przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez Magda » 10 maja 2008, o 22:21

:? <przytul>
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez bunia » 10 maja 2008, o 22:21

Wydus z siebie :prosi: ....wszyscy sie niepokoja.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 10 maja 2008, o 22:27

:?: Czyli zaczynasz nowe życie :?:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 10 maja 2008, o 22:29

Zizi, buziaczki...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ważka » 10 maja 2008, o 23:10

Nie pisałam wcześniej ale ciagle sprawdzam jak tam u Ciebie i też sie niepokoje!!!Napisz
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez zizi » 10 maja 2008, o 23:15

poszłam dość spokojna na spotkanie....

powiedziałam mu,że chcę wysłuchać co on chce powiedzieć..nie atakowałam go..

najpierw nic nie mówił.....czekał...patrzył gdzieś w dal...
potem powiedział mi wiele przykrych słów...

on wcale nie czuje ,że skrzywdził mnie.....

powiedział,żebym WRESZCIE zauważyła swoją winę.....i to,że krzywdziłam go


(chyba krzywdziłam tym,ze burzyłam jego chory świat,egiostyczny...odizolowany ode mnie i dzieci...

krzywdziłam go tym,że nie zgadzałam się na inne baby..

krzywdziłam go tym,że nie cieszyłam sie jak wariatka z tych ochłapów miłości,które mi dawał przez ostatni ROK

krzywdziłam go tym,że po zdradzie chciałam zapewnień,że on na prawdę chce ze mną być........)

.......to są moje domysły,bo on nie określił czym go skrzywdziłam....


kaktus stwierdził,że teraz ma spokój.....


jest mu wygodnie.....

uciekł,stchórzył....

A teraz wmawia mi,że to on jest pokrzywdzony.

gdy zapytałam czy to nie jest tchórzostwo zawalić coś,a potem uciec...on powiedział,żebym zauważyła swoje tchórzostwo



porzucił mnie i dzieci,bo .....już nie wytrzymał......tak mi powiedział....


gdy spytałam czy jest z tą k.......powiedział,że nie....



gdy wkurzyłam sie i powiedziałam mu,że jest h____......że mnie zdradził!.że zamiast rozmawiać i starać sie rozwiązać to wolał zająć się pocieszycielką.....wcale nie zauważył,ze zrobił źle...
wmawiał mi,że on był biedny,miał dość...

gdy atakowałam ją,on ją bronił,że to nie ona go uwiodła.....że to była odskocznia od rzeczywistości...

A dla mnie ona jest szmatą ...i tyle!..wiedziała,że kaktus ma rodzinę,mimo to brnęła dalej

:evil: nie mówiłam do kaktusa obraźliwych epitetów na nią,bo chyba by mnie zlinczował....

On mnie niszczy,nie szanuje,nie liczy sie z moimi odczuciami....


był zły na mnie,ze nie chciałam wchodzić do sklepu..(nadskakiwać mu)i nie rozmawiałam o ..."pogodzie"

on wciąż nie dopuszcza do siebie mojej wściekłości....myśli,że będę przychodzić do sklepu jak dawniej.....

niedawno np.było tak,że przyjechałam pod sklep po córkę.....czekałam ....kaktus wyszedł,zapalił papierosa i rozmawiał z facetami stojącymi przy drzwiach...ja siedziałam niedaleko,z boku,w aucie....nie wyszłam....sądziłam,że jak on zechce porozmawiać to podejdzie..

on dziś miał żal o to.....

on chciałby,żeby było jakby nigdy nic....


nie prosiłam go,żeby wrócił,żeby postarał się...nie

powiedziałam,żeby zadbał o kontakt z dziećmi....

powiedział,że sklep zajmuje mu dużo czasu...
powiedziałam,że wiem,że sklep jest dla niego ważny...ale za kilka lat to będzie już za późno na budowanie więzi....czas ucieknie i nie da się tego naprawić..a dzieci potrzebują ojca teraz!

zapytałam też czy chociaż raz rozmawiał z dziećmi o tym co sie dzieje...nie rozmawiał..
obiecał,że w tym tygodniu porozmawia....


mówił,że zatrudni drugą osobę do sklepu i będzie miał więcej czasu...żeby pobyć z dziećmi..i porozmawiać ze mną....

mówił,że w tym tygodniu może znajdzie czas popołudniu...

rozmawialiśmy ze dwie godziny....
rozstaliśmy sie tak,że on powiedział,że nie ma już czasu...wsiadł do auta i trzasnął drzwiami..i odjechał...

i to ma być staranie się?



Jestem smutna i zła....zła na siebie,że zawracam sobie głowę takim facetem :evil:

chcę o nim zapomnieć...
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 10 maja 2008, o 23:35

Hmm
Jeśli obydwoje macie uczucie krzywdy, to niełatwo będzie się dogadać... :(

Okropne jest to, ze on przyjął za fakt, ze miał prawo Cię zdradzić... to jest naprawdę fuj.
i zwykłe gówniarstwo.

Jestem ciekawa, jakiego rodzaju zadośćuczynienia spodziewałby się z powodu rzekomych krzywd, któe mu wyrzadziłaś... :(

Widzisz, chciałaś go na kolanach, on chciał Ciebie na kolanach...
Jedynym plusem tej rozmowy, chyba jest to, że obiecał zajać się dziećmi, trochę im wytłumaczyć...
No jest jeszcze jeden- że w końcu wiadomo coś o jego "pogubieniu się"

Trzymaj się, Zizi... buziaczki wielkie, mam wrażenie, ze jesteś taka zła i zniechęcona, bo rozmowa nie przebiegła według scenariusza, ktrego oczekiwałaś. No, ale już coś wiadomo...

:pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 10 maja 2008, o 23:40

Agik co wiadomo?

nic nie wiadomo :(

pan kaktus żyje w jakimś chorym świecie bez zasad :evil:

wcale nie zamierza poczuć skruchy..a co dopiero naprawiać relacje....to wymaga odwagi...
A ON JEST DUPKIEM I TCHÓRZEM....

mam ochotę upić sie dziś..choć nigdy tego nie robię....

mam dość chama...egoisty...ja ja ja :evil: :evil: :evil: :evil:

jeszcze chwilę i będę miała go w .....

kuśwa..on zabija milość :evil:

myśli tylko o sobie :evil:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Pytajaca » 11 maja 2008, o 00:01

Zizi,wiem, ze to trudna sytuacja, ale musisz sie pogodzic z faktem, ze on sie nie zmieni, i zapewne byl juz taki wczesniej. Jesli byla milosc- to sie zmyla (:( ) z jego strony. Nie da rady budowac czegos na pogorzeliskach, do tego treba sily Feniksa, ale on nie wydaje sie nim byc.

Zizi, odpusc. Zachowaj kontakt dla dzieci, ale odpuszczaj powoli emocjonalnie. Zrob to dla siebie i dla dzieci, bo sie spalisz - a co im po takiej Mamie?

Mialam niemal identyczna sytuacje z panem egoista, jedynie to, ze nie mam z nim dzieci to byl (niestety) atut.

Mezczyzni nie czujacy w kategorii "my" nie sa warci naszych uczuc, nawet jesli kiedys byli nam bliscy.

Mocno Cie przytulam, wiem, ze dajesz sobie dzielnie rade, choc sie szarpiesz.

Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez bunia » 11 maja 2008, o 08:36

To wszystko jest smutne...prawda jak zawsze lezy gdzies posrodku...hmm czasami zapominamy,ze facet to tez czlowiek no ale moim zdaniem wazne jest,ze wiesz na czym stoisz.....teraz juz tylko masz jedna droge przed soba...dasz rade chodz potrzeba Ci czasu.
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 11 maja 2008, o 08:58

wkurza mnie to wszystko.....

mam dość życia...

bez sensu....nie będę starać się...

PO CO?????

jest mi tak źle :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:


Kaktusowi na prawdę odbiło...pomieszało mu sie w głowie

TERAZ TO JA JUŻ NIE CHCĘ ŻYĆ!!!!!!!!!!!!!!

nie mam sił....kończę z tym :evil: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 11 maja 2008, o 09:05

A dzieci??czyzby kaktus byl calym Twoim swiatem??....nie spiesz sie z niczym,porozmawiaj z kims zawsze troche latwiej.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 11 maja 2008, o 09:13

Buniu jest mi strasznie smutno...

nie mam już siły....skąd mam ją wziąć?

i po co??


nie mam z kim porozmawiać.........

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

przecież nie mogę użalać sie przed dziećmi,nie mogę obarczać ich tym,że nie chce mi sie już żyć,nie mogę zprzeklinać tego kutasa...bo to ich ojciec....

samotność jest najgorsza!!!!!!!!!!

zżera mnie.....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 11 maja 2008, o 09:17

Jak to nie masz z kim porozmawiac....nie masz jakiejs fajnej kumpeli?nie ma sensu tlumic w sobie emocji,jesli sie zamkniesz na swoje problemy nikt nie bedzie mogl Ci pomoc....a kiedy wizyta u psychologa?mam nadzieje,ze nie dlugo.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 11 maja 2008, o 09:23

buniu..koleżanka ma dziś komunie syna...jest więc zajęta... :cry:

druga wyjechała....



NIE MAM Z KIM POROZMAWIAĆ....duszę się.....



a do psychologa daleko.....do 28 maja :cry:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 84 gości