kasiorek43 napisał(a):Witam wszystkich i przepraszam za tak długie milczenie.
Nie do końca jest tak niestety. Mam nadzieje, że teraz, to już się wszystko sprostuje. Tyle problemów wszędzie, źe po prostu nie dawałam rady i nadal nie daję.
Narobiło mi się sporo zaległości w szkole. Przez te lęki i zwolnienia... Jakoś panicznie przestraszyłam się tych egzaminów i przestałam sobie radzić, przestałam w siebie wierzyć. Nie wierzę, źe mogę je zaliczyć, chociaż staram się to myślenie zmienić. Jakoś przyzwyczaiłam się, źe zawsze ,,nic nie umiałam", chociaż mogło być inaczej. Może nadal jest, ale ja nawet nie znam swoich możliwości. Jakoś nikt we mnie nie wierzył a przynajmniej tego nie okazywał. Ostatnio zauważyłam tyle rzeczy. Jakoś nieswojo czuję się, gdy ktoś mówi mi komplement, kiedy interesuje sie i martwi.
Odrzucam to wtedy. Zrobiłam krzywdę komuś, kto tak się dla mnie stara, wytrzymuje wsazystko. Zachowania DDA kiedy sie boi zranienia są bardzo dyrastyczne i pewnie wszyscy tu zdają sobie z tego sprawę.
On to wytrzymuje ale wiem, że ma już dość. Nie chcę wnikać w szczegóły, jeżeli o nas chodzi. Mam nadzieje, że zrozumiecie...
Ja zdałam sobie sprawę, że naprawdę mam problem. Czasem czuję się gorsza od innych, jakbym była mało ważna, miała mniejsze znaczenie, jakbym zawsze była na drugim miejscu. A najgorsze jest to, że czasem czuję się tak przy nim, tylko nie mam do tego powodu. Zapominam o tylu jego staraniach... Wiem, że nie zawsze każdy będzie idealny dla siebie, ale nie chcę, żeby czuł, że jego starania są bez sensu... Ostatnio zrobialm mu tym wszystkim straszną krzywdę. Na razie dogadaliśmy się ale naprawdę nie chcę więcej takich sytuacji. Teraz nie wiedziałam jak to się naprawdę skończy...
Czułam się oststnio tak źle. Jakbym była kompletnie beznadziejna, jakbym nic dla nikogo nie znaczyła. I krzywdzę tym ludzi, na których mi zależy, którym na mnie zależy. Wiem, że to nie bardzo zrozumiałe ale mnie przeraża to, że nie zawsze nad tym panuję. Nie wiem nawet czy jest sposób, żeby w odpowiedniej chwili ,,się obudzić i zatrzymać..." Nie chcę robić nikomu przykrości jakimś swoim zachowaniem, to przestaje być zabawne...
kasiorek43 napisał(a):Ja jestem po prostu beznadziejna. Wiem, że nigdy nic się nie zmieni. Zawsze będzie tak samo.
kasiorek43 napisał(a):Nie chcę mi się jakoś wierzyć, że to zależy ode mnie. To zależało od rodziców, którzy nie potrafili niczego odpowiednio doprowadzić ani dać mi siły do radzenia sobie z czymkolwiek. Takie coś za głęboko siedzi, żeby się mogło zmienić. Czasem myślę, że nie mam odpowiednio dużo wartości, żeby ktoś mógł poświęcić mi czas i uwagę...
kasiorek43 napisał(a): Uświadomiłeś mi właśnie, że oczekiwałam od chłopaka czegoś niemożliwego...
---------- 20:06 ----------
Nie wiem czego się bałam... Właśnie doszłam do wniosku, że chciałam, żeby ,,prowadził mnie za rączkę", chociaż nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Chciałam by był dla mnie kimś, kim być nie może. I tak popsułam niektóre rzeczy, teraz jestem tym całkowicie przerażona. Nie zdawałam sobie z tego kompletnie sprawy. Mam nadzieję, że uda mi się to odkręcić, zapanować nad tym i rozgraniczyć związek od problemów. Tak jak kiedyś mi napsałeś Maks. Iść na własnych nogach a jedynie się wesprzeć. Nic więcej.
Co ja bym bez Was zrobiła .
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości