nie potrafie sie zmienic :((

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

nie potrafie sie zmienic :((

Postprzez agnieszka » 3 maja 2008, o 19:42

Problemy z miłościa zranienia z dzieciństwa wciaż sie wyolbrzymiają. Brak czułości i milości ze strony rodziców brak zupełnie zrozumienia, teraz mam strach przed dotykiem i bliskością. Nienawidze siebie jestem zła.. wszystko co robie jest do kitu.. chce im pomóc NIE, zajmuję sie sobą tez źle, wiecznie wrzeszcza ze jak mnie cos boli to jaka jestes tak masz, jestes głupia, wielokrotnie poleciały pod moim adresem od rodziców słowa TY MAŁPO TY POTWORZE - tylko daltego ze nie zrobiłam tego co oni chcieli. W obecnej chwili tez jest cieżko ja nie potrafie podporzadkowac sie im żyje swoim zyciem, buntuje sie wszystkiemu co oni mi powiedza, zawsze mam swoje zdanie i nie dam sie przekonać żyję -a moze wegetuje sama dla siebie. Nie chce dzieci nie chce rodziny, bo sama nie umiem sie o siebie zatroszczyć, a bede umiala o kogoś - watpie!!! a od innych tylko sama czegoś chce nie dajac nic w zamian...Zdaję sobie sprawę piszac te słowa, kurde ja zawsze bylam z boku oni sie mną nigdy nie interesowali byle było jedzenie ubranie i dom (jako budynek)... daltego chyba takak jestem. Wiem ze z tym sposobem zycia pozostaje mi zycie w samotonści bo nie wiem co to milość i jej nigdy nie poznam. Chcąc chodzic na terpaię ludzie zaczęli mi wmawiać Boga - nawet Go nie umiem pokochać.Traktuje Go jak dobrego ducha ktory pomoże mi nic wiecej. Boli mnie to potwornie..ale co z tym zrobić skoro jestem uparta i trudno mnie zmienic??? Licze sie tylko ja nikt poza tym , a innych nieraz - wielokrotnie krytykuje!!!
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez Orm Embar » 5 maja 2008, o 23:33

Hejka,

Podstawowe pytanie: ile masz lat?

Orm
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez agnieszka » 6 maja 2008, o 08:04

hejka - 26
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez Dziunia » 6 maja 2008, o 12:09

26 - jestes juz dorosła osobą.
też wiem cos na temat braku zaufania. czy czułości.
ale powiem Ci ze czasem trzeba sobie po prostu powiedziec koniec z tym. nie bede sie tym przejmowac.
a powiedz mieszkasz z rodzicami czy sama?
Dziunia
 

Postprzez agnieszka » 6 maja 2008, o 15:30

Mieszkam jak na razie z rodzicami.. ale są plany zeby sie wynieść.. Wiem powinnam przestać sie przejmować i wziać w garść ale to wszystko sie tak skumulowalo ze ja w obecnej chwili nie umiem normalnych relacji nawiazać, choilernie bym chciala z matką gadać o wszystkim, ale sie nie da, strach przed nia demnoralizuje mnie i zatyka.
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez Dziunia » 6 maja 2008, o 16:36

agnieszka napisał(a):Mieszkam jak na razie z rodzicami.. ale są plany zeby sie wynieść.. Wiem powinnam przestać sie przejmować i wziać w garść ale to wszystko sie tak skumulowalo ze ja w obecnej chwili nie umiem normalnych relacji nawiazać, choilernie bym chciala z matką gadać o wszystkim, ale sie nie da, strach przed nia demnoralizuje mnie i zatyka.


szczerze Ci wspołczuje/
moje realcje z matka zawsze były nienajlepsze
zawsze chciałam z nia rozmawiac o wszystkim ale sie po prostu nie da.
niektórych ludzi nie zmienimy chocbysmy nie wiem co musieli zrobic....
..zycie...
głowka do góry
Dziunia
 

Postprzez agnieszka » 6 maja 2008, o 17:19

Obydwie chcialyśmy albo nadal chcemy tych dobrych relacji, allee.. sorki ja nie potrafię ja się po prostu jej boje, boje sie jej zlości, krzyków i wyzywania ze znowu jestem taka siaka i owaka, wole już siedzieć cicho i nic nie mowić chociaż to boli:(
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez Sanna » 7 maja 2008, o 18:10

---------- 18:08 07.05.2008 ----------

Wiesz co, ja też jestem ofiarą ,, zimnego chowu" i niedojrzałości, ale po prostu zamknęłam za sobą drzwi i nie wracam do tego. Stwierdziłam, że moi rodzice nie zachowywali się tak z wrodzonej perfidii czy złośliwości tylko po prostu z braku dojrzałości i głupoty. Wygarnięcie im tego nic nie da ani mnie ani im- w ich pamięci są ok. Może łatwiej mi tak pisać bo od 19 roku życia mieszkam oddzielnie, więc nie przypominają mi przykrych rzeczy swoim widokiem. Ja im wybaczyłam - nie usprawiedliwiłam- ale wybaczyłam - zamknęłam tę sprawę.

---------- 18:10 ----------

Rozumiem też Twój problem z miłością- też nie wiem co to znaczy i jak to okazać, ale chodzę na psychoterapię. Odkąd zrozumiałam przyczyny moich zachowań jest mi trochę łatwiej.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez mimbla » 8 maja 2008, o 08:25

U mnie tęż pełna micha była najważniejsza.Nie było alkoholu,wyzwisk,kłótni,ale jak ktoś napisał,,ofiara zimnego chowu,,
Zawsze byłam za mało dobra,za mało uprzejma,wogóle wszystkiego bylo za malo.Mając 40 dychy wreszcie trafiłam na psychoterapię.I,,,bardzo dobrze,że tam trafiłam .Poznałam instrukcje obsługi siebie i wszystko zaczęło sie powoli układsc .z mama też,chociaż ona nie zmieniła się.To fakt ,że rodziców sie nie zmieni ,bo oni są przekonani ,że wszytko jest OK z ich strony,to co maja zmieniać.
Przestałam życ z mama w głowie,zajmuje sie soba, swoją rodziną,a nie zgadywaniem pragnień mamy.Ona dalej jest niezadowolona,zgorzkniała,ale niech sobie bedzie teraz na mnie to nie działa.
mimbla
 
Posty: 35
Dołączył(a): 18 maja 2007, o 09:04


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 309 gości

cron