cześć Legionnaire...
a kto miałby zadzwonić i pomóc...? masz na myśli kogoś konkretnego, czy oczekujesz po prostu kontaktu z jakimś drugim człowiekiem - no bo w tym drugim przypadku, to już rozmawialiśmy, że są przecież takie możliwości - są mitingi, grypy wsparcia, itp. - takie spotkania mogą właśnie chociaż doraźnie pomóc się powstrzymać przed powrotem do nałogu i w danym momencie przynieść ulgę - a przecież początkowo o to chodzi, żeby przeżyć jakoś to "dzisiaj" a potem zobaczymy, co przyniesie jutro... może jutro akurat będzie jakoś lżej? może coś fajnego przyniesie los?
może to brzmi jak wątłe pocieszenie, no ale JAKOŚ trzeba sobie próbować radzić, bo warto przecież - przynajmniej dopóki ma się młodość, zdrowie i można jeszcze mieć w życiu nadzieję...
P.S.
Wiesz ja jakoś nigdy sobie w ogóle nie zadawałem takiego pytania: "dlaczego akurat mnie to spotkało...?" - nie mam skłonności patrzeć na moje sprawy w taki sposób... (może dlatego, że nie wierzę w jakiegoś szczególnego Boga, czy coś tam takiego...? - nie wiem) Jakoś zawsze po prostu wydaje mi się, że... niby dlaczego to nie mnie miałoby to spotkać - przecież ja jestem taki sam jak każdy inny i czy mnie czy kogo innego to spotka, to przecież to samo... - nie wierzę w to, że to jakiś Bóg tak chciał - po prostu: jednemu obcięło nogi, drugi ma raka a trzeci urodził się w takiej a nie innej rodzinie - niektórzy pękają w takich sytuacjach i kończą ze sobą (od razu lub "na raty" a inni podejmują jakąś walkę o siebie - ja wybieram to drugie... dopóki dane mi siły i czas mego życia...
)
Mam Ci coś jeszcze do powiedzenia odnośnie relacji z bliskimi osobami, do których się czuło nienawiść i wielkie pretensje, bo u mnie właśnie coś się zadziało w tym obszarze nowego i jakiś promień nadziei zaświtał, ale to już może ewentualnie w następnym "odcinku"...
Trzymaj się tam i walcz - nie poddawaj się zbyt łatwo, nie sprzedawaj własnej skóry za zbyt niską cenę - trzymam kciuki i mam nadzieję, że przewalczysz ten bardzo trudny moment... A jak Ci się nie uda to trudno - póki życia i sił zawsze można próbować od nowa i chyba jednak najczęściej przychodzi moment, że po wielu porażkach odnosi się też jakieś sukcesy... ech...
daj znać co i jak...