Witam!
Prosze o pomoc. Jestesmy na osiem miesiacy przed slubem i w naszym zwiazku pojawil sie pewien problem, ktorego nie potrafimy rozwiazac. Problem dotyczy seksu w naszym zwiazku. Oboje mamy po 24 lata i - przynajmniej tak mi sie wydaje - jestesmy w najlepszym okresie zebysmy mogli sie dziko wyszalec. Moja dziewczyna za wszelka cene stara sie unikac seksu, a ja - jak widac po loginie - moglbym szalec calymi dniami. Pomyslalem ze moze to dlatego ze jestesmy jeszcze przed slubem, i caly czas zagryzam zeby i mowile sobie ze wszystko sie zmieni jak juz bedziemy na prawde razem (myslale ze to jej przekonania - wiecie). Probowalem o tym z nia rozmawiac, ale jedyne dwoch rzeczy udalo mi sie dowiedziec: to ze boi sie ciazy i to ze dlatego podczas seksu nie moze sie odprezyc. We wszystkich pozostalych przypadkach rozmowa byla przez nia ucinana.
Co do naszych szalenstw to dotychczas (znamy sie 5 lat) ladowalismy w lozku raz na ruski rok (raz na miesiac czasem rzadziej - mowie tutaj o seksie a nie o pieszczeniu sie), do tego uzywamy gumek extra safe (cholernie malo przyjemne ), do tego jeszcze nigdy nie pozwolila mi wybuchnac w niej i chyba tylko glupie zrzadzenie losu (albo kosmici) musialoby sprawic zeby zaszla w ciaze. Wytrzymywalem chyba tylko z milosci, ale mam juz tego serdecznie dosc. Nie chce robic skoku w bok, ale jak tak dalej pojdzie...
Jak mam zaczac rozmowe kiedy ona potrafi sie od niej wywinac glupim telefonem do znajomej akurat w momencie kiedy chce porozmawiac? Macie jakies pomysly? Pomocy!!!
P.S. A tej rozmowy to sobie wogole niewyobrazam, ale moze ktos zna jeszcze jakas recepte na rozmowe: jak ja namowic na zgolenie wloskow lonowych?
Pozdrawiam, dzieki za wszelka pomoc!