Faceci też mają uczucia

Problemy z partnerami.

Postprzez nana » 8 maja 2008, o 10:18

ufff... no to ja się cieszę, że jednak jest dobrze.

Wiecie co? chyba przyznaję rację Orm-owi:) Albo szybko walcie na terapie zanim w "gorszej chwili" posuniecie się o krok za daleko i zrobicie coś, co nie pozwoli na pogodzenie się. Albo... zwyczajnie lubicie żyć jak pies z kotem i ... kręci was to, że w waszym domu może nie być przysłowiowego "całego talerza" i spokój i sielankę w waszym związku odebralibyście jako kompletną nude?:))))

tak czy siak trzymam kciuki za powodzenie waszego zwiazku
nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Orm Embar » 8 maja 2008, o 11:01

nana napisał(a):ufff... no to ja się cieszę, że jednak jest dobrze. nana


A ja mam coraz większe wątpliwości czy jest dobrze. Czytam właśnie ksiązkę "Miłość to wybór. O terapii współuzależnień", autorzy Robert Hemfelt, Frank Minirth i Paul Meier, wyd. "W Drodze", Poznań 2004, 328 s. (nawet nie czytam, ale pracuję z tą ksiązką w imię rozwiazywania własnych problemów) i ... mam wrażenie, że jesteście od siebie patologicznie współuzależnieni.

Jak znajdę czas, to wklepię tutaj przykład pary bardzo podobnej do Was, zacytowany w tej ksiązce.

Naturalnie także życzę powodzenia w związku - bo związki są po prostu fajne, dobre i potrzebne - ale cosik mi się wydaje, że powierzchowne załatwianie bieżących problemów pt. "on poszedł z koleżanką na kawę" lub "ona jest jak moja Pani", to zamalowywanie grzyba na ścianie.

pozdrawiam

Orm
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Camille » 8 maja 2008, o 19:25

---------- 19:20 08.05.2008 ----------

Nana,Orm dzięki za zainteresowanie naszymi problemami :cmok:
Macie racje-potrzebujemy natychmiastowej pomocy specjalisty isami zdajemy sobie z tego sprawę,problem w tym ze jestesmy poki co za granicą,a na urlopie tygodniowym czy 2-tygodniowym podjęcie sie tego nie ma sensu.Podejrzewam ze taka terapia trwa kilka tygodni,lub nawet miesięcy.Jednak gdy wrócimy do kraju(o ile jeszcze przetrwamy)pierwsze kroki skierujemy właśnie tam.Zabawnie to opisaliście,ale mogę Was zapewnic,ze nie rajcują nas te awantury i po kazdym takim przezyciu jesteśmy(przynajmniej ja tak odzuwam)skrajnie wyczerpani psychicznie i fizycznie.
Nano,talerze u nas muszą byc całe,bo mamy tylko 6 :lol: i nie mozemy pozwolic sobie na demolowanie wynajętego mieszkania :D
A tak zupełnie serio,to gdyby tak miało byc,to na pewno nie bylibyśmy juz ze sobą,poniewaz mam przykre wspomnienia z dzieciństwa kiedy moj ojciec(alkoholik)wszczynał codziennie awantury podczas których nie tylko talerze latały.Zniszczone nerwy w dużej mierze zawdzięczam właśnie jemu i bycmoze jakies skrzywienie psychiczne od którego nie uwolnie się bez pomocy psychologa.

---------- 19:25 ----------

Jeszcze jedno,Orm byłoby fantastycznie gdybyś przytoczył parę mądrych zdań z tej książki,moze jakies porady specjalisty,a moze mogłabym tę książkę zdobyc w systemie on line?Pozdrawiam
Camille
 
Posty: 25
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 15:20
Lokalizacja: Anglia

Postprzez Orm Embar » 8 maja 2008, o 20:12

Camille napisał(a):Jeszcze jedno,Orm byłoby fantastycznie gdybyś przytoczył parę mądrych zdań z tej książki,moze jakies porady specjalisty,a moze mogłabym tę książkę zdobyc w systemie on line?Pozdrawiam


Książki on-line niestety nie kojarzę. Nie da się także wrzucić paru rad, ponieważ musiałbym wpisać spory kawał tej ksiązki. Wiem też z doświadczenia, że udział żywego człowieka - terapeuty - jest niezastąpiony. Po prostu ktoś patrzy na to wszystko z boku. Historię przytoczę jak znajdę chwilkę.

Dobrze, że jesteście za granicą, czyli jak rozumiem zarobicie trochę kaski, bo pewnie bez wydatków się nie obędzie.

narka

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eyifusajujaar i 127 gości