---------- 09:40 18.04.2008 ----------
Hejka,
GRAA - TUUUU - LAAA - CJEEEE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Fantastycznie, że się zdecydowałaś.
Co do terapii - najprostsze wyjście, to pogadać o swoich stanach z terapeutą bądź grupą. Zresztą chyba większość terapii pracuje tak, że sprowadza delikwenta do "tu i teraz", więc pewnie usłszysz sto pytań "jak się Pani czuje"?
Kiedyś zastanawiałem się jak to jest z tą psychoterapią. Gdyby porównać człowieka do domu, to człowiek potrzebujący psychoterapii to taki dom, gdzie w kilku pokojach coś koszmarnie straszy. Jak się ma pozamykane drzwi do tych pokoi, to oczywiście ciągle straszy, ale przynajmniej strachów nie widać, i wycie takie jakieś przytłumione. Życie boli, ale da się z wrzodem na dupie żyć. Psychoterapia do WEJŚCIE do tych pokoi i pooglądanie tego co tam jest. Okazuje się wtedy, że nie straszy aż tak bardzo jak się baliśmy, albo wyje coś całkiem innego niż duchy (np. zwichrowane okno, które się zwichrowało, bo tam nie wchodziliśmy). Jak się proces skończy na ogół jest lepiej. W większości przypadków dzieje się to, co obiecuje słynna modlitwa alkoholików: "boże, daj mi zmienić to co mogę, zaakceptować to, czego zmienić nie mogę i odróżnić jedno od drugiego".
Wiem, wiem ... boisz się, że nie da się zmienić zbyt dużo. Otóż doświadczenie baaardzo wielu ludzi pokazuje, że nie da się zmienić wszystkiego, ale da się zmienić wystarczająco dużo, żeby być szczęśliwym.
Chodziłem trzy lata na psychoterapię indywidualną. Pierwszy rok to było takie tam sobie gadanie - zwykłe pierdu-pierdu. Jazda zaczęła się w drugim i trzecim roku - naprawdę było ciężko, kilka miesięcy miałem np. całe serie myśli samobójczych.
A potem wszystko zaczęło się układać ... Kawałek po kawałku, raz za razem czułem takie "aha!" - i już wiedziałem, że rozumiem o co w tym życiu chodzi. Naprawdę fajny czas.
Wszystko idzie mi teraz do przodu.
Wiesz jaką zaletę ma trudne dzieciństwo? Ma ją oczywiście pod warunkiem, że pracujemy nad sobą ... Otóż widzisz ...
NAJPIĘKNIEJSZE CHWILE NASZEGO ŻYCIA CIĄGLE PRZED NAMI !!!! a nie daleko za nami, gdzieś w latach dziecięctwa ...
Nie jesteśmy już dziećmi - jesteśmy dorośli i wolni, możemy układać sobie życie jak chcemy. To piękne, Kasiurku.
wracaj tutaj z pytaniami, bo na tym forum sporo ludzi przechodziło terapię, wiele wie i może coś doradzić
3m się ciepluko!
Maks (Orm)
---------- 11:25 ----------
Hejka,
Czyms sie jeszcze z Toba podziele. Jak gdzies pisalem jakalem sie kiedys potwornie. Naprawde baaaardzo mocno. Z mowieniem w jezyku polskim porardzilem sobie - ale moj ukochany niemiecki to byl prawdziwy koszmar. Naprawde... Inny sposob artykulacji, inne ulozenie warg, jezyka, gardla... Wszystkiego trzeba uczyc sie od poczatku... Jarzysz? Trzeba od poczatku uczyc sie MOWIENIA, hehehehehe, a nie tylko JEZYKA.
Od jakiegos czas bardzo systematycznie cwicze swoje logopedyczne wygibasy - co wiecej bede musial cwiczyc do konca zycia - i wczoraj wyobraz sobie musialem oprowadzac po swoim miesce buddyjska nauczycielka z Niemiec i ... POSZLO SWIETNIE ...
Fajny kontakt, mnostwo luzu, zartow, opowiesci ... oczywiscie jakalem sie, nawet z rzadka bardzo, ale ... wobec tego co dawniej bylo i tak o niebo lepiej ... i ... heheheheeee
na koniec dzielna Niemka zapytala mnie, skad znam jezyk i jak to zrobilem, ze mam taki znakomity akcent
Kasiorek, bywa trudno - ale wtedy przynajmnniej nie jest nudno, hehehehe - a walczyc zawsze trzeba i zawsze warto.
Papapapapapa!
Orm