Wierzę, że się boisz.
Trochę to jak czekanie na wyrok.
Ale nie do końca- na szczęście. Bo masz wpływ na kształtowanie zdarzeń.
Wydajesz się też wiedzieć, czego chcesz.
Chyba jeszcze tylko musisz się dowiedzieć, czego chcesz bardziej.
Czy chcesz, żeby był- byle jak; czy chcesz mieć męża i prawdziwą relację.
Mam nie lada orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o Ciebie Zizi...
Bo z jednej strony widze jak bardzo chcesz, zeby on wrócił, jak bardzo starasz się ocalić rodzinę, do ilu poswięceń jestes zdolna, jakie pokłady cierpliwości wyciągasz z siebie. A z drugiej strony jest Kaktus i jego kompletny brak starań, skruchy, próby naprawy.
Pamiętasz, jak zastanawialiśmy się kiedyś tutaj, co nim kieruje?
że może się pogubił gdzieś, zapętlił, może tak ma...
Strasznie trudno mi teraz, kiedy wyszła na jaw jego zdrada, w ten sposób go tłumaczyć. Wiadomo, ze ideałów nie ma. Ludzie robią złe rzeczy, bo sie "pogubili". Może nawet niektórzy zdradzają z tego powodu. Tylko ważne chyba jest, jak zachowują się po... Jest instytucja wybaczenia. I jest instytucja zadośćuczynienia. On nie robi nic...
Chaotycznie mi wyszło... W sumie to chodzi mi o to, żeby Ci przypomnieć, ze sama nie uratujesz małżeństwa. Ciągle mam w pamięci ile dokonałaś, żeby ratować małżeństwo. Mam też w pamięci to, ze nie umiałaś sobie poradzić z jego poprzednią zdradą.
Mam wrazenie, ze teraz chcesz powielić schemat. Byle wrócił, byles go miała.
Mam też wrażenie, ze nie umiesz się uporac z gniewem, ze chcesz go- ale żeby przyszedł na kolanach.
Zizi, nie ma możliwości, żeby zmusić go do czegoś, czego sam nie będzie chciał zrobić.
Scenariusz rozmowy może być róźny- może chcieć wrócić, ale tak byle jak, tak jak to zrobił jesienią; może nie chcieć wócić; co do zadośćuczynienia- jego dotychczasowy brak działania, podpowiada, ze chyba go nie będzie
Jesteś na to gotowa, Zizi?
Tak bardzo chcesz nadziei...
Tylko ja sobie myślę, ze teraz nadzieja tylko predłuża Twoją rozpacz...
Trzyma Cię w miejscu, które juz dawno mogłabyś opuścić, bo zadziałałby instynkt samozachowawczy.
Potrafiłabyś powiedzieć sobie TERAZ JA!!! a ty Kaktus - na drzewo...
No nie wiem, ale tak czy siak- jestem z Tobą.