przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez mysz_aga » 7 maja 2008, o 07:25

Zizi moja Droga;
Wybacz, że się "wtrącam", ale zrozumiałam tak trochę, że te spotkania z kochanką i listy to nie "świeżynka" tylko z wtedy, gdy tak było.
Mąż się wyprowadził i nie spotyka się z nią?
Jeśli tak to nie wszystko stracone. Może kaktusik wyprowadził się bo nie mógł znieść podejrzliwości i oskarżeń z Twojej strony (mój mąż też tak chciał zrobić)?
Nie mam recepty jak rozmawiać - moje wszelkie rozmowy zawsze spełzały na niczym a już WIELKIE (takaie z założenia) w stylu "i jak ma teraz być"? były beznadziejne. Bo mój małżon zawsze przybierał postawę "rozmowy i tak nic nie dają".
Małżon mój spotkał w kwietniu zeszłego roku byłą miłość z podstawówki i to był "odlot".
W lutym tego roku pisał jeszcze do niej smsy w stylu "zawsze będę Twoim przyjacielem na dobre i na złe czy tego chcesz czy nie. Będę czekał aż się "odblokujesz"" (bo dziewczyna przestała odpowiadać na smsy i maile po mojej "interwencji telefonicznej").
Nie pisze do niej, nie spotyka się, nie dzwoni - co przecież nie oznacza, że nie myśli (mam bolesna świadomość, że jej nr tel/adres ma w pamięci a obraz w sercu).
Jesteśmy razem, bo mamy Syna i pewne wartości.
Ale to ja muszę się zmienić - bez oglądania się na niego (żeby mi było dobrze - ale to zrozumiałam gdzieś dopiero tydzień temu).
mysz_aga
 
Posty: 9
Dołączył(a): 28 lut 2008, o 13:15

Postprzez KATKA » 7 maja 2008, o 11:11

sprawa niestety trochę jednak świezynka.......
Zizi jak sie trzymasz??
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zizi » 7 maja 2008, o 11:29

.....jestem teraz w domu....byłam w pracy,ale syn zadzwonił,że okropnie boli go ręka,więc zwolniłam się z pracy....przyjechałam...

okazało sie ,że z nim nie jest tak źle(bałam sie,że trzeba będzie jechać do szpitala )

syn może potrzebuje większej uwagi,troski....

wszystko zwaliło sie teraz na głowę...mi i jemu przecież też...

pobędziemy dziś razem :wink:



A co do Kaktusa...to dalej motam się....

czasem mam jakieś przebłyski...poczucie,że dam rade..że dam sobie z Kaktusem spokój....że zacznę cieszyć sie słońcem..

a znowu w innej chwili dopada mnie poczucie beznadziei...bezsilność...samotność...



Wczoraj w nocy syn nie mógł spać..zwijał się z bólu....pocieszałam go...tłumaczyłam...on złościł sie i płakał...wył z bólu...

Zadzwoniłam do Kaktusa..w środku nocy,żeby przywiózł tabletki przeciwbólowe....
Przyjechał szybko...posiedział przy synu...siedział...patrzył..tak jakby żal mu było wychodzić....

potem przyszedł do mnie i powiedział spokojnie :
"wiesz jak w sobotę rano nie masz czasu...to umówmy sie kiedy ci pasuje..."

powiedziałam mu,że nie zmieniajmy już terminu...poukładałam sobie pracę..jesteśmy umówieni na sobotę.

czyżby zmiękł trochę?

on boi się.....tak myślę
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez iwox » 7 maja 2008, o 13:21

Zizi!
Zadziwia mnie fakt, ze niektóre sytuacje są tak podobne. Mój syn krótko po odejściu męża stłukł sobie kolano, dość powaznie.Bardzo płakał. Dzwoniłam wtedy po męża bo nie mogłam sobie poradzic, gdyż ja nie mogę dzwigać, a syn nie mógł stanąć na nogę. Mąż przyjechał, pojechaliśmy do szpitala. Syn nie schodził z jego kolan, a ja siedziałam na przeciwko i serce z bólu krwawiło. Mój mąż wydawał mi się patrzec na mnie tak smutno, z żalem. Ułozyłam sobie film, że pewnie żałuje tego zo co zrobił, że w tej sytuacji zrozumiał, że syn bardzo go potrzebuje, że ja z dziećmi bardzo go potrzebujemy. Niestety, to była tylko moja wyobraźnia i chęć by tak naprawdę było. Skończyło się na tym, że odwiózł nas do domu i pojechał do NIEJ.
W Twojej sytuacji nie musi być podobnie; tylko czasami my kobiety widzimy to co chcemy widzieć. Ściskam Cię mocno i spróbuj wyciszyć swoje emocje. Wiem, że masz świadomość, że wszystkie nieszczęścia teraz spadają na Ciebie, ale to minie, zobaczysz Zizi, będziesz się jeszcze uśmiechać i żałować, że tyle czasu poświęciłas na rozpamiętywanie, analizowanie i opłakiwanie męża. Ja jestem teraz już na innym etapie. Uważam, że mąż nie był wart kazdej mojej łzy. Jeste silna i cała ta sytuacja uświadomiła mi, że w każdej sytuacji sobie poradzę, bez niego, bez jego łaski.
Jeszcze raz Cię ściskam
Iwona
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez zizi » 7 maja 2008, o 23:15

to naprawdę zadziwiające....,że sytuacje,zachowania różnych Kaktusów są podobne

a my kobiety wyłapujemy jakieś cząstki ich zachowań i ...łudzimy się,że oni zaczynają starać się :oops:

jaka ja jestem naiwna...


ale gdybym za szybko poddała się...to mogłabym mieć żal do siebie,że nie zrobiłam wszystkiego żeby ratować nasze małżeństwo...

tak na prawdę Kaktus nie robi NIC NIC z własnej woli,żeby poprawić naszą sytuacje..

A ja nie potrafię dopuścić tego do mózgu :cry:

Strasznie męczę się
:cry: motam....tęsknię :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: za tym co było

K.... mać...dlaczego to padło na mnie?
Nie mogło być tak jak dawniej...
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez KATKA » 7 maja 2008, o 23:26

a za czym tęsknisz Zizi?? przepraszam, ze pytam....za tym co było ostatnio?? raczej nie...ja też nieraz teskniłam...marzyłam żeby było jak kiedyś ale to było dawno...ludzie sie zmieniają...czas płynie a niektóre rzeczy ulegaja zmianom...nic na to nie poradzisz :( ja jak sobie poanalizowałam swój zwiazek...to tęsknie owszem...za tamtym michałem....kiedys....kochającym...czułym wrazliwym.....dla którego byłam wazna...ale co to zmieni skoro przez ostatni okres naszego zwiazku był kłamcą....oszukiwał mnie....ranił...nie chciał ratowac resztek naszego uczucia...skoro uciekła w łatwizne zwaną marzenką czy rodzicami...cholera wie.....
Zizi ja wiem, ze to ciężko...ale to co będzie...musi byc inne co nie znaczy, że gorsze.....chciałabym Ci jakos przekazac to co amm teraz w głowie...po tych wszytskich nocach przemyśleń i analiz...po buncie i rozczarowaniu....nadal uważam, ze daleka droga przede mną...ale nią idę....
Serce mi sciska jak widzę jak niektóre z nas sie męczą :( nikt na to nie zasługuje...życie jest takie króciutkie :( nie wiemy co nas spotka ;(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zizi » 7 maja 2008, o 23:33

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez KATKA » 7 maja 2008, o 23:44

Zizi przepraszam...ja nie chciałam...nie smuć sie prosze.....nie wiem wymyśl jakiś cel dla siebie...może wakacje....moze remont...mi to pomaga.....przepraszam...nie chciałam i jeszcze dokładac...jestem cały czas serduchem z Tobą :*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zizi » 7 maja 2008, o 23:51

KATUŚ kochanie..ja nie smucę sie przez ciebie....

Tylko pokazuję,że ogólnie jest mi smutno :cry:

taki bezsens .....

powolutku wymyślam coś większego co sama zrobie...

np.już coś tam myslę o wakacjach :wink:

o remoncie tez pomyslałam..że cos zmienię...coś niewielkiego...

ale teraz....jestem słaba...zmęczona fizycznie i psychicznie :cry:


Te moje starania....walka...straciły sens :cry: :cry: :cry:

Musze na nowo nauczyć sie żyć :cry:

SAMA....Z DZIEĆMI
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez KATKA » 8 maja 2008, o 07:32

kochanie dlaczego sama ;) przecież tyle osób jest wokoło :) ja tez nie wierzyłam, że jeszcze z kimś będę (wiem bezsens) ale doskonale to rozumiem.....na pewno nie będziesz sama...na pewno nie...jeśli sie sama nie zmakniesz przed innymi......no i nigdy nie wiemy co nas spotka...jak się życie jeszcze potoczy...czasem jest to napradę zaskakujące :) my Ci tu codziennie bedziemy powtarzac, ze będzie ok......bo w końcu będzie :*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zizi » 8 maja 2008, o 18:09

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

zablokowałam się......

chyba oszaleję z tego bólu,z tego smutku :cry:

ja ginę........

a Kaktus....cieszy się,żartuje.....dzieci mi to mówiły po wczorajszej wizycie w jego sklepie :cry: :cry: :cry:

nie chce mi sie już żyć!!!!!!!

jak mam iść do ludzi jak ledwo żyję...czuję się jak zbity pies :zalamka: :zalamka: :zalamka:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 8 maja 2008, o 23:13

Dlaczego się zablokowałaś? Co się stało? Jak w takim zblokowaniu widzisz Wasze jutrzejsze spotkanie?

Zizi, Twój mąż cieszy się i żartuje... myślę, że cieszy się, że widzi dzieci, że go odwiedzają... żartuje, bo jak ma się wobec nich zachowywać? Jakie jego zachowanie (z dziećmi) sprawiłoby Ci satysfakcję?

Jego dobry humor powoduje u Ciebie brak humoru.... widzę, że się cały czas od niego nie oddzieliłaś.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 8 maja 2008, o 23:28

:zalamka: :smutny: :nie: :nie: :nie: :nie: :nie:

nie oddzieliłam sie od Kaktusa....

załamałam sie,bo tracę nadzieję


na dodatek są kłopoty z ręka syna :cry: jutro jedziemy do szpitala :cry:


już mam dość,że wszystko jest na mojej głowie....jestem przemęczona
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 8 maja 2008, o 23:51

Trzymaj sie Zizi.

Ja jestem zdania, ze lepiej wiedziec. Kaktus zachowuje się ...., wygląda to tak, jakby czekał, aż Ci przejdzie. Albo jakby nie umiał podjąc decyzji.

Bez nadziei smutno i cięzko. Ale chyba warto wiedziec, czy karmisz się złudną nadzieją, czy najprawdziwszą.

Będę mocno trzymać kciuki, na razie nie umiem nic mądrego wymyślec. Tez jestem przemęczona.
Chciałam tylko dodać Ci otuchy. Wynik rozmowy niepewny. Ale w końcu kiedyś trzeba, bo niepewność zabije Cię szybciej niż brak złudzeń, co do małżeństwa.

Buziaczki. Nie daj się.

http://pl.youtube.com/watch?v=ujnn-YWhZZ8
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 9 maja 2008, o 00:02

Dziękuje Agik :kwiatek2: :kwiatek2:

potrzebuję otuchy...wsparcia ..


tak chciałabym,żeby ktoś teraz do mnie przyszedł...

dzieci śpią....a we mnie szaleje samotność :cry:



ciekawe co to będzie po sobocie????boje się..

ale wolałabym wiedzieć,znać prawdę....co będzie z nami...

a może zacznę odkochiwać się :roll:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości