Jak żyć gdy odchodzi TEN mężczyzna?

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 5 maja 2008, o 20:29

Lekko pokręcona... a może bardziej, niż lekko. Ponieważ Twój rozsądek naprawdę imponuje - mam nadzieję, że uda Ci się wyhamować go, gdyby się rozpędził lub dał omotać. Że dzięki temu rozsądkowi będziesz przy nim, więc nic nie będzie się działo poza Tobą.

Kropka, ten cień będzie Wam pewnie jakiś czas towarzyszył i chyba będziesz musiała odkryć swoje pokłady cierpliwości i wyrozumiałości. I jakoś WIEM, że dasz radę.


:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 6 maja 2008, o 07:16

Gadaliśmy dziś do 3 w nocy, nie wiem jak się nazywam, śpię chodząc, chodzę śpiąc...

W każdym razie on już wie co zrobi i wie, co namotał. W obawie o dziecko nie ukrócił od razu tych jej ględzeń. Pozwolił jej w to brnąć, bojąc się, że mu kontaktu z małą zabroni.
Wie, że to spieprzył i że trzeba było od początku to inaczej załatwić.

W wyniku dłuuuugiej gadki stanęło na tym, że podjął decyzję. Utnie ten temat drastycznie, a jeśli ona zabroni mu kontaktu, spróbuje go znaleźć poza matką, są telefony, net itd. Dużo zależy od dziewczynki. Za dwa lata ona będzie dorosła i będzie mogła więcej zdecydować sama. On poczeka w razie czego. A jeśli ona zdecyduje, że nie chce, jeśli on nie będzie z matką, powiedział, że trudno, nie rozwali życia dla dziewczynki i nie będzie się kręcił obok matki, którą ledwie znosi. Będzie musiał to przeboleć.
Jest nadzieja, że stara się opanuje, bojąc się że alimenciarz dowie się, że łoży nie na swoje.

A co do kobiety i weekendowych obserwacji... W ciągu doby stwierdził, że jest fałszywa, co pięć minut zmienia zdanie, kręci, co dziesięć minut ma inny nastrój, nie wiadomo o co jej chodzi, gubi się w zeznaniach, mota... Zmęczyła go po kilku godzinach. Do wieczora zastanawiał się kogo mu przypomina, sam się z siebie śmiał, gdy mu się przypomniało kogo... :)

Ps. Dzięki temu, że zrozumiałam co zwaliłam, że zdążyłam zrobić i powiedzieć pewne rzeczy przed jego wyjazdem, miał ochotę wracać, szybciej się obudził, jaśniej myślał i sam też wiele zrozumiał.

Tyle na dziś. :)

:cmok:
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez KATKA » 6 maja 2008, o 07:38

To chyba dobre wieści kropko :) prawda:) oby teraz wiedział, że inną drogą też może rozwiązywać problemy...i oby miał świadomośc jak Ty to przezywałaś....I niezdarte nigdy słowa Agik :) "będzie dobrze" :*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 8 maja 2008, o 23:07

---------- 09:04 06.05.2008 ----------

kropka75 napisał(a):Ps. Dzięki temu, że zrozumiałam co zwaliłam, że zdążyłam zrobić i powiedzieć pewne rzeczy przed jego wyjazdem, miał ochotę wracać, szybciej się obudził, jaśniej myślał i sam też wiele zrozumiał.

I pomyśleć, że gdyby nie ta cała zadyma nie zrobiłabyś tego wszystkiego, że pojaśniało :D Czyli co? Nie ma tego złego, co by... :D Rozsądnie to wszystko brzmi. Rozsądnie to wszystko widzi Twój małż - no podoba mi się.

P.S. A ja dzisiaj też jestem niewyspana... ale co tam, nie pierwszy i nie ostatni raz :D


---------- 23:00 07.05.2008 ----------

Cześć Kropko;) Co słychać u Ciebie?

---------- 23:07 08.05.2008 ----------

Mniemam więc, że jak najbardziej ok, co mnie bardzo cieszy;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 9 maja 2008, o 07:59

Tak, ok. :)

Mamy na inne zmiany i widzimy się wieczorem. W ciągu dnia zajęta jestem (powinnam napisać, że poza pracą, ale to nie prawda, bo to moje główne zajęcie ;) ) esemesowym romansem. :) Śmieszna sprawa, ale z własnym mężem. :D
I bynajmniej nie ja to inicjuję. :) Pisze różne rzeczy, pyta o różne rzeczy, planuje różne rzeczy. Na niedziele zaplanował nam wycieczkę, której chciałam od dawna. Nagle jest i czas, i chęci, i paliwo, wszystko się znalazło. Mam nadzieję, że pogoda mi nie zrobi numeru za to.

Ja się uspokoiłam, zaczynam jeść, Zmniejszyłam dawki leków, dawkę dzienną zredukowałam już do zera, nocną do połowy. Najgorzej oczywiście będzie przestać palić... :evil:

On też już spokojny. A ja go zostawiam już teraz, niech sobie układa, poukłada to sam przyjdzie, jeśli jeszcze coś mu się tam kołacze do powiedzenia.
Na razie powiedział najważniejsze, że wie co zrobił, że mnie skrzywdził, że durny i następnym razem jak coś nie będzie docierało mam mu walnąć czymś ciężkim ;) i najważniejsze - że mnie kocha i WIE że mnie kocha. :)

Dziękuję Wam za wszystkie dobre słowa, za kciuki, za wpisy, za łzy też (Magda :cmok: ). I w ogóle za wszystko.
Ewka :cmok: duży dla Ciebie.
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez KATKA » 9 maja 2008, o 08:06

:slonko:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 9 maja 2008, o 12:04

Jednym słowem - wielki renesans uczuć. No miło bardzo, aż mi się twarz cała śmieje;) Oj Kropko, już Was byle co nie zwali z nóg :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 9 maja 2008, o 16:54

uuu, jak fajnie... Marze o tym :)
Super!!!
Nie wypowiadałam sie ale śledze i też trzymam kciuki
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kropka75 » 10 maja 2008, o 08:17

Ano byle co to już chyba faktycznie nie... :)


Nasza grecka tragikomedia ma kolejny akt i nowych aktorów. Była żona jest tak ciekawa weekendowych wrażeń, że aż przebiera nogami. :) Najpierw były esemesy do mnie, do niego, potem telefony w obu kierunkach.

Jakimś trafem udało mi się wytłumaczyć memu panu, że co by z tamtej strony nie zostało powiedziane, musimy o tym mówić ze sobą i nie ja z nią i on z nią, ale my we dwoje. Chyba w końcu przyjął w czym rzecz, wczoraj zgadaliśmy się (on był w pracy, ja w domu) w parę minut w klimacie esemesowym i jak nastały telefony już byliśmy przygotowani.
Zabawa przednia. :lol: Ciekawość pochłania kobietę bardziej niż mnie kiedykolwiek przyszło by do głowy. ;)

Miłego weekendu życzę kochani. :cmok:
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez ewka » 10 maja 2008, o 10:06

Miłego nawzajem... ta przebogata osobowość pewnie zaskakuje trochę. Lub raczej bawi? Oby tylko nie denerwowała. Myślę, że się w końcu zmęczy i nastanie spokój.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 12 maja 2008, o 14:06

Wątpię czy się tak nagle zmęczy, skoro przez 7 lat nie zmęczyło jej knucie.

Mąż mi się w końcu przyznał skąd pomysł, że mnie nie obejdzie jego odejście, skąd taka myśl, że po prostu go spakuję i pozwolę wyjść bez żadnych wrażeń...

Przed dwoma czy trzema miesiącami miałam okazję rozmawiać z aktualnym partnerem byłej żony mojego pana. Pech chce że się znamy z podstawówki. Ów miły kolega bardzo nie lubi byłego męża swojej lubej i wcale tego nie kryje. Powiedział mi parę zdań, które ja mężowi powtórzyłam.
O dziwo, kiedy mój małżonek pojechał do dziecka i w czasie rozmowy ze swoją ex wystrzelił, że wie co jej partner o nim myśli, pani była żona wystrzeliła w odwecie, że to nie prawda jest, a w ogóle to odwrotnie właśnie...

Robiła półgodzinne podchody, po czym udając dobrą przyjaciółkę (tak mu ciągle mówi teraz: przecież my jesteśmy kumplami, mnie możesz wszystko powiedzieć) opowiedziała mu w wielkiej tajemnicy :evil: co to ja (o czym nie wiem) o nim mówiłam do jej partnera. Wyszło na to, że zła suka jestem, że chłop mnie nic nie obchodzi, że mnie gra to, że jestem u siebie, że w każdej chwili mogę się go pozbyć, że nie zależy mi od dawna, że jak on odejść zechce to ja tylko ulgę poczuję albo i radość. Oczywiście kochanek ex po tej rozmowie ze mną bardzo memu mężowi zaczął współczuć. :evil:

Osobiście nie sądzę, by ten jej luby to wszystko wydumał, raczej ona ma taką fantazję.

Jak widać włożyć kij w mrowisko i namieszać jest bardzo łatwo. Każde słowo może rodzić wątpliwości i być przyczyną nie małych tragedii... :(

Ciężko się żyje z facetem, którego dwie byłe mają ochotę nabyć ponownie. :roll:
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez ewka » 17 maja 2008, o 09:41

kropka75 napisał(a):Ciężko się żyje z facetem, którego dwie byłe mają ochotę nabyć ponownie. :roll:

Haha;)

Kropko, intrygi to coś naprawdę obrzydliwego. Owszem, można wiele namieszać, ale to i tak zawsze wypłynie. Ja myślę, że Wy (Ty i mąż) po tych jazdach i po tym, że "dzięki" nim tak wiele ważnych rzeczy sobie powiedzieliście... że takie plewy już Wam nie zaszkodzą. Ziarno jest w Was i to jest najważniejsze. No czyż nie?

:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 17 maja 2008, o 10:16

No niby jest w nas, ale wokół nas jest taki syf, że mi słabo... Po tygodniu wracania do równowagi, dotarło do mnie parę rzeczy.

Przede wszystkim to, że ta kobieta już się od tego swojego kochanka wyprowadziła, znalazła jakieś mieszkanie, o którym do mojego męża pisze "nasze". Ten jej facet śle jej maile z błaganiem o powrót, a ona (żeby wzbudzić zazdrość?) przesyła je mojemu mężowi.
Mąż musiał jej coś napisać, co zasiało w niej wątpliwości na temat tego co się teraz dzieje, bo nagle zaczęła mu pisać jak go kocha i zawsze kochała, że zmieniła dla niego całe swoje życie, jak bardzo cierpi, zaczęła pytać co się dzieje, czy się rozmyślił.
Nastawiła też córkę.
Mąż umawiał się z małą, że gdy następny raz tam przyjedzie pomalują jej pokój. (Gdyby jeszcze się nie wyprowadził, nie malowaliby nic u tego faceta, proste jak budowa cepa. I od tego się moje domysły zaczęły.) Nagle mała pisze do męża: "nie będziemy malować, bo nie wiadomo co będzie w przyszłości" i robi smutne minki, pyta czy się pokłócili, bo mama nie jest zadowolona.
One mają już duże plany w stosunku do niego, dużo zrobiły dla bycia we troje. :(

A mnie znowu dopadło, zmieniłam leki, przeszłam na antydepresanty i dalej czekam na koniec tej zasranej kołomyjki...

Mąż nie chce o tym ze mną rozmawiać. Nie chce wyjaśniać sytuacji, opowiadać o tym co tam nagadał w pierwszym szale, a zapewne nagadał dużo, dostałam rachunek za komórki, od 11 kwietnia leciało do tej pani po 30-50 esemesów dziennie do dnia, gdy spotkał córkę, potem przerzucił się na pisanie do młodej.
Prosi bym mu to zostawiła, że załatwi to sam, tak żeby kontaktu z dzieckiem nie stracić. Boję się tego co wymyśla, żeby to załatwić "po swojemu". A na pewno wymyśla, wczoraj napisał jej, że COś się stało i o tym pogadają jak przyjedzie za tydzień. :(

Czy to się nigdy nie skończy? :(
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez ewka » 18 maja 2008, o 01:50

---------- 21:54 17.05.2008 ----------

kropka75 napisał(a):Czy to się nigdy nie skończy? :(

Skończy się, skończy... ale chyba jeszcze nie teraz. Tam... chyba jeszcze musi popróbować. I tak myślę sobie, że mąż próbuje Ci tego syfu oszczędzić i dlatego stara się sam to jakoś ogarnąć. Jak sądzisz?

I trzymaj mi się tam!


---------- 01:50 18.05.2008 ----------

"Tam... chyba jeszcze musi popróbować" - to na myśli mam, że tamta chce popróbować, a nie broń Boże Twój mąż Kropko, bo mi się wydaje, że on wcale nie chce. Tak dla jasności muszę dodać;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 18 maja 2008, o 02:55

Muszę dokładnie zatopić się w ten wątek...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar, asuqokofabos i 308 gości

cron