postprzez maciek_ts » 23 mar 2008, o 19:55

Mam 22 lata. Od roku jestem w związku z o 4 lata młodszym od siebie chłopakiem. Związek pomimo że od czasu do czasu pojawiają sie w nim zawieruchy, trudne kłótnie itd. uważam za dość udany i satysfakcjonujący.
Czasem są takie chwile kiedy czuję sie winny tego jakim jestem. Nieraz cieżko jest mi swobodnie wypowiadać się na temat homoseksualizmu np z przyjacielem czy na forum. Odczuwam dyskomfort kiedy porusza sie ten temat, kiedy uświadamiam sobie jak bardzo mnie on dotyczy. Czuję cos w rodzaju poczucia winy że kogoś zawiodłem (rodziców, Boga, społeczeństwo).
Jak sobie radzić z tym przykrym uczuciem? Może ktoś z Was pomoże.
Pozdrawiam forumowiczów
maciek_ts
 
Posty: 4
Dołączył(a): 25 gru 2007, o 21:09

Postprzez nusia___ » 23 mar 2008, o 20:51

Holenderski psycholog, który w swojej książce zebrał doświadczenia ponad trzydziestu lat pracy z trzystoma pacjentami, mającymi problem z homoseksualizmem.

"Walka o normalność" to napisany żywym językiem praktyczny przewodnik po (auto)terapii homoseksualizmu. To, jak pisze autor, "konstruktywna pomoc i wsparcie dla mężczyzn i kobiet cierpiących na niechciane homoseksualne uczucia i zachowania".

Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej, holenderski psycholog stara się zdefiniować homoseksualizm i przybliżyć przyczyny jego występowania. W drugiej, przedstawia krok po kroku praktyczne zasady (auto)terapii.

Od zrozumienia, czym naprawdę jest homoseksualizm i co go wywołuje do podjęcia skutecznej terapii droga jest teoretycznie prosta, choć w praktyce pełna zakrętów i pełna pułapek.

Homoseksualista to człowiek nieszczęśliwy i samotny. Prekursor leczenia gejów w Holandii, zmarły w 1965 r. prof. Johan Leonard Arndt po wieloletniej praktyce powiedział: "Nigdy nie widziałem zdrowego i szczęśliwego homoseksualisty".

Jak pisze w swojej książce dr Aardweg, homoseksualizm "nie jest odosobnioną preferencją, ale wyrazem specyficznej neurotycznej osobowości". A dogmat o jego nieodwracalności to mit, który służy interesom wyemancypowanych homoseksualistów. Homoseksualizm nie jest więc ani zaprogramowany, ani uwarunkowany genetycznie (co wykazały badania na bliźniętach jednojajowych), ani wreszcie nieodwracalny. Wprost przeciwnie, należy go leczyć podobnie, jak inne neurozy: depresję, fobie, obsesję czy inne anomalie seksualne - pisze Aardweg.

Uczucia i zachowania homoseksualne są nabyte. Najczęściej w wieku dorastania. Przyczyn jest wiele. Większość homoseksualistów ma zaburzony kontakt z ojcem lub matką, lub obojgiem naraz. Do tego dochodzi relacja dojrzewającego dziecka z otoczeniem, w którym może dojść do poczucia niższości z powodu swojej płci albo niemożliwości wypełnienia typowych ról, jakie się z nią wiążą. Chłopak, który nie uczestniczy w "chłopięcych" zabawach, może przez pół życia grać rolę błazna, byle by tylko uzyskać akceptację rówieśników. Pod maską "duszy towarzystwa" może kryć się dramat "nienależenia", jak określa to holenderski psycholog. Inną przyczyną może być traumatyczne przeżycie, jak kontakt homoseksualny. Ale także litowanie się nad sobą i tendencja do tworzenia sobie iluzji na swój temat i otaczającego świata.

Homoseksualizm wyrasta na glebie inności, nienależenia, litowania się nad sobą i infantylizacji. Egocentryzm jest dla homoseksualnych uczuć i zachowań idealną pożywką. Miłość homoseksualna nie jest miłością, tylko szczenięcym, sentymentalnym, głęboko narcystycznym pragnieniem erotycznym. "Homoseksualista nie szuka drugiej osoby, ale raczej spełnienia swoich fantazji" - pisze autor "Walki o normalność". Para homoseksualistów to dwa "biedactwa", zaabsorbowane sobą. To dlatego homoseksualiści tak często zmieniają partnerów. Bo dwie osoby tej samej płci nie są w stanie dać sobie tego, co mężczyzna i kobieta.

Wola zmiany i praktykowanie cnót

Aardweg nie wierzy w techniki, które streszczają słowa: "zahipnotyzuj mnie, a obudzę się nowym człowiekiem". Jak twierdzi, musimy na nowo odkryć stare prawdy, takie jak odwaga, szczerość, cierpliwość, dystans do siebie, czy poczucie humoru. Droga do wyleczenia trwa długo, zazwyczaj pięć lat, a i nie zawsze kończy się sukcesem. Zaczyna się od szczerej diagnozy swojego stanu, prowadzącej do samowiedzy. Potem musi nastąpić, codziennie odnawiana, decyzja zmiany dotychczasowego życia. Samodyscyplina, dystans, pokora i zdrowa samoakceptacja - to kolejne elementy prawidłowej terapii. A więc zrozumienie, trening i rzecz kluczowa - czyli prawidłowo ukierunkowana wola.

Aardweg przyznaje, że ludziom religijnym jest łatwiej, gdyż "z homoseksualizmem jest tak samo jak z innymi niemoralnymi działaniami: im większa wewnętrzna moralna dezaprobata, tym łatwiej jest powiedzieć 'nie'". A podejście chrześcijańsko-psychologiczne daje - zdaniem autora - najlepszą gwarancję zmiany.

OTO OKLADKA TEJ KSIAZKI http://www.psychologia.net.pl/images/okladki/normalnosc.jpg

Najwyższy czas obalić mit o nieodwracalności homoseksualizmu. Jest to jedna z tych bzdur, w które - jak pisał George Orwell - tylko intelektualiści mogli uwierzyć.


A to wywiad z autorem tej ksiazki :

Artur Bazak: Dlaczego napisał Pan taką książkę?

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Z kilku powodów. Dostawałem mnóstwo listów z całej Europy i Ameryki, w których rozmaici ludzie opowiadali mi o swoich problemach związanych z homoseksualizmem. Dlatego praktyczny poradnik dla tych, którzy cierpią z powodu swoich uczuć i zachowań homoseksualnych, wydał mi się najlepszą odpowiedzią.

Artur Bazak: Czyli względy praktyczne?

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Nie tylko. W terapii ludzi, mających problemy ze swoją seksualnością ważne jest uświadomienie sobie znaczenia wymiaru duchowego tego zjawiska. Homoseksualizm - w podejściu akademickim - jest często postrzegany jako zjawisko psychologiczne, problem emocjonalny. A jest czymś znacznie więcej. To choroba duszy. Wielu psychologów wciąż jeszcze nie uwzględnia tej moralnej perspektywy.

Artur Bazak: Dlaczego Pana zdaniem to takie ważne?

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Ponieważ, kiedy odrzucimy tę perspektywę będziemy poruszać się po powierzchni zjawisk. Nie dotrzemy do ich istoty. Podejście, jakie daje moralność, a zwłaszcza zakorzeniona w chrześcijaństwie, sprowadza się w terapii do "praktykowania cnót" - dawno zarzuconej praktyki samodoskonalenia człowieka.

Artur Bazak: Ćwiczenie w cierpliwości, konsekwencji, umiarze, itp. to Pana zdaniem rozwiązanie dylematów osób homoseksualnych?

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Nieco sprawę upraszczając, można powiedzieć, że tak.

Artur Bazak: Jest Pan psychologiem i stosuje Pan zasady obowiązujące w tradycji tej nauki. Ale twierdzi Pan jednocześnie, że skuteczność terapii jest większa wtedy, kiedy opiera się na motywacji religijnej.

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Dokładnie tak. Chrześcijańska koncepcja człowieka jest po prostu prawdziwa. Chrześcijaństwo sprowadza rzecz do konkretu. Lepiej rozpoznaje przyczyny i proponuje najlepsze rozwiązania. Poza tym nie wierzę w "terapię rozmowy". Tylko konsekwentne praktykowanie pewnych zachowań prowadzić może do wyleczenia skłonności, jaką jest homoseksualizm.

Artur Bazak: Chrześcijaństwo jest postrzegane przecież jako ideologia wykluczenia, która dyskryminuje homoseksualistów, odmawiając im prawa do wolności wyboru stylu życia.

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Ale tylko przez ludzi, którzy mają zniekształcony pogląd na ludzka psychikę. Wielu z nich wie, że się myli. Ale powtarzają te kłamstwa, bo tak się przyjęło. Homoseksualizm w ich oczach nie jest problemem, wymagającym leczenia, ale równoprawną preferencją seksualną, jak każda inna. Próby leczenia odbierane są jako akty dyskryminacji...

Artur Bazak: ...które wcześniej dotykały czarnych i kobiety, a teraz są zmorą homoseksualistów.

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: No właśnie. I tu jest pies pogrzebany. Próby leczenia homoseksualizmu umieszcza się obok rasizmu i dyskryminacji z powodu płci. A to fałszywa perspektywa. Płeć i rasa są cechami wrodzonymi, w przeciwieństwie do uczuć i zachowań homoseksualnych, które są nabyte.

Artur Bazak: Dlatego można je leczyć, co tak oburza najgłośniejszych rzeczników homoideologii.

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Nieprzypadkowo tytuł mojej ksiązki to "Walka o normalność". O walce już mówiliśmy. To, z jednej strony praca wewnętrzna osoby dotkniętej homoseksualizmem, ale drugiej także walka o uznanie, że homoseksualizm można i trzeba leczyć.

Artur Bazak: To prowadzi nas nieuchronnie do wniosku, że homoseksualizm - nie bójmy się tego powiedzieć - nie jest normalny.

Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Niestety zbyt mało ludzi mówi o tym głośno. Powoli jednak się to zmienia. Największy hałas robią samozwańczy ideolodzy homoseksualizmu, wspierani przez silne lobby i polityczną poprawność. Nie możemy się poddawać tej mentalnej tyrani!


--------------------------------------------------------------------------------


Autor jest publicystą "Gościa Niedzielnego", redaktorem TVP Kultura. Stałym współpracownikiem "Teologii Politycznej" i "Frondy". Założycielem i wydawcą (wspólnie z Jakubem Lubelskim) pisma "BUNT".
Artykuł opublikowano w tygodniku "Gość Niedzielny", nr 7, 17 lutego 2008.
Zobacz także: książka Gerarda van der Aardwega - "Walka o normalność"
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez maciek_ts » 23 mar 2008, o 21:18

Dzięki Nusia za info o tej ksiązce. Hmm sugerujesz mi chyba że powinienem sie leczyć z homoseksualnych odczuć. Ja dziękuje ale tak nie chce bo nie moje homoseksualne uczucia są niechciane lecz poczucie winy jakie mi towarzyszy w zwiazku z tym kim jestem w tym społeczeństwie. Samo to że kocham chłopaka i potrzebuję jego bliskości nie jest dla mnie problemem. Ja to akceptuję.

Powiem szczerze że dla mnie cała ta kultura gejowska, styl bycia, kluby, parady, moda, manifestacje to czysta egzotyka. Czuję sie całkowicie od tego odcięty. Zdaje się że podręcznik który mi polecasz zdaje sie to piętnować.
Jestem raczej przeciwieństwem modelu geja widzianego przez większość społeczeństwa. Mieszkam na wsi, ubieram się jak przeciętny facet, nie lubię chodzenia po sklepach z ciuchami, nie dbam o siebie przesadnie,w dodatku interesuję sie motoryzacją i lubię sobie "strzelić" ze trzy piwka przy filmie :D a do tego nie jestem fryzjerem tylko jeżdze tirem po kraju.

Nie o to mi chodzi by stłamsić w sobie uczucia homoseksualne. Ja potrzebuję i pragnę bliskości z chłopakiem i zmienić tego nie chce.

Pozdrawiam! :wink:
maciek_ts
 
Posty: 4
Dołączył(a): 25 gru 2007, o 21:09

Postprzez nusia___ » 24 mar 2008, o 13:13

Wiesz co ja bym ci poradzila . skup sie przez chjwile na moim przykladzi e,. ja chodze do psychologa i psychiatry m. in. zeby potrafic zaakceptoowac siebie. Psycholog najlepiej potrafi pracowac z drugim czlowiekamiem nie urazajac jego odczuc i traktujac cie jak rownego sobie , tak wiec najlepiej jakbys poszedl do psychologa ale nie dla tego zeby "leczyc" swoje oczucia , tylko po to by "wyleczyc" sie od poczucia winy i jak sadze braku tolerabncji dla ciebie , bo predzej czy pozniej jedno zastapi drugie i czym dluzej tak bedziesz sie czul i zwlekal z tym tym bedzie gorzej.
Avatar użytkownika
nusia___
 
Posty: 836
Dołączył(a): 4 lut 2008, o 20:30

Postprzez ważka » 24 mar 2008, o 13:33

My Polacy nie jesteśmy tolerancyjni żyjemy zakorzenionymi schematami.Nawet zagranica gdzie przebywam nie potrafimy sie od tego odciąc.Sama wychowywałam sie na wsi i wiem jak wyglada tam życie ciagle musisz sie dostosowywac a jak nie jesteś alienem i wtedy nikt cie nie szanuje.Może by tak zmienic otoczenie?I zaczac życ tak jak ty chcesz i byc sobą a nie jak by chciało twoje otoczenie.A twoi bliscy wiedzą o twoim homosesualizmie?

Mam przyjaciela geja.Próbował stłamsic swój homoseksualizm przez religie.Nawet przez jakiś czas przebywał w zakonie.jednak czuł że to nie dla niego.Poznał dziewczyne chciał sie z nia ozenic ale tak naprawde męczył sie w środku sam ze soba.Tak bardzo pragnał mezczyzny.Poznał kogoś na necie i przyjechał do niego do wiekszego miasta.No i zaczeła sie jego przygoda włąsnie odkrył ten świat gejowski od którego ty sie odcinasz który mnie osobiście sie też nie widzi!!!!Teraz przebywa zaranica w Anglii ma stałego partnera nie musi kryc sie ze swoim homoseksualizmem!W Polsce przechodził różne sytuacje zwłaszcza w pracy!!!!
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez maciek_ts » 24 mar 2008, o 14:57

Dzieki Wam za odpowiedzi!
Nusia: z pójciem do psychologa to jest dobry pomysł. Sam sie nad tym troche zastanawiałem czy by sie nie wybrac. Czuję ze sam moge mieć problemy z przezwycięzeniem negatywnych uczuć w stosunku do siebie.

Ważka: ciezko mi by było zmienic otoczenie. Lubie swoje miejsce zamieszkania a poza tym bałbym sie troche isc na "swoje".
Moi rodzice wiedzą o mnie. Ale zupełnie nie poruszają tego tematu. widze ze matka przyjęła to nawet dobrze i pogodziła sie z tym. Jednak z ojcem jest gorzej. Mało ze sobą gadamy i jestesmy bardzo oddaleni od siebie.
Doznał szoku kiedy uświadomił sobie z kim jestem w zwiazku.
Temat homoseksualizmu jest w pewien sposób zakazany w mojej rodzinie.
Nie chce sie tym afiszowac kim jestem i z kim sypiam. A chłopaka wpuszczam do domu po kryjomu przez okno tak zeby nikt nie widział .
Nie chce nikomu robić przykrosci tym kim jestem i co robię.

Ze względu na specyfike mojej pracy pojawie sie na forum dopiero w weekend
Pozdrawiam Was!
maciek_ts
 
Posty: 4
Dołączył(a): 25 gru 2007, o 21:09

Postprzez epsonite » 26 mar 2008, o 22:34

Cześć Maciek!

Fajnie, że piszesz o tej kwestii - podejrzewam, że każdy homoseksualista (lub osoba, która odbiega od społecznie pożądanego wzorca) musi się z takimi uczuciami zmagać - więc jest to zapewne problem bardzo wielu ludzi.

Ale do rzeczy:
Mam wrażenie, że u Ciebie takie negatywne uczucia do siebie mogą mieć charakter zewnętrzny tzn. bardziej są efektem życia w określonym środowisku niż Twoich wewnętrznych przekonań. Zresztą sam napisałeś, że czujesz coś w rodzaju poczucia winy, że KOGOŚ (nie siebie) zawiodłeś. Poza tym, Ty sam się akceptujesz.
Także to, że Twój chłopak wchodzi przez okno - robi tak nie ze względu na Ciebie, ale na Twoich rodziców - bo nie chcesz robić im przykrości.

W związku z tym, że Twoje problemy mogą mieć zewnętrzną przyczynę,
podobnie jak Ważka myślę, że warto spróbować zmienić otoczenie.

Jeśli nie jest to możliwe na ten czas - to można też spróbować pogadać z rodzicami - mam tu na myśli "przegadać" temat - skoro i tak już wiedzą o Tobie. Spróbować wyjaśnić, zbudować lepszy kontakt i sprawić przez to, że to otoczenie będzie bardziej przyjazne. Wsparcie bliskich (rodziny i przyjaciół) jest szalenie ważne. Daj im też trochę czasu. Z autopsji wiem, że nie jest to wcale łatwe i wymaga zdecydowanie czasu ale nie mniej warto próbować - skoro wiedzą o Tobie - nic nie tracisz.

A inna sprawa jest taka - że Maćku - to ostatecznie Twoje życie i warto robić wszystko, aby je przeżyć tak, jak chcesz. Jeśli jest to satysfakcjonujące dla Ciebie i daje Ci poczucie szczęścia - rodzice powinni to zrozumieć. Skoro wiedzą - to mają też fantastycznego syna - który woli mówić prawdę niż żyć cały czas w ukryciu. Dobrze sobie to sobie uświadomić. :)

pozdrawiam i powodzenia!
epsonite
 
Posty: 70
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:17

Homoseksualizm

Postprzez Macho » 13 maja 2008, o 19:56

Boga napewno nie zawiadłeś on kocha cię takim jakim jesteś. Popęd seksualny i uczucia nie podlegają ocenie moralnej . Bóg nieakcepuje twoich czynów homoseksólnych gdyż pragnie twojego dobra a takie zachowania według teologi katolickiej są złe.
Kościół katolicki zaleca cnotę czystości , terapię oraz przeżywanie swojego wyżeczenia w duchu ofiary i ekspiacji(zadośćuczynienia) za grzechy własne i całej ludzkości. Aby uspokoić twoje sumienie przytocze słowa JEZUSA " nie Przyszedłem aby świat potępić lecz zbawić. A grzech jest wtedy gdy jest świadomy i dobrowolny.
Pozdrawia Macho
Macho
 
Posty: 263
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 16:49
Lokalizacja: Mazowsze

Postprzez laissez_faire » 13 maja 2008, o 20:19

Macho zaprzeczasz sam sobie... mysl sam nie wyreczaj sie religia!
laissez_faire
 

Postprzez epsonite » 14 maja 2008, o 01:19

Witam!
Skoro poruszamy już temat homoseksualizmu i religii,
Macho - nie jesteś w stanie powiedzieć, czy Bóg akceptuje lub nie czyny homoseksualne.

Kościół Katolicki na gruncie chrześcijaństwa dokonuje pewnej wykładni Pisma Św. i pamiętajmy, że jest to jedna z wielu interpretacji tego tekstu. Jak wiadomo, nie można "udowodnić" interpretacji - zawsze pozostaje ona pewną opcją, autorytarnym wyborem, na który możemy się zdecydować, zaufać, uwierzyć lub nie.

Jeśli gej, będący jednocześnie chrześcijaninem, ma chłopaka, żyje z nim w związku, kocha go i to wszystko jest zgodne z jego sumieniem - to czy można powiedzieć, że jest to Bogu niemiłe?

Czy coś, co przechodzi przez trybunał sumienia, może być uznane za złe?
Albo inaczej - czy religia, niezgodna z moim sumieniem (bo potępiająca homoseksualizm) może doprowadzić mnie do zbawienia?

pzdr
e.
epsonite
 
Posty: 70
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:17

homoseksualizm

Postprzez Macho » 14 maja 2008, o 12:04

Czemu sam sobie zaprzeczam, prosze o wyjaśnienie
Macho
 
Posty: 263
Dołączył(a): 30 sty 2008, o 16:49
Lokalizacja: Mazowsze

Postprzez KATKA » 14 maja 2008, o 13:19

Boga napewno nie zawiadłeś on kocha cię takim jakim jesteś :roll:

Bóg nieakcepuje twoich czynów homoseksólnych gdyż pragnie twojego dobra a takie zachowania według teologi katolickiej są złe. :roll:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Orm Embar » 18 maja 2008, o 23:55

Powiem Wam wszystkim, że coraz mniej rozumiem, jak można wpaść na pomysł, żeby seksualność a priori zaliczać do tzw. "grzechu". Pojęcie "czystości" coraz bardziej mnie śmieszy - coraz mniej mogę je pojąć. To jak to jest w katolicyzmie? - jak kobieta przyjmie nasienie mężczyzny i urodzi się z tego dziecko, to jest święta i czysta, ale jak przyjmie nasienie mężczyzny, który nie jest jej mężem i nie będzie z tego dzieci, to mimo iż oboje coś z tego wynieśli, nie skrzywdzili siebie i dali sobie dużo radości - jest nieczystą ladacznicą?

Rozumiem, że homoseksualizm jest problemem w życiu w społeczeństwie - rozumiem to aż nadto dobrze, hehehehe - ale rozpatrywać sam akt jako grzech, kiedy obydwaj faceci / obydwie laski dają sobie ciepło, radość, miłość i dobroć? Coraz mniej to rozumiem, naprawdę...

Jeśli podniesie się chór krytyków za moją permisywność dodam zaraz, że im bardziej akceptuję swój seks jako coś normalnego, pięknego i dobrego niezależnie od płci i statusu prawnego biesiadników tej uczty, tym mniej mam ochotę właśnie na seks już z lekka orgiastyczny, hehehehehe.

pozdrawiam

O.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez bunia » 19 maja 2008, o 00:04

Widocznie tak juz jest,ze blad natury nie musi byc katastrofalny wrecz przyjemny....juz nic nie wiem :roll: i najlepiej jak zamilkne.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Filemon » 19 maja 2008, o 10:01

laissez_faire napisał(a):Macho zaprzeczasz sam sobie... mysl sam nie wyreczaj sie religia!


ojciec... dyrektor?! :lol:

wkurza mnie taki dyrektywny ton, więc daję temu wyraz!

==========

mnie osobiście zwisa i powiewa co sobie na temat mojej homoseksualności myśli jakikolwiek kościół lub jakakolwiek bozia, która rzekomo lub faktycznie istnieje... :P olewam to

żaden bóg nie pomógł mi uporać się z tym problemem i żaden kościół nie wyciągnął do mnie ręki i nie przygarnął mnie takiego jakim jestem - wręcz przeciwnie, gdyż kościół w którym wyrosłem i się wychowałem pokazał mi drzwi... zatem poszedłem sobie poszukać szczęścia w świecie...

osobiście nie mam wyrobionego zdania, czy homoseksualizm jest dewiacją czyli odchyleniem (nie wykluczam tego, choć oficjalna medycyna aktualnie to wyklucza), czy też jest to tylko odmienność psychoseksualna, tak jak twierdzą obecnie psychiatrzy i seksuolodzy - tak właściwie to też fiukam sobie na to, bo żadna etykietka (choroby lub zdrowia) w niczym mi nie pomoże i mnie jako człowieka nie zmieni...

ja sam po prostu staram się żyć (będąc homoseksualnym) jak człowiek (a nie jak świnia) i mam swój system wartości - to wszystko

nie pozwalam się nikomu obrażać z powodu mojej seksualności ani nikomu decydować za mnie czy jestem "dobry" czy "zły", "grzeszny" czy może "uświęcony" - na to ostanie gwiżdżę sobie pogodnie puszczając oko do diabełków jak również zaglądając w oczy aniołkom... ;)

i tak mi dobrze jak jest :) choć mogłoby być lepiej i czasami nawet lepiej bywało niż jest mi w moim życiu obecnie - zatem szukam moich własnych dróg do tego by być szczęśliwym i po ludzku żyjącym człowiekiem, który stara się realizować siebie, jak również na coś przydać się temu światu, w którym przecież każda jednostka ma swój udział i każdy człowiek może coś w niego wnieść... :)

"Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy Ci to jest dla Ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien.

Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są Twoje pragnienia: w zgiełku ulicznym, w zamęcie życia zachowaj pokój ze swą duszą.

Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy."


(Desiderata, fragment)

pozdrawiam wszystkich a osoby homoseksualne na tym portalu tym razem w szczególności :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 369 gości