przyszedł...

Problemy z partnerami.

Postprzez zizi » 4 maja 2008, o 22:53

Jestem.....dołączyłam do was :wink:


mam wino...
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 4 maja 2008, o 22:55

Bedzie dobrze Zizi....nie smuc sie i nie martw na zapas!!!
:buziaki: :buziaki:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 4 maja 2008, o 23:01

Buniu ostatnio bardzo mi sie posmuciło :cry:

wszystko straciło sens....

..kasuję teraz smsy,które kiedyś dostałam od kaktusa :cry:

...to boli...nie potrafię pożegnać się....powoli odcinam różne nitki :cry:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 4 maja 2008, o 23:05

A jak tam praca z psychologiem?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez KATKA » 4 maja 2008, o 23:08

no bo to będzie powoli...ale serio coraz lżej...ja tez dopiero po dwóch albo trzech misiącach skasowałam smsy...schowałam kartki...i to co niepotrzebne...wczesniej poprostu było...tak jak zawsze...
Zizi zdrówko :*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ważka » 4 maja 2008, o 23:09

Dzisiaj nie smucimy sie błagam pijemy kobiety za nas.Zizi za Ciebie :wink:
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez zizi » 4 maja 2008, o 23:10

teraz mi to nie pomaga :cry

na razie psycholog każe mi dopuścić do siebie myśl,że on mnie już nie chce :cry: :cry: :cry: :cry:

nie daję rady :cry: :cry: :cry: nie pojmuje tego..i nie przyjmuję do wiadomości :evil: :evil: :evil:

wciąż mam nadzieję,że on ocknie się...
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 4 maja 2008, o 23:13

Lepiej zaakceptowac rzeczywistosc niz sie jej przeciwstawiac.....zawsze jest miejsce na mile zaskoczenie niz odwrotnie.....sadze,ze Twoj psycholog ma racje.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 4 maja 2008, o 23:23

zizi napisał(a):teraz mi to nie pomaga :cry

na razie psycholog każe mi dopuścić do siebie myśl,że on mnie już nie chce :cry: :cry: :cry: :cry:

nie daję rady :cry: :cry: :cry: nie pojmuje tego..i nie przyjmuję do wiadomości :evil: :evil: :evil:

wciąż mam nadzieję,że on ocknie się...

Chyba dlatego tak się szarpiesz, Zizi.
Ja bym nie powiedziała, że on Cię "nie chce" - ja bym powiedziała, że mu się pokręciło. Samo "on Cię nie chce" jest takim przedmiotowym traktowaniem, a na to ja się nigdy nie umiem zgodzić - można nie chcieć cukierka, można nie chcieć pójść do kina. Jak można "nie chcieć" żony? Nie chcieć żyć wg tego, wg czego się obiecało? Nie można tak mówić... pokręciło mu się i takiego życia nie chce i to nie odnosi się osobiście do Ciebie, Zizi. Tak uważam ja.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 4 maja 2008, o 23:52

TO DLATEGO JEST MI SMUTNO....CZUJę SIę źLE....ON ODARł MNIE Z CHęCI DO żYCIA....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 5 maja 2008, o 00:01

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 5 maja 2008, o 00:05

Nie kochana...on chwilowo przysłonił Ci to co dobre...albo raczej jego głupota......zawsze sobie myslałam jakim prawem my cierpimy skoro to ktoś inny spieprzył :evil: to ta osoba powinna p[łakac...zamartwiać się...nie miec chęci na nic.....itd....ale zawsze najbadziej cierpi osoba, która tak naprawde nic nie zrobiła......Zizi...jedyne co moge to pisac żebyś była dzielna...że niejedna już to niesttey przechodziła...i że niejedna jeszcze przechodzić będzie...ale potem jest leiej...skoro przed Tobą to sie zdażało...to dlaczego u Ciebie ma tak nie być.....nietstey na początku czas sie wlecze....ty go jeszcze troche spowalniasz...przez nadzieje....na jego ocknięcie...nie będe mówic czy to źle...bo sama sie kiedyś nadzieją karmiłam.....ale z czasem wszystko jest wyraźniejsze...bardziej logiczne...serio...w to musisz mi wierzyć.....nigdy nie wiemy co będzie....widzisz ja nadal jestem troche chora na to co było kiedyś...bo te 6 lat to była dla mnie najważniejsza część życia...a teraz...mimo, ze czasem tęsknie...myśle....nie oddałabym tego co mam...jak pomyslę...że mogłam sie nadal męczyć.....choć nigdy chyba nie będę taka jaka byłam przed...to jestem...i w pełni mnie to moje bycie satysfakcjonuje...
dobra konczę wywód...bo sie zaraz wszyscy pogubia :* zdrowie Twoje Zizi
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zizi » 5 maja 2008, o 00:05

Dziękuję Ewcia :serce2:


idę położyć się.....jutro praca czeka...

w ogóle nie chce mi sie spać...winko wypiłam...

a co tam????

koniec użalania na dziś....

papa
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 5 maja 2008, o 00:06

Śpij i śnij... papa;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 5 maja 2008, o 00:07

KATKA dobranac....ty nie idziesz spać?
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości