Zizi moja Droga;
Wybacz, że się "wtrącam", ale zrozumiałam tak trochę, że te spotkania z kochanką i listy to nie "świeżynka" tylko z wtedy, gdy tak było.
Mąż się wyprowadził i nie spotyka się z nią?
Jeśli tak to nie wszystko stracone. Może kaktusik wyprowadził się bo nie mógł znieść podejrzliwości i oskarżeń z Twojej strony (mój mąż też tak chciał zrobić)?
Nie mam recepty jak rozmawiać - moje wszelkie rozmowy zawsze spełzały na niczym a już WIELKIE (takaie z założenia) w stylu "i jak ma teraz być"? były beznadziejne. Bo mój małżon zawsze przybierał postawę "rozmowy i tak nic nie dają".
Małżon mój spotkał w kwietniu zeszłego roku byłą miłość z podstawówki i to był "odlot".
W lutym tego roku pisał jeszcze do niej smsy w stylu "zawsze będę Twoim przyjacielem na dobre i na złe czy tego chcesz czy nie. Będę czekał aż się "odblokujesz"" (bo dziewczyna przestała odpowiadać na smsy i maile po mojej "interwencji telefonicznej").
Nie pisze do niej, nie spotyka się, nie dzwoni - co przecież nie oznacza, że nie myśli (mam bolesna świadomość, że jej nr tel/adres ma w pamięci a obraz w sercu).
Jesteśmy razem, bo mamy Syna i pewne wartości.
Ale to ja muszę się zmienić - bez oglądania się na niego (żeby mi było dobrze - ale to zrozumiałam gdzieś dopiero tydzień temu).