Czy jestem uzależniona od jedzenia?

Problemy związane z uzależnieniami.

Czy jestem uzależniona od jedzenia?

Postprzez zośka » 5 maja 2008, o 00:11

Witam!
Właśnie się zarejestrowałam i piszę, bo jestem przerażona.
Myślę, że jestem uzależniona od jedzenia.
Jakiś czas temu dowiedziałam się, że cierpi na to ktoś, kogo znam. O sobie nie myślałam jednak w tym sensie.
Głównie ze względu na różnicę wagi.
Nigdy nie byłam szczupła, nie byłam i nie jestem otyła, choć moja nadwaga ostatnio pogłębia się w zawrotnym tempie i słyszę uwagi na ten temat.
Mam wieczne postanowienia odchudzania się.
Oststatnio jednak coraz więcej mam stresów, frustracji, napięć, coraz mniej sił.
I tyję, ...
Toje objadanie się nie jest widoczne, bo skrzętnie je ukrywam.
To się zaczęło, gdy byłam dzieckiem, w domu pełnym alkoholu, gdzie panowały prawa dżungli a pojęcie posiadania było względne.
Żyłam w wiecznym strachu.
Zawsze miałam problem z oszczędzaniem pieniędzy. Pokusa na zjedzenie batonika,.... była zbyt silna. Zazwyczaj z poczuciem winy i wstydu.
W towarzystwie odmawiałam sobie, zawsze "dbałam o linię".
W nocy po kryjomu zakradałam się do lodówki i podjadałam wszystko, co się dało. Poprostu obudziłam się i nie mogłam zasnąć, póki się nie objadłam.
Największy wstyd przeżywałam mieszkając na stancjach i w akademikach na studiach.
Wiedziałam, że to niewłaściwe odżywianie się, wiedziałam , że ktoś może mnie przyłapać, ale to było silniejsze...
Nigdy nie sprowokowałam wymiotów,dlatego wykluczyłam bulimię.
Owszem, miewałam okresy, gdy zaczynałam ćwiczyć, spadało łaknienie, ale tylko na pkreślony czas.
A teraz jestem zła na siebie, bo już wogóle nie umiem się zdyscyplinować, czuję się ochydnie, nie mogę się znieść.
Nie wiem, jak sobie z tym radzić, jak wprowadzić abstynęcję?
Od czego zacząć?
Pora na zmianę, nie wiem jednak, jak się do niej zabrać.
Proszę o wsparcie!!!
zośka
 
Posty: 3
Dołączył(a): 4 maja 2008, o 23:37

Postprzez mahika » 5 maja 2008, o 08:38

Witaj, moze na poczatek poczytaj sobie wątek który jest troche nizej od Twojego "Uzależnienie od jedzenia" moze tam znajdziesz coś dla siebie :)

Pozdrawiam, ten problem dotyczy wielu kobiet :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez inny_swiat » 6 maja 2008, o 12:44

czesc, doskonale Cię rozumiem
wydaje mi się że cierpisz na kompulsywne objadanie
i wiesz co mnie najbardziej martwi ? czekaj ale ile masz lat? bo może to być początek bulimi.. chociaż u mnie to było odwrotnie, najpierw zaczęłam wymiotować a potem się objadać
a stosujesz może jakieś środki przeczyszczające ? bo to też bulimia..
boję się o Ciebie, nie chcę żebyś wpakowała się w to bagno co ja :( !
nie wiem jak Ci pomóc bo sama sobie nie radzę, wiem że to jest ciężkie, walka z tym jest męcząca.... jak coś wymyślę to napiszę ale póki co sama w tym tkwię, jem i wymiotuję......
pozdrawiam Cię i życzę powodzenia
inny_swiat
 
Posty: 75
Dołączył(a): 16 lis 2007, o 14:13

Postprzez zośka » 6 maja 2008, o 23:01

Witam i dziękuję za odzew.

Poczytałam... i ogólnie mam ciężki dzień za sobą...

Co do bulimii, to ani nie wymiotuję, ani nie biorę nic na przeczyszenie.
Wszystko odkłada się we mnie.

Z Twojego postu wyczówam dużo cierpienia i smutku.
Przytulam mocno, Zyczę Ci dużo siły :wink:
zośka
 
Posty: 3
Dołączył(a): 4 maja 2008, o 23:37

Postprzez inny_swiat » 9 maja 2008, o 14:30

smutek i cierpienie sa non stop obecne w moim zyciu ..
inny_swiat
 
Posty: 75
Dołączył(a): 16 lis 2007, o 14:13

Postprzez zośka » 9 maja 2008, o 22:58

---------- 22:56 09.05.2008 ----------

:( Przykro mi z powodu Twojego Cierpienia inny_świat!

Czasem jest mi tak okropnie źle, czuję pustkę i nie umiem nic z tym zrobić, totalny bezwład mną ogarnia...

Ale gdzieś w głębi mnie pozostaje iskierka nadziei....
Choć jest gdzieś głęboko zasypana, to jej świadomość pozwala mi resztką ufności czekać na....

Inny_świat gorąco Cię przytulam i przesyłam promyczek nadziei :wink:

Trzymam za Ciebie kciuki!!!

---------- 22:58 ----------

:slonko:
zośka
 
Posty: 3
Dołączył(a): 4 maja 2008, o 23:37

Postprzez smutnaaaa » 29 maja 2008, o 15:01

---------- 14:59 29.05.2008 ----------

zośka napisał(a):Zawsze miałam problem z oszczędzaniem pieniędzy. Pokusa na zjedzenie batonika,.... była zbyt silna. Zazwyczaj z poczuciem winy i wstydu.
W towarzystwie odmawiałam sobie, zawsze "dbałam o linię".
W nocy po kryjomu zakradałam się do lodówki i podjadałam wszystko, co się dało. Poprostu obudziłam się i nie mogłam zasnąć, póki się nie objadłam.
Największy wstyd przeżywałam mieszkając na stancjach i w akademikach na studiach.
Wiedziałam, że to niewłaściwe odżywianie się, wiedziałam , że ktoś może mnie przyłapać, ale to było silniejsze...
Nigdy nie sprowokowałam wymiotów,dlatego wykluczyłam bulimię.
Owszem, miewałam okresy, gdy zaczynałam ćwiczyć, spadało łaknienie, ale tylko na pkreślony czas.
A teraz jestem zła na siebie, bo już wogóle nie umiem się zdyscyplinować, czuję się ochydnie, nie mogę się znieść.


Głupio to zabrzmi, ale nie są mi te słowa obce, ja też mam taki problem, kiedyś trafiłam na stronę "anonimowych żarłoków" jak znajdę link to ci prześlę, ja co jakiś czas z tym walczę już od szeregu lat, ale cały czas mam nadzieję, ty też miej :) Poszukam tej strony

---------- 15:01 ----------

http://www.anonimowizarlocy.org/ -> już mam ;)

Poczytaj sobie o tym :)
smutnaaaa
 
Posty: 8
Dołączył(a): 19 maja 2008, o 10:50

Postprzez inny_swiat » 17 cze 2008, o 21:03

u mnie jest coraz gorzej. coraz więcej jem i coraz więcej wymiotuję.. i coraz częściej mam napady i są o wiele mocniejsze.. normalnie siebie nie poznałam.. to to jest dopiero piekło.. z dnia na dzień coraz gorzej.. a wydawałoby się że gorzej już być nie może;(
inny_swiat
 
Posty: 75
Dołączył(a): 16 lis 2007, o 14:13

Postprzez kropelka » 8 lip 2008, o 12:44

Wydaje mi sie,że wymioty nie są ostatecznym dowodem na istnienie bulimii.Ale takie napady żarłocznosci-jak najbardziej...
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

;-)

Postprzez elpal » 11 lip 2008, o 12:02

Doskonale Ciebie Zosiu rozumiem, bo sama mam podobne uzależnienie. Przegryzam co się da w momencie stresu.
Też pochodzę z rodziny, w której ojciec był nałogowym alkoholikiem, ale nigdy nie zauważałam związku. Może to jest związane z tym, że jestem najmłodszym dzieckiem, które wiecznie udowadniało,że warto na mnie zwrócić uwagę.
Teraz jestem już dojrzałą kobietą i problemy wychowawcze z synem spowodowały,że jem, jem i jem. Tak właściwie to nie wiem, czy jest we mnie czujnik "sytości", chyba nie...
A im więcej problemów tym większe żarcie. Nie potrafię sobie z tym radzić. Byłam na stronie anonimowych żarłoków, ale te ich przemyślenia i kroki do mnie nie docierają. Chyba trudniejszy ze mnie przypadek...
Pozdrawiam serdecznie :-))
elpal
 
Posty: 17
Dołączył(a): 10 lip 2007, o 18:41

Postprzez pukapuk » 11 lip 2008, o 17:57

elpal Witaj myślę ze nie trudniejszy tylko inny jak każdy kto ma problemy z uzależnieniem, sam jestem alkoholikiem nie pijącym. Wiem że wszystkie uzależnienia łączy wspólny mianownik: nie radzenie sobie z emocjami . Przyczyn należy szukać gdzieś tam na początku życia dzieciństwo dorastanie. Każdy uzależniony jest, jak by to powiedzieć ,żeby nie zabrzmiało infantylnie nadwrażliwy trochę więcej czuje i trochę bardziej boi się to okazać . Nie potrafimy ustalić swoich granic i to nas zżera. Pozdrawiam.
pukapuk
 

:-))))

Postprzez elpal » 15 lip 2008, o 21:00

Dzięki PUKAPUK,
Wiem, że nie radzę sobie z emocjami i nie wiem co z tym fantem zrobić? Próbuję zatroszczyć się o siebie i swoje zdrowie, ale wiem,że podłoże jest też ważne. Tylko,że AŻ nie daje mi tego, nie dociera do mnie to co tam znalazłam.
elpal
 
Posty: 17
Dołączył(a): 10 lip 2007, o 18:41

Postprzez inny_swiat » 21 lip 2008, o 13:02

ja jutro idę do psychologa po dłuuugiej przerwie, tym razem jest to psycholog od uzaleznien, nie wiem czy dobrze trafilam ale w sumie bulimia to tez uzaleznienie :(
inny_swiat
 
Posty: 75
Dołączył(a): 16 lis 2007, o 14:13

:-))

Postprzez elpal » 21 lip 2008, o 17:12

Życzę powodzenia i odezwij się jeszcze... :-)
elpal
 
Posty: 17
Dołączył(a): 10 lip 2007, o 18:41

Witam

Postprzez martyna3011 » 6 lut 2009, o 20:18

Ostatnio dochodzi do mnie fakt, ze mam problemy z odżywianiem sie. Odchudzalam sie od 14 roku życia i na dzien dzisiejszy mam 20 lat i duzo sie w tej kwestii nie zmienilo. Jedyna zmiana to pogrązenie sie w tym coraz bardziej. Kiedys mialam silna wole do tego stopnia ze po schudnieciu nie bylam w stanie plywac o wlasnych silach na basenie, widoczne oczodoly i jakos moze z 45 kg? o ile nie mniej. Nie jadlam bardzo dlugo. A potem zeby sobie zrobic "przerwe" od katowania szlam na zakupy- BIG ZAKUPY. Potrafilam jesc do nocy od popoludnia, slodycze i ciezkie potrawy, te ktorych bym normalnie nie zjadla. Wchlanialam takie ilosci jedzenia ze moj zoladek bolal mnie przez kolejne 2 dni. Wszystko wowczas konczylo sie na 3 dzien-powrot do glodowki. Trwalo to do 16 roku zycia. Przestalam wytrzymywac. do tego momentu zawsze po zjedzeniu posilku mialam wyrzuty sumienia. ZAWSZE. W momencie kiedy spojrzalalm na swoje zachowanie "z boku" przerazilam sie. Wtedy byl probelm z przelamaniem sie do jedzenia. Ale dałam rade i zaczelam jesc TROCHE wiecej, czyli prawie normalne posliki, tyle ze zdrowe. Ale to nie zmienia faktu ze w glowie mialam spore ograniczenie. wowczas uprawialam sport, mialam dobra kondycje, swietna sylwekte i dobre poczucie nastroju(w glowie dalej barykada). Ale nawet wtedy nie odstępowaly ode mnie przerwy od katowania - czyli objadanie sie. Ale to zdarzało sie raz na 1,5 miesiaca. Po kazdej takiej "uczcie" nie potrafilam na siebie spojrzec w lustrze, czulam sie podle, mialam wyrzuty sumienia i powrot do starego trybu ograniczen. Mijaly kolejne lata... i obzeranie sie bylo coraz czesciej. A na zajutrz raz dieta i marzenia o idealnej figurze. I TAK W KOLKO. tERAZ W GŁOWIE MAM CALY CZAS BARYKADE. CALY CZAS SIEDZI MI NA RAMIENIU COS I OGRANICZA I MEDZY. CHCE JESC NORMALNE POSILKI, ALE JAK ZACZNE TO NIE POTRAFIE SKONCZYC... NAJGORZEJ WIECZORAMI JAK SIEDZE W DOMU. NIE WIEM JUZ CO MAM Z TYM ZROBIC.. CZYTAM WASZE HISTORIE I NIE PRZYPUSZCZALAM ZE MOZE BYC TYLE OSOB KTORYCH DO DOTKNELO. MAM NADZIEJE ZE JAKOS Z TEGO WYJDZIEMY I SOBIE PORADZIMY. prosze o jakies wskazowki. MACIE JAKIES PODEJSCIE DO TEGO, ALBO PROPOZYCJE JAK SOBIE Z TYM PORADZICM OPROCZ TERAPII U PSYCHOLOGA?
POZDRAWIAM ;*
martyna3011
 
Posty: 3
Dołączył(a): 6 lut 2009, o 19:48
Lokalizacja: Zabrze

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron