KATKA napisał(a):Fil jakie naciski
sory ale w końcu musze to napisać.......ogólnie nic do Ciebie nie amm ale to twoje zatracanie się we własnej krzywdzie zaczyna mnie dobijać serio...nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę...ale wykorzystałeś wielokrotie przykład cyferki żeby przypomnieć Twoją w sumie nie wiem jaką "krzywdę" zaznaną na tym forum...wracasz z tym jak ze stara płytą serio...i wygląda to na próbe udowodnienia że kiedyś tam miałeś rację......sory serio....ale jak to czytam to tak to odbieram i z góry prosze o darowanie sobie określania kółka......bo tak naprawdę nie wtrącałam się w te wszystkie utarczki...po części nie rozumiałam sprawy i troche nie miałam zdania.....ale naprawde tym razem musze napisac co mysle....fajny z Ciebie facet a kręcisz się wokół własnego...nie weim cierpienia na tym forum?? czujesz się aż tak zraniony....
No widzisz Katka... oto przykład dlaczego nie warto wchodzić jakby w drugą osobę ze swoimi domniemaniami i ocenami, bo... można kompletnie trafić kulą w płot - mnie to obecnie nawet specjalnie nie denerwuje, bo wiem już, że parę tych samych osób w kółko robi coś takiego tutaj, no bo tak mają... - między innymi Ty - w tym miejscu na przykład.
Otóż wyjaśniam krótko:
- moje cierpienia (a owszem - odczuwam pewne...) nie wiążą się zupełnie z niczym na tym forum,
- nie czuję się pokrzywdzony tym co wówczas miało miejsce - mam to już za sobą, nie rozmyślam o tym i nie zajmuję się tym w ogóle
Z JEDYNYM WYJĄTKIEM
a mianowicie korzystając z tego, że pewne zjawiska (zbiorowe krytyki, na przykład) wystąpiły tak samo wobec cyfry, jak niegdyś wobec mnie, pozwalam sobie przeciwstawić się w tej aktualnej sytuacji potępieniu w czambuł userki, wobec której nie wszyscy tutaj byli w porządku - tak samo jak wówczas wobec mnie. To wszystko.
Nie gniecie mnie ten temat, nie gnębi, nie spędza snu z powiek - ot po prostu chce mi się Wam przeciwstawiać, podobnie jak przeciwstawiłem się wówczas atakom na mnie, bo uważam, że w pewnych sprawach nie macie racji (jedynie częściową) mimo, że zachowujecie się, jakby tylko jedna strona była winna a Wy byłybyście całkowicie w porządku - tymczasem właśnie wcale nie jesteście i tyle...
I jeszcze pewnie będą następne podobne sytuacje, które to pokażą...
poza tym mnie tu już coraz mniej... znalazłem sobie inne, przyjemniejsze miejsce, gdzie czuję się lepiej, bo nie ma tam w ogóle takich klimatów zbiorowego babskiego przyczepiania się lub włażenia z butami...